27/09/2005 08:49:25
Wiele lat później, w czasie pierwszej pielgrzymki papieża do Polski, Rozenfeld został zaproszony na przyjęcie do Pałacu Prymasowskiego. „Panie Olku, jeśli na takim obiedzie nie ma choć jednego Żyda, to obiad jest nieważny” – tymi słowami przywitał go Jan Paweł II. Ojciec Święty czytywał wiersze żydowskiego poety polskiego pochodzenia. Nie było to ich ostatnie spotkanie. Rozenfeld, „człowiek – orkiestra”. Poeta, prozaik, pedagog, doradca prezydentów i ministrów, a w pewnym okresie nawet... sprzątacz na dworcu autobusowym w Izraelu. Z Polski wyemigrował w roku 1982, później Hanna Krall napisze o nim w jednym ze swoich reportaży, że pojechał do Izraela, bo tam nie było Polaków, ale nie wiedział, że są Żydzi. Jego zdjęcie z miotłą w ręku ukazało się w ogólnokrajowym dzienniku z podpisem „polski poeta zamiata dworzec”. – Wezwali mnie do siedziby rządu w Jerozolimie. Zostałem przyjęty przez dyrektora gabinetu ówczesnego premiera Begina. Wytworną polszczyzną zapytał, co mógłby dla mnie zrobić. Odparłem, że chcę wrócić do Polski. On stwierdził, że w tym akurat mi pomóc nie może – opowiada Rozenfeld. Kilka lat przemieszkał z żoną w Aszkelonie, potem w Górnym Nazarecie. Niejednokrotnie przypominał sobie słowa matki, która przed wyjazdem przestrzegała: „Kto tam potrzebuje polskiego poety”. Pisał rozpaczliwe listy, między innymi do Czesława Miłosza. W końcu udało się mu wyjechać, najpierw do Paryża, a potem Watykanu. Przed wyjazdem do Rzymu, wysłał papieżowi swój najnowszy tomik wierszy. – Nie miałem zupełnie nic, nawet przyzwoitej odzieży. Któryś z dostojników poleci mi przebrać się, bo za pół godziny przyjmie mnie papież. Powiedziałem, że jedyne ubranie mam na sobie. Przynieśli mi wtedy koszulę i sweter z jakiegoś wielkoluda. W tym poszedłem na audiencję. Ojciec Święty przytulił mnie, a ja „rozkleiłem się” zupełnie. Płakałem jak dziecko – opowiada. W Watykanie mieszkał rok. Po powrocie do Polski zajął się literaturą oraz działalnością społeczną. Jak żartuje, często robi za „dyżurnego Żyda”. A nie jest to rola łatwa, zważywszy na skomplikowaną materię, jaką są stosunki polsko–żydowskie. Tak w odniesieniu do historii, jak i współczesności. Zabierał głos, między innymi w sprawie zbrodni w Jedwabnem. – Miałem wielkie uczucie żalu, ale nie za umarłymi tylko żywymi, od których ktoś stale żąda ekspiacji. Chodzi mi o mieszkańców Jedwabnego, leżącego gdzieś na antypodach Polski. Do niedawna pies z kulawą nogą tam nie zajrzał i nie zapytał: „Jak wam się żyje obywatele Polski „D”? Czy macie co jeść, w co się ubrać?”. Trzeba zrozumieć, że jest lawina przyczyn i skutków na które nie mamy wpływu. Ja mogłem być jednym z tych niesionych do tej stodoły, gdybym się wtedy urodził w tamtych okolicach. Nie należy karać ślepego miecza. Należy uciąć rękę, która tym mieczem kieruje. A była nią wówczas ideologia dzieląca ludzi na lepszych i gorszych.Fakt bicia się w piersi za nie swoje grzechy, nie przyśpieszy zbawienia – mówi poeta. Na temat polskiego antysemityzmu ma od dawna wyrobiony pogląd. – W kraju, który ogłosił Żydówkę swoją królową nie może być mowy o antysemityzmie. Jest natomiast bieda. Materialna, ale także umysłowa. Z trudem przyjmujemy do wiadomości, że sami, w największej mierze, ponosimy odpowiedzialność za nasz los. Niektórym, gdy mają kłopoty łatwiej jest powiedzieć, że to wina Żydów albo listonoszy – tłumaczy Rozenfeld. – Czemu listonoszy – zastanawiam się. – A właśnie! Czemu Żydów, to jakoś Cię nie dziwi – odpowiada Rozenfeld.
Poeta nie ukrywa, że zdarzały się przypadki okazywania mu niechęci z powodu pochodzenia. W warszawskim tramwaju, dwóch skinheadów zwróciło uwagę na jego „orientalną” urodę. Jeden z nich, jak przystało na rasowego skina przeklął wulgarnie i donośnym głosem zapewnił innych pasażerów, że nie lubi Żydów. Rozenfeld na to spokojnie: „Ja też nie wszystkich”. Salwa śmiechu, jaka gruchnęła po tych słowach wymiotła dwóch speszonych młodzieńców z ogolonymi głowami na pierwszym przystanku.
Niedawno Rozenfeld wydał tomik z poematem o mieście Złotwie, w którym mieszka. Telewizja zorganizowała mu benefis, gdzie w mundurze kolejarza prowadził pociąg poezji. – Teraz siedzę nad opowiadaniem o mojej teczce w IPN-e. Nie widziałem jej, to będzie czysta science fiction – wyjawia literat. Zamiast tradycyjnego żydowskiego dowcipu (humbugu), którym zawsze raczy rozmówców, tym razem poleca lekturę gazety Leszka Bubla. Na liście Żydów znalazł tam nazwisko Andrzeja Leppera oraz infomację, że cała lista wyborcza Samoobrony była konsultowana z ambasadą Izraela w Warszawie. Jak mówi, śmiał się do łez.
Tekst i fot.: Robert Małolepszy
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Przestań ubiegać się o nisko płatne prace!!! Zmień swoją rze...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
Zdobądź uprawnienia uprawnienia na wozek widlowy i zacznij z...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...