26/09/2005 22:37:15
- Wszystko działo się w okolicach Colliers Wood. Pod siłownią, mojego chłopaka zaczepiło dwóch siedzących w samochodzie mężczyzn, proponując mu kupno komórki. Ponieważ wiedział, że moja właśnie zaczęła się psuć, zainteresował się transakcją - relacjonuje Ewa. - Od razu, więc do mnie zadzwonił. Gdy zjawiłam się na miejscu mężczyźni zaparkowali przy jednej z pobliskich uliczek. Tam pokazali nam nie tylko telefon, ale zaoferowali także laptopa i kamerę; wszystko nowe, marki Sony, za jedyne 500 funtów - dodaje.
Jednak Polacy nie od razu dali się przekonać do transakcji. Jeszcze raz chcieli upewnić się, że sprzęt na pewno jest sprawny. Mężczyźni uruchomili więc laptopa i pokazali parze kilka filmów, by ci mogli sprawdzić m. in jakość dźwięku czy obrazu. Potem włączyli kamerę. Oba produkty okazały się sprawne. Mężczyźni, siedząc cały czas w samochodzie, zaczęli więc pakować je do torby. Wszystko na oczach Polaków.
- Zapłaciliśmy i odebraliśmy torbę; niestety nie przyszło nam do głowy, by sprawdzić co jest w środku, bo przecież widzieliśmy jak pakują cały sprzęt. W domu okazało się jednak, że mamy dwie butelki wody - mówi rozgoryczona Ewa.
Mimo, że oboje pamiętają rysopisy sprawców oraz markę i kolor auta, którym się poruszali, nie zgłosili sprawy na policję. Choć przyznają, że padli ofiarą oszustwa, twierdzą, że w pewnym stopniu, są sobie sami winni.
- A co gdyby ten sprzęt był np. kradziony - pyta Ewa? - Policja mogłaby oskarżyć nas nawet o próbę paserstwa... A my po prostu chcieliśmy skorzystać z okazji - stwierdza zrezygnowana.
Podobna sytuacja przydarzyła się także Krystianowi i jego koledze Adamowi. Jego przyjaciel, dostał bowiem propozycję kupienia prawie nowego laptopa, który w sklepie kosztuje ponad 1000 funtów, za jedyne 350. Ponieważ nie dysponował taką, sumą o pożyczkę poprosił właśnie Krystiana.
- Zasugerowałem mu, że to pewnie jakiś felerny sprzęt i lepiej będzie jeśli z transakcją poczekamy do jutra. Po pierwsze, dlatego, że dopiero nazajutrz spodziewałem się wypłaty, a po drugie, że sam chciałem spotkać się z właścicielem laptopa i ocenić czy to naprawdę dobry sprzęt - opowiada Krystian.
Nazajutrz rano, przy pobliskiej stacji obaj spotykali się z właścicielem laptopa. Przyjechał samochodem razem ze wspólnikiem. Zaprosili Polaków do samochodu by dobić targu. Mężczyźni wyczuleni na wszelkiego rodzaju oszustwa jakie zdarzają się w Anglii postanowili jednak, że Adam zostanie na zewnątrz, a Krystian wsiądzie do auta, by obejrzeć owe „cudo”.
- Muszę przyznać, że byłem pod wrażeniem. Laptop był mało używany, Sony Vaio, z wspaniałą kartą graficzną, dużym dyskiem i oryginalnym oprogramowaniem, a do tego jeszcze fajną torbą - wylicza Krystian. - Po prostu „wypas” - dodaje.
Zastrzega jednak, że od samego początku, cena sprzętu wydawała mu się podejrzanie niska. Zapytał więc, czy laptop nie jest przypadkiem kradziony.
- Wtedy ci goście zaczęli się śmiać i pokazali mi oryginalne pudełko, instrukcje obsługi i licencje na oprogramowanie. Wyjaśnili, że nagle potrzebują pieniędzy, by spłacić jakiś dług, który wynosi 450 funtów - opowiada dalej Krystian. - Ponieważ jednak za komputer chcieli tylko 350, a dług był o „stówkę” funtów wyższy zaproponowali nam jeszcze kupno cyfrowej kamery Sony, wartej przynajmniej 500 funtów. Za całość zażyczyli sobie właśnie 450 - dodaje.
Obaj koledzy nie mieli przy sobie tylu pieniędzy. W sumie z kieszeni i portfeli wysupłali tylko 420 funtów. Sprzedający stwierdził, że to za mało. Zdenerwowany dodał, że samego laptopa nie zamierza sprzedawać.
- Wysiadłem więc z samochodu i odeszliśmy. Kilkanaście metrów dalej znów podjechali do nas właściciele laptopa. Powiedzieli, że przemyśleli sprawę i ostatecznie sprzedadzą wszystko za 420 funtów. Przystaliśmy na ich propozycję. Patrzyliśmy jak wkładają kamerę do torby z laptopem. Adam podał im pieniądze. Gdy ja wyciągałem swoje pieniądze, tknęło mnie dziwne przeczucie. W momencie, gdy Adam otwierał zamek torby poczułem szarpnięcie - to kierowca wyrwał mi pieniądze z ręki. Samochód rusza z piskiem opon. A my zostaliśmy z torbą, w której były dwie butelki, dwulitrowe butelki wody mineralnej - opowiada Krystian.
Obaj mężczyźni do dziś nie wiedzą jak to się stało. Zgodnie przyznają, że na własne oczy widzieli jak tamci wkładali sprzęt do środka.
KK
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...