MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

02/12/2005 17:19:42

Angielska prasa o Polakach

W minionym tygodniu angielska prasa donosiła o zmianach na rynku nieruchomości, do których przyczyniają się napływający na Wyspy Polacy, zaburzonych statystykach dotyczących zatrudnienia, których powodem są też Polacy i niespodziewanym wzroście popularności polskiej kuchni.

Goniec Polski .:. Polski Magazyn w Wielkiej Brytanii

Wciąż żywy i zawsze powracający jest temat dyskryminacji w miejscu pracy. Z przykrością przeczytaliśmy o naszym rodaku skazanym w Londynie za gwałt, którego historia tak wzburzyła brytyjską opinię publiczną, że pojawiła się nawet w wiadomościach BBC.

Mieszkaniowa rewolucja
The Independent, 9 listopada 2005
Napływ pracowników z nowych krajów członkowskich Unii Europejskiej to prawdziwy dar niebios dla londyńskiego ospałego rynku nieruchomości. Odkąd Polska dołączyła do Unii, tysiące dobrze wykształconych młodych ludzi nadciągnęło do Londynu i Wielkiej Brytanii, znajdując tu dobrze płatną pracę. Właściciele mieszkań przeznaczonych na wynajem zacierają ręce. Jako że nowi przybysze nie mają referencji od poprzednich landlordów, często są proszeni o opłacenie mieszkania na trzy do sześciu miesięcy naprzód. Właściciele korzystają też z ubezpieczenia na wypadek nieopłaconego czynszu i z usług firm takich jak Letsure, które specjalizują się w uzyskiwaniu informacji o najemcach. Problemem nękającym wielu landlordów wynajmujących mieszkanie Polakom jest praktyka dzielenia jednego pokoju na cztery osoby, by oszczędzić na kosztach wynajmu. Przy takim tłoku łatwiej o zniszczenia, a trudno sprawdzić, ile osób naprawdę mieszka w lokalu wynajętym jednemu Kowalskiemu. Jednak mimo tych niedogodności, landlordowie nie narzekają. Zwłaszcza że Polacy przestali się gnieździć w Kensington – dzielnicy będącej kolebką polskiej emigracji powojennej - i rozpierzchli się po całym Londynie.

Brakuje polskich tłumaczy
BBC News, 10 listopada 2005
Wraz z rosnącą liczbą Polaków przybywających na Wyspy, rośnie zapotrzebowanie na polskich tłumaczy w sądach i na posterunkach policji. Metropolitan Police korzysta z usług 280 tłumaczy, którzy mówią 75 językami, ale to za mało. Trudności ze znalezieniem pracowników mają zwłaszcza posterunki poza Londynem. Często korzystają z usług londyńskiej firmy Language Line, która dostarcza „tłumaczy na telefon" w 20 minut od wezwania. Od kwietnia 2004 do kwietnia 2005 roku policja zatrudniała tłumaczy 32100 razy, płacąc im po 30 funtów za godzinę. Tłumacze sądowi, którzy muszą legitymować się dyplomem potwierdzającym ich umiejętności, zarabiają 45 funtów za godzinę. W kraju, gdzie żyje trzymilionowa rzesza emigrantów, dla których angielski nie jest językiem ojczystym, zawód tłumacza staje się coraz bardziej intratny, a ostatnia fala emigracji z Polski sprawia, że najbardziej pożądane są osoby tłumaczące z angielskiego na polski.

Niespodziewana podwyżka
The Independent, 11 listopada 2005
Grupa Polaków zatrudnionych jako personel pokładowy przez linie lotnicze easyJet oraz przez firmę dystrybucyjną John Menzies dostała nieoczekiwaną podwyżkę, natychmiast po tym jak związki zawodowe zwróciły uwagę na fakt, że ich płace są niższe od płac Brytyjczyków pracujących na takich samych stanowiskach. Zarząd firm utrzymuje, że Polakom płacono zaledwie o 5 pensów mniej za godzinę, niż ustalona stawka dla obsługi naziemnej lotniska Luton, która wynosi 6,55 funta za godzinę. Jednak zdaniem związków zawodowych T&G różnica w płacy była bliższa 1,5 funta, a Polacy otrzymywali zaledwie 5 funtów za godzinę. Pracodawca - Big Orange Handling, której 74 procent jest w posiadaniu firmy Menzies, a 26 procent należy do easyJet powiedział, że jest wdzięczny związkom zawodowym za zwrócenie mu uwagi na nierówne traktowanie pracowników. Zdaniem przedstawiciela firmy, dyskryminacja była efektem „błędu administracyjnego".

Statystyki zwariowały
This is Money, 13 listopada 2005
Polacy przyczyniają się do powstania na Wyspach sytuacji, która wydaje się ekonomiczną niemożliwością. W Wielkiej Brytanii jednocześnie rośnie zarówno zatrudnienie, jak i bezrobocie. Od sierpnia liczba pracujących wzrosła o 103 tysiące, w tym samym czasie przybyło ponad 4 tysiące bezrobotnych. Zdaniem analityków istnieje proste wyjaśnienie paradoksu bonanzy na rynku pracy i wydłużających się jednocześnie kolejek po zasiłki. To napływający masowo na Wyspy imigranci zaburzają statystyki. Zwykle mieszkańcy Wielkiej Brytanii nie mogą lub nie chcą przyjąć pracy, którą chętnie podejmują nowi przybysze z Europy Wschodniej. Polacy pracują za zaniżone stawki, przyczyniając się do wzrostu zatrudnienia, a Brytyjczycy powiększają grono bezrobotnych. Czy polskie eldorado będzie trwało wiecznie - czas pokaże. Pewne i niepokojące jest natomiast, że liczba wolnych miejsc pracy w Wielkiej Brytanii wciąż spada.

Polska kuchnia podbija Wielką Brytanię
The Times, 14 listopada 2005
Choć trudno to sobie wyobrazić, Brytyjczycy stają się entuzjastami wieprzowiny, pyz, pierogów, kwaśnej śmietany i sernika. Polskie potrawy są trendy. Od kiedy Polska dołączyła do Unii Europejskiej, na Wyspy przyjechało blisko 150 tys. Polaków, ale myśl, żeby zainteresować się polską kuchnią budziła do tej pory obojętność lub częściej obrzydzenie. Nagle polskie restauracje są wszędzie, a bywanie w nich stało się modne. Człowiekiem, który rozpropagował polską kuchnię w Wielkiej Brytanii jest Jan Woroniecki, właściciel dwóch restauracji w Londynie „Wódka" i „Bałtyk". Obiad kosztuje tam ok. 34 funtów, bez napojów. Na mniej zasobnych Brytyjczyków czekają „Polish Bar” w Holborn, „Polanka” na Hammersmith i „Cafe Wanda” na Clapham. Polskich kawiarni, restauracji i barów przybywa błyskawicznie, a szczególnym powodzeniem wśród mieszkańców Wysp cieszą się barszcz, kapuśniak, żurek i oczywiście pierogi. Brytyjczycy chętnie próbują też golonki, a na deser zamawiają zwykle nieśmiertelny sernik.

Tablicowy chłopak
The Guardian, 16 listopada 2005
Na pytanie „Co robisz w Londynie" wielu Polaków może odpowiedzieć: Pracuję w reklamie. I rzeczywiście, pracują reklamując usługi pubów, restauracji, internetowych kafejek i sex-shopów. Stoją po osiem godzin dziennie na londyńskich „high streets” trzymając w ręku tablicę z ogłoszeniem. Wydawałoby się, że to kariera dobra na wakacje, na chwilę. Ale 28-letni Łukasz pracuje tak już dwa lata. Codziennie można go spotkać na rogu Oxford Circus. Tablica, którą dzierży wskazuje drogę do szkoły języka angielskiego. - Nie mam planów na życie - wzrusza ramionami Łukasz - żyję z dnia na dzień. Nie mam wykształcenia, kwalifikacji, żadnych umiejętności, dlatego robię to, co robię. Londyn jest drogi, ale gdybym został w Polsce, nie miałbym żadnych perspektyw. Swoją pracę Łukasz ocenia jako nudną, nie widzi jednak dla siebie innej możliwości. Żeby odreagować stres, czasem pali trawkę.

10 lat za recydywę
Hackney Gazette 24, 17 listopada 2005
Polak, Leszek Kordasiński został skazany przez londyński sąd na 10 lat więzienia za gwałt na 23-letniej rodaczce. 51-latek zaprosił 13 lutego przelotnie poznaną Polkę do swojego mieszkania w Hackney (wschodni Londyn), związał, zakneblował i zgwałcił. Groził jej, że pozostanie jego więźniem przez długie tygodnie. Kobiecie udało się uwolnić, przepalając więzy zapalniczką i wezwać pomoc. Kiedy okazało się, że ofiara uciekła, skazany próbował bezskutecznie kupić jej milczenie za 1000 funtów. Na rozprawie odrzucał postawione mu zarzuty twierdząc, że kobieta była jego kochanką i nie stawiała sprzeciwu. Sąd oczyścił Leszka K. z zarzutu porwania, skazując go za gwałt. Oprócz 10 lat odsiadki za londyńskie przestępstwo nakazał mu odbycie kary 6 lat więzienia, na które został skazany w Polsce i 5 lat za unikanie kary. Jak wykazało dochodzenie, Leszek Kordasiński był dwukrotnie skazany za gwałt i uwięzienie w Polsce. Swoje ofiary za każdym razem zostawiał przywiązane do drzewa. Do Wielkiej Brytanii przyjechał w czerwcu 2004 roku, by uciec przed polskim wymiarem sprawiedliwości.

Magdalena Gignal

 

 

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska