23/09/2005 09:07:32
W tegorocznych wyborach parlamentarnych w Polsce jednym z najważniejszych punktów partyjnych programów w powinna być polityka zagraniczna i bezpieczeństwa. A to dlatego, że ostatnio „międzynarodowe otoczenie Polski” zmieniło się zasadniczo. Wstąpienie Polski do Unii Europejskiej, debaty nad „konstytucją dla Europy” czy wzrastająca konfliktowość w stosunkach polsko-rosyjskich i polsko-białoruskich, to tematy chętnie poruszane przez wszystkich polityków.
By sprawdzić co w moim imieniu partie zamierzają zrobić po wyborach, sięgnąłem do ich tekstów programowych. Z wrodzonego sobie lenistwa ograniczyłem się tylko do tych partii, które mają realną szansę przekroczyć magiczny próg 5 proc. poparcia. Przepraszam niniejszym wszystkich zwolenników Platformy Janusza Korwina Mikke, czy sojuszu SdPL-UP-Zieloni 2004, że programów ich partii nie uwzględniłem w niniejszej kompilacji. Partyjne pomysły na nową politykę zagraniczną przedstawiam zgodnie z porządkiem alfabetycznym nazw ugrupowań politycznych, by nie być posądzonym o stronniczość.
Liga Polskich Rodzin
LPR, a szczególnie jej przewodniczący Roman Giertych, mieli szansę zabłysnąć w ciągu ostatnich miesięcy w polityce zagranicznej. Okazało się bowiem, że poseł Giertych jest przewodniczącym sejmowej komisji ds. kontaktów z Polakami za granicą, co wobec konfliktu wokół polskiej mniejszości na Białorusi, pozwoliło na zdobycie kilku dodatkowych minut czasu antenowego. Wykorzystano go dobrze, żądając od rządu zajęcia stanowczego stanowiska wobec prześladowania Polaków przez administrację Łukaszenki.
W ogóle LPR często wymaga od polskiego rządu stanowczości. Przy okazji wstępowania do Unii Europejskiej domagał się ochrony zachodnich ziem przed wykupem przez Niemców, a po pojawieniu się idei Centrum Wypędzonych liderzy LPR chcieli, by rząd jasno opowiedział się przeciwko temu pomysłowi. Takie ugrupowanie powinno z pewnością być dobrze przygotowane do prowadzenia polityki zagranicznej, po wyborczym zwycięstwie.
Nic bardziej mylącego. W tekście dokumentu znajduje się odwołanie do Boga, Polski i Narodu. Mowa jest także o poziomie etyczno-moralnym Narodu i fundamentalnej roli chrześcijaństwa. Zwraca się też uwagę na rolę, jaką w życiu każdego człowieka odgrywa rodzina oraz gmina, będąca „podstawową komórką życia gospodarczego i społecznego”. Zaś konkretnych pomysłów na nową polską politykę zagraniczną brak.Mowa jest, oczywiście, o potrzebie ochrony polskiego rynku przed nieuczciwą konkurencją zagraniczną, a także przestrzegania zasady wzajemności i partnerstwa w stosunkach z innymi państwami „tak z Unią Europejską (…) jak i z krajami pozostałych kontynentów”. Są to jednak deklaracje, które pasują do programu każdej partii w Polsce. Jedyna ciekawa idea odnosi się do bezpieczeństwa energetycznego Polski. Zdaniem polityków Ligi „Polska ma największe w Europie zasoby odnawialnych nośników energii, przekraczające wielokrotnie nasze potrzeby”. Tymi zasobami energetycznymi są źródła geotermiczne, które zapewnić mają naszą niezależność od rosyjskiej ropy i gazu.
Osobny rozdział poświęcony został Polakom przebywającym za granicą. LPR stwierdza, że powinni oni być „przedmiotem stałej troski władzy państwowej”, zaś Polonia ma prawo współdecydowania w sprawach Polski. Autorzy dokumentu podkreślają, że należy zacieśniać współpracę z Polonią we wszystkich możliwych sferach. Podkreślają także potrzebę umożliwienia powrotu Polakom ze Wschodu.
Brak w programie partii, odwołującej się do tradycji Romana Dmowskiego, spójnego projektu polityki zagranicznej zdumiewa. Jakkolwiek by nie oceniać działalności Dmowskiego i jego poglądów, faktem pozostaje, że był on autorem jednej z najważniejszych polskich koncepcji polityki zagranicznej. I doskonale zdawał sobie sprawę, że kraj może się rozwijać tylko w stabilnym otoczeniu międzynarodowym.
Platforma Obywatelska
Obecność PO w polityce zagranicznej zdawała się być – zwłaszcza ostatnio – wyjątkowo wyraźna. Słynne „Nicea albo śmierć”, poparcie dla „pomarańczowej rewolucji” (do dziś pamiętam Jana Rokitę, jak w zimowy wieczór tkwił pod konsulatem ukraińskim i śpiewał pieśni patriotyczne), wspólna konferencja z Andżeliką Borys czy spotkanie z Angelą Merkel, połączone z dość niejasnymi deklaracjami dotyczącymi korytarzy powietrznych, łączących Berlin z Moskwą.
Taka partia musiała w swoim dokumencie podstawowym zawrzeć wiele idei dotyczących kierunku rozwoju polskiej polityki zagranicznej. Niestety, jedenastopunktowa deklaracja wyborcza Platformy nie zawiera żadnych tego typu propozycji. W programie występuje hydra Learnejska, której głowami mają być „przywileje władzy, biurokratyczne krępowanie wolności gospodarowania i konkurencji”. Jedyne sformułowanie, które można by jakoś dopasować do „sfery zagranicznej” to stwierdzenie „jesteśmy na ostatnim miejscu wśród krajów Unii Europejskiej jeśli idzie o stopień aktywności zawodowej”.
Na stronie internetowej PO znaleźć także można „Program europejski Platformy Obywatelskiej”, uchwalony przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Wyczytać można z niego, że partia Donalda Tuska opowiada się za głęboką integracją UE, a więc popiera Traktat Konstytucyjny i wzmocnienie organów ponadnarodowych, domaga się solidarności państw Unii, popiera budowanie Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa. Równocześnie pragnie zachowania tożsamości narodowych w ramach UE oraz zacieśnienia współpracy Unii z Ukrainą, Białorusią i Mołdawią.
Trudno powiedzieć dlaczego liderzy PO postanowili zrezygnować z umieszczenia w swoim programie wyborczym jakichkolwiek pomysłów na polską politykę zagraniczną. Być może uznali, że „Program europejski” w zupełności wystarczy. Być może byli zmęczeni prowadzeniem tejże polityki. A może im się po prostu nie chciało.
Prawo i Sprawiedliwość
Partia braci Kaczyńskich jest partią, która systematycznie pracowała nad wizerunkiem organizacji, która uwielbia stawiać sprawy na ostrzu noża. Oczywiście tylko w ostateczności i kiedy ma pewność, że ich stanowisko jest sprawiedliwe. Sprawiedliwie zatem walczy o „silną Polskę w silnej Europie”, sprawiedliwie popierała Wiktora Juszczenkę, sprawiedliwie krytykowała wyjazd Aleksandra Kwaśniewskiego do Moskwy na obchody rocznicy zakończenia II wojny światowej i sprawiedliwie wyprodukowała film reklamowy w tej sprawie. Sprawiedliwie wspomaga również Polaków na Białorusi. I sprawiedliwie należy przyznać, że PiS, idąc do wyborów parlamentarnych, posiada program polskiej polityki zagranicznej.
Podstawą polskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, zdaniem autorów programu „IV Rzeczpospolita. Sprawiedliwość dla wszystkich”, powinien być ścisły sojusz ze Stanami Zjednoczonymi. Warszawa powinna dążyć do podpisania układu sojuszniczego z Waszyngtonem. Podstawowym systemem bezpieczeństwa zbiorowego ma być dla Polski NATO. Wynika to z założenia, że „Europa nie może konkurować ze Stanami Zjednoczonymi w kwestii światowego bezpieczeństwa”.
Politycy PiS zamierzają nadal walczyć o „silną Polskę w silnej Europie”. W tym celu należy, ich zdaniem, unikać pogłębiania integracji w ramach UE. „Konstytucję dla Europy” uznają za szkodliwą ponieważ nadaje zbyt wiele kompetencji instytucjom unijnym, likwiduje tzw. „system nicejski” oraz nie zawiera w preambule odwołania wartości chrześcijańskich”.
Polityka wobec wschodnich sąsiadów Polski zajmuje znaczne miejsce w koncepcji polityki zagranicznej PiS. Autorzy „Sprawiedliwości dla wszystkich” podkreślają, że budowanie stosunków z Federacją Rosyjską „wymaga przyjaznej postawy obu stron”. Najistotniejszym problemem w stosunkach z Moskwą, zdaniem Prawa i Sprawiedliwości, pozostaje jednak kwestia dywersyfikacji źródeł ropy i gazu. Do innych sfer współpracy nie przywiązuje się większej wagi.
Inaczej sprawa ma się z Ukrainą. Współpraca z tym krajem ma być zintensyfikowana na poziomie regionów, zaś w kontaktach międzypaństwowych rozszerzona także o wspólne projekty w dziedzinie obrony. Współdziałaniu polsko-ukraińskiemu służyć ma utworzenie Funduszu Dobrego Sąsiedztwa. Warszawa powinna również udzielić bezwzględnego poparcia dążeń Kijowa do wstąpienia w struktury NATO i UE. Polska powinna także popierać procesy demokratyzacyjne na Białorusi i w Mołdawii.
PiS zapowiada sformułowanie specjalnego programu „współpracy z Polonią i Polakami za granicą”. Niestety nie wiadomo do końca na jakich zasadach opierać się ma to współdziałanie. Program informuje jedynie o priorytetach geograficznych tej polityki – szczególna uwaga poświęcona ma być Polonii białoruskiej.
Za niezbędną uznano także reformę „instrumentarium do prowadzenia polityki zagranicznej”. PiS postuluje usunięcie z dyplomacji pracowników i współpracowników służb specjalnych. Ma również dojść do, dość niejasnego, wzmocnienia pozycji ministra spraw zagranicznych. Stare kadry mają zostać „oczyszczone” z absolwentów Moskiewskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych, zaś nowe kadry ma zapewnić korpusowi dyplomatycznemu Szkoła Główna Służby Zagranicznej.
Z pewnością Prawu i Sprawiedliwości należą się pochwały za tak szczegółowo przygotowany program. Można się nie zgadzać z przyjętymi w nim założeniami lub krytykować wnioski, ale faktem pozostaje, że jest spójny i logiczny. Mankamentem jest to, że jego wschodni wymiar wydaje się być nadmiernie podporządkowany wydarzeniom bieżącym. Skutkiem tego zbyt mało miejsca poświęcono na zaproponowanie skutecznej strategii w polityce rosyjskiej, zaś Ukraina urosła do roli najważniejszego państwa za wschodnią granicą Polski.
Zastanawiać mogą także propozycje tyczące się struktury instytucjonalnej polskiej polityki zagranicznej. Dość naiwne jest założenie, że uda się dyplomację oczyścić z pracowników wywiadu, bo nigdzie na świecie nie da się tego uniknąć. Kuriozalnym zaś wydaje się pomysł utworzenia szkoły dla przyszłych dyplomatów, wobec faktu istnienia Akademii Dyplomatycznej. Ta ostatnia idea wydaje się jednak wpisywać w szerszą koncepcję PiS-u – tzw. IV Rzeczpospolitej, której powstanie wiązać się musi z radykalną przebudową wszelkich istniejących instytucji państwa.
Samoobrona
Kolega zwrócił moją uwagę na fakt, że na plakatach Andrzeja Leppera brak jego nazwiska. Widnieje tylko jego zdjęcie z podpisem: „Człowiek z charakterem”. Wytłumaczyć to można jedynie tym, że w Polsce każdy wie, kto to jest Andrzej Lepper, bo jest on wszędzie i wypowiada się na wszystkie tematy. Także na temat polityki zagranicznej.
Samoobrona wyraźnie i krótko dawała do zrozumienia, jakie są jej poglądy na warunki polskiej akcesji do UE (złe), wojnę w Iraku (zła) i politykę wschodnią (zła). Jednak „Program Społeczno-Gospodarczy Samoobrony” zaskakująco logicznie uzasadnia lapidarne poglądy tej partii na politykę w ogóle, a zagraniczną w szczególności.
W dokumencie szczególne znaczenie nadano dyplomacji ekonomicznej. Wydaje się to wynikać z oparcia całego programu na założeniu, że kraj jest silny w ogóle, a gospodarczo w szczególności tylko wtedy, gdy jest potęgą eksportową. Polscy dyplomaci dążyć mają do likwidacji polskiego deficytu w handlu zagranicznym w ciągu trzech lat oraz przyspieszenia wzrostu obrotów bieżących.
Autorzy programu stwierdzają, że „geograficzne położenie Polski wymaga utrzymywania stałej równowagi politycznej z naszymi sąsiadami”. Dlatego za niebezpieczne uznają „usiłowania kontynuacji historycznej wrogości wobec Rosji, Ukrainy i Białorusi”. Polska powinna dążyć do ustanowienia przyjacielskich stosunków z „wielkim kontynentem euroazjatyckim” i zacieśnienia współpracy gospodarczej z krajami WNP. Nadto lepsze stosunki z krajami tego obszaru wzmocni pozycję Polski w ramach Unii Europejskiej jako „organizatora” kooperacji na linii Wschód-Zachód.
Jeśli chodzi o UE, to Samoobrona jest przeciw, a nawet za. Nie podobają jej się warunki, na jakich Polska przyjęta została do Unii Europejskiej, ale nie neguje samej przynależności do tego ugrupowania. Partia opowiada się natomiast bardzo wyraźnie za koncepcją „Europy ojczyzn”, obawiając się utraty polskiej tożsamości narodowej.
UE jest jednak tylko jednym elementem polskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Drugim są Stany Zjednoczone i NATO. „Stosunki amerykańsko-europejskie traktujemy nie jako pole konfliktu, lecz (…) jako szansę na stabilizację na całym kontynencie” – stwierdzają autorzy dokumentu. Mimo długotrwałej przyjaźni polsko-amerykańskiej Samoobrona stanowczo sprzeciwia się obecności wojsk amerykańskich w Iraku.
Szczególną uwagę zwrócono w programie partii na kwestię Polonii. Samoobrona pragnie, by rząd polski wspomagał Polaków pozostających poza granicami kraju i utrzymywał z nimi stały kontakt. Tyczy się to zarówno Polaków mieszkających na Wschodzie jak i na Zachodzie. Najważniejszą decyzją wobec Polonii ma być przyjęcie przez Parlament „Karty Polaka”.
Program Samoobrony jest produktem typu „dla każdego coś miłego”. Proamerykańscy obywatele znajdą tu wzmianki o przyjaźni z Waszyngtonem, antyunijni wyborcy krytykę warunków naszej akcesji, a młodzież z pacyfkami na kurtkach z demobilu – potępienie inwazji w Iraku. Tego typu programy powstają w wyniku braku konkretnej koncepcji i sklejenia ze sobą pustych sloganów. Na papierze ładnie to wygląda, ale taki program nie doczeka się realizacji. On nie został napisany, by być wykonany. Ma za zadanie uwodzić wyborców.
Sojusz Lewicy Demokratycznej
Partia ta wprowadziła Polskę do Unii Europejskiej. Podpisała korzystną „umowę gazową” z Federacją Rosyjską. I oczywiście – jak wszyscy Polacy – budowała demokrację na Ukrainie. Powinna więc, posiadając w dodatku szerokie kontakty na arenie europejskiej i globalnej, dysponować nowoczesnym programem polityki zagranicznej.
Programowa deklaracja wyborcza Sojuszu, zatytułowana „Sprawiedliwość społeczna i praca”, wielokrotnie wspomina o Europie. Pojawia się w nim wiele wykrzykników. Jego autorzy stwierdzają, że „Polsce potrzebne jest odejście od liberalizmu gospodarczego i budowa państwa solidaryzmu społecznego”. Jest też wiele innych sloganów, żywcem wziętych z programów zachodnich partii socjaldemokratycznych. Jednak jeśli chodzi o pomysły na politykę zagraniczną to SLD posiada ich niewiele więcej niż LPR. Choć, oczywiście, wypada lepiej niż Platforma Obywatelska.
Rozdział poświęcony polityce zagranicznej zatytułowano „Więcej Europy w Polsce – więcej Polski w Europie!”. Proponuje się w nim wykorzystanie pieniędzy unijnych m.in.: na rozwój rynku pracy, modernizację rolnictwa i wsi, budowę nowoczesnych gałęzi przemysłu czy ochronę środowiska. „Jesteśmy”, piszą autorzy programu, „za umacnianiem Unii Europejskiej”. Popierają także „Konstytucję dla Europy”, zastrzegając równocześnie, że w UE „jesteśmy pod biało-czerwoną flagą”. Podkreślają także, że Polska powinna być „Silna i bezpieczna” w strukturach euroatlantyckich.
Jest jasne, że SLD poszedł do wyborów w osłabionym składzie, osłabiony dodatkowo gwałtowną zmianą stabilnych dotąd kadr. Trudno jednak podejrzewać, by partia posiadająca takie jak Sojusz zaplecze intelektualne i techniczne nie przygotowała żadnych opracowań dotyczących polityki zagranicznej. Przecież Wojciech Olejniczak także o kwestie z tej sfery pytany jest przez dziennikarzy i wyborców. Niemożliwe by członkowie i zwolennicy tej partii nie posiadali żadnych poglądów na stosunki międzynarodowe. Posiadają, rozmawiałem z nimi. Być może postanowiono nie zaśmiecać umysłów wyborców nadmiarem idei, nie skłaniać ich do myślenia. A szkoda.
• • •
Muszę przyznać, a czynię to niechętnie, że z omówionych dokumentów najlepiej wypada program PiS. I mam tu na myśli nie tylko rozdział poświęcony polityce zagranicznej. W ogóle program wyborczy PiS jest sumiennie i szczegółowo napisanym tekstem. Bite 141 stron (bez karty tytułowej i zdjęcia Jarosława Kaczyńskiego) ocen, analiz i propozycji reform. Autorzy programu analizują wszystko – od zasad, na jakich powinno opierać się państwo polskie, po sytuację polskiego sportu.
Pozostałe partie postanowiły zrezygnować z informowania o czymkolwiek, a zwłaszcza o swoich poglądach na temat stosunków międzynarodowych. Politycy przedstawili program szyty na miarę Polaka. I uznali, że Polak to prosty chłopak, niewykształcony, męczący się wszystkim poza piłką nożną, a dyplomacją na pewno. W efekcie powstały programy pełne pustych sloganów, a sami politycy nie będą w stanie zmusić się do wymyślenia jakiejkolwiek koncepcji polskiej polityki zagranicznej. I gdy znów staniemy w obliczu jakiegoś kryzysu – a tak będzie i to z pewnością szybciej, niż nam się wydaje – znów trzeba będzie wymyślać jakieś prowizoryczne rozwiązania.
Kacper Wańczyk (Rys. Andrzej Krauze
Uliczna sonda "Dziennika"
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Szukasz pracy? podnies swoje kwal...
-kurs na operatora KOPARKI CPCS najlepiej platny zawod w ang...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
SZUKASZ PRACY ? PODNIES SWOJE KWALIFIKACJE I ZACZNIJ ZARABIA...
Szukasz pracy? podnieś swoje kwal...
SZUKASZ PRACY? PODNIES SWOJE KWALIFIKACJE I ZACZNIJ ZARABIAC...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...