MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

02/12/2005 17:18:19

Jeździmy po Londynie

Witam wszystkich w pierwszym odcinku „Moto-Gońca”. W dziale tym zajmować się będziemy wszystkim tym, co dotyczy nas i naszych samochodów. Nasz cykl rozpoczynamy krótkim poradnikiem dotyczącym poruszania się samochodem po tym dziwnym kraju. Chyba każdy się zgodzi, że jest to dziwny kraj. Osobne kurki do ciepłej i zimnej wody, herbata z mlekiem czy wreszcie ruch lewostronny. W zdecydowanej większości krajów w Europie jeździ się prawą stroną jezdni, a tutaj ktoś się uparł, żeby było odwrotnie. Jednak do wszystkiego można się przyzwyczaić. Gdy dopadną nas wątpliwości, który pas jezdni należy wybrać przy manewrze pamiętajmy, że gdziekolwiek jesteśmy „celujemy” samochodem tak, aby kierowca znajdował się przy osi środka jezdni. Gdy mamy samochód „normalny”, np. sprowadzony z Polski, wtedy podczas prowadzenia nasz fotel znajduje się przy krawędzi jezdni od strony pobocza. W drugim przypadku możemy mieć problemy z widocznością podczas manewrów – należy wtedy zachować zwiększoną ostrożność. Dla poćwiczenia i wczucia się w samochód warto trochę pojeździć po mało uczęszczanych drogach. Po opanowaniu problemu stron natychmiast zauważymy inne różnice.

Goniec Polski .:. Polski Magazyn w Wielkiej Brytanii

Drogowy bon -ton
Po pierwsze – kultura i uprzejmość tutejszych kierowców. Oprócz nielicznych wyjątków nikt się nie spieszy, nie wymusza czy wpycha na trzeciego. Wyjazd z parkingu czy z ulicy podporządkowanej i włączenie się do ruchu rzadko trwa dłużej niż kilka chwil. W tym miejscu apeluję do Państwa – postępujmy tak samo. Miasto jest zazwyczaj tak zakorkowane, że uniemożliwia sprawne poruszanie się. Dodatkowe dwa, trzy samochody przed nami nie zrobią dużej różnicy.
Uprzejmość Anglików znika jednak tak szybko jak się pojawiła, gdy ktoś zwleka z ruszeniem na zielonym świetle. Wtedy, w samochodzie uprzejmego dotychczas Dr Jekylla pojawia się gniewny Mr Hyde. A przecież ta sama osoba minutę temu uśmiechem i uprzejmym gestem dała nam do zrozumienia, że nas przepuszcza. Dziwny kraj.
Na osiedlowych, wąskich drogach dochodzi do specyficznego mijania się samochodów. Zaparkowane po obu stronach drogi pojazdy uniemożliwiają normalne wyminięcie i trzeba szukać miejsca, w którym można się przecisnąć - np. najbliższej przecznicy lub luki w sznurze zaparkowanych pojazdów, którą potraktujemy jako zatoczkę. Jeśli znaki nie stanowią inaczej, to obowiązuje niepisana zasada „kto ma bliżej miejsce, żeby ustąpić – ustępuje”.

Prędkość
Kłopoty sprawić również może konsekwentne używanie angielskiego systemu miar na znakach drogowych. Obowiązująca tutaj w terenie zabudowanym prędkość 30 mil/h to nasze 48 km/h. Prędkość 60 mil/h obowiązująca na drogach bez ulicznego oświetlenia (nasz odpowiednik terenu niezabudowanego) to 96 km/h. Obowiązujące na autostradzie 70 mil/h to po przeliczeniu 112 km/h. Angielski system miar dotyczy wszystkich znaków – od regulujących prędkości do informujących o odległościach. Na szczęście na stacjach benzynowych obowiązują normalne litry.
Inna rzecz, na którą trzeba tu zwrócić uwagę, to ronda. Ta przeklinana przez rzeszę polskich kierowców forma skrzyżowania tutaj ma się świetnie. Powód? Funkcjonuje o wiele sprawniej kierując ruchem aniżeli „bezmyślne” światła. Podobnie jak w Polsce, na szczęście, wjeżdżając na rondo ustępujemy samochodom znajdującym się po prawej stronie, po czym włączamy się do ruchu i na całym obwodzie  ronda mamy pierwszeństwo.

Oznakowanie ulic
Kolejne różnice widać w oznakowaniach ulic. Weźmy na przykład przejście dla pieszych z mrugającymi po obydwu stronach latarniami. Gdy widzimy taką „zebrę”, wtedy pieszy – nawet dochodzący do skrzyżowania – ma na nim bezwzględne pierwszeństwo, a my obowiązek zatrzymania się i ustąpienia mu.
Kolejna rzecz to wydzielone pasy na jezdni o kolorze czerwonym - „bus lane”. Służą one tylko autobusom, taksówkom i rowerzystom. Możemy pokusić się o ich używanie, ale miejmy świadomość, że jest tu mnóstwo sprzętu rejestrującego ruch nieupoważnionych do tego pojazdów. Ta zabawa kosztuje wtedy 100 funtów. Gdy mandat zostanie zapłacony w  ciągu 14 dni mamy szansę na redukcję kary o 50 procent. Niezapłacenie kary w terminie skutkuje jej wzrostem do 150 funtów. Jak Państwo sami zdążyli już zauważyć jest to miasto naszpikowane wręcz kamerami.
Jedni to chwalą, inni nie. Faktem jest, że są one skuteczne w tropieniu wykroczeń – głównie przekraczania prędkości i wjazdu na „bus lane”. W niektórych miejscach aparatura ta jest zamontowana na stałe, w innych punktach umieszczana czasowo, w jeszcze innych są atrapy. Czasami można jeszcze spotkać zaparkowaną na poboczu lub linii autobusowej furgonetkę (najczęściej białą), która ma fotoradar zamontowany w środku. Najłagodniejsza kara za przekroczenie prędkości to 60 funtów mandatu i 3 punkty karne.
Następna kwestia to znaki – odczytanie większości z nich nie powinno sprawiać kłopotów. Jest jednak kilka znaków poziomych charakterystycznych dla tego kraju. Najbardziej rzucającym się w oczy tego typu oznaczeniem jest żółty, pozakreślany wewnątrz prostokąt namalowany np. na środku skrzyżowania. Oznacza on, że w tym właśnie miejscu należy zostawić wolną przestrzeń potrzebną innym kierowcom do wykonania manewru – np. umożliwić przejazd w czasie korku. W tak oznaczonym miejscu można się zatrzymać tylko wtedy, gdy znajdujemy się na skrzyżowaniu i skręcamy w prawo, a jadące z naprzeciwka samochody uniemożliwiają nam dokończenie manewru. Cdn.

Paweł Podchorodecki

Angielski kodeks drogowy w Internecie: www.highwaycode.gov.uk.


 

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska