Pogawędki na High Street

– Siedzisz na ławce i rysujesz. Tak w Londynie zarabiasz na życie?
– Nie, rysunek jest jedną z moich pasji, a przy tym ćwiczę rękę, co niedługo będzie mi to potrzebne.

– Podejmiesz pracę wymagającą umiejętności manualnych?
– Od października wybieram się na studia podyplomowe w szkole artystycznej na kierunku animacji. Zajmowałem się tym już Polsce. Fantastyczna sprawa. Tworzysz jakąś postać, która potem ożywa na ekranie. Musisz jej zaprogramować każdy ruch, każdy gest. Na animacjach opierają się gry komputerowe, większość reklam telewizyjnych, są także wykorzystywane w filmach fabularnych.

– Wydaje się, że w takiej pracy bardziej potrzebne są uzdolnienia informatyczne niż plastyczne?
– Jest dokładnie odwrotnie. Zanim cokolwiek powstanie na ekranie, musi „urodzić się” w głowie. A potem trzeba zrobić wiele szkiców każdego detalu i dopiero „wklepać ” wszystko do komputera.

– To jednak dopiero w przyszłości będzie twoja praca, a teraz co robisz.
– Z zawodu jestem architektem. Pracuję w biurze projektowym. Dość długo szukałem takiej pracy, samodzielnie i przez agencje. Byłem na kilkunastu interview. To drugie biuro, w którym zostałem zatrudniony.

– Podoba ci się w Londynie?
– Tak, między innymi z tego powodu, że jest wiele miejsc, gdzie można zabrać szkicownik i rysować. Szczególnie lubię parki i muzea.
Rozmawiał Robert Małolepszy

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: