15/09/2005 07:00:24
Ryszard Kalisz, minister spraw wewnętrznych i administracji: Zaraz z Londynu jadę do Newcastle, gdzie odbywa się nieformalne posiedzenie Rady Europejskiej ministrów spraw wewnętrznych krajów członkowskich Unii Europejskiej. Gospodarzem tej rady będzie Charles Clark szef brytyjskiego Home Office. Będziemy rozmawiali głównie o sprawach, które są związane z zagrożeniem terrorystycznym, jak i o kwestiach dotyczących ochrony krajów członkowskich UE przed tego rodzaju niebezpieczeństwami. A są to kwestie nie tylko dotyczące sprawności służb, logistyki związanej z funkcjonowaniem państwa w chwili zagrożenia, ale także ochroną granic całej Unii Europejskiej i wewnętrznym przepływem informacji.
A co konkretnie udało się zrobić Polsce po zamachach w Londynie, które udowodniły, że na celowniku terrorystów są nie tylko Stany Zjednoczone, ale również cała Europa? Czy nasze rodziny w Polsce mogą czuć się bezpiecznie?
Tak. Polacy mieszkający w Polsce mogą czuć się bezpiecznie. Ale oczywiście nie znaczy to, że Polska jako kraj, który ma swoje wojsko w Iraku, czy o którym często wspomina się w różnego rodzaju negocjacjach oraz koalicjach antyterrorystycznych, nie musi być przygotowana na tego rodzaju zagrożenie. Chcę jednak wyraźnie powiedzieć, że nie mamy powodów sądzić by było przeciwko naszemu krajowi planowane były jakieś konkretne działanie. Mimo to, każdy sygnał jest dokładnie sprawdzany. Ponadto dokładnie „przyglądamy” się osobom, co do których jest choć cień podejrzenia, że mogą mieć zamiary o charakterze terrorystycznym.
Po wybuchach 7. i 21 lipca społeczność Londynu jest bardzo czujna. Czy dostajecie także sygnały od ludzi w Polsce, zaniepokojonych jakimiś dziwnymi zachowaniami innych np. w warszawskim metrze, na krakowskim rynku?
Oczywiście. Polacy reagują tak samo jak mieszkańcy Londynu. W Warszawie czy Krakowie ilość sygnałów o podejrzanych działaniach wzrosła kilkukrotnie. Jeśli tylko ludzie zaobserwują coś nietypowego od razu powiadamiają odpowiednie służby. To samo dotyczy pozostawionych gdzieś dziwnych przedmiotów czy nietypowych zamówień na jakieś towary lub usługi. Żeby skutecznie walczyć z terroryzmem mamy także opracowany cały system bankowy i prawo dotyczące przepływów pieniężnych, które pozwala wykrywać zjawiska, które mogą świadczyć o przygotowaniach do zamachów. Jak widać przygotowanie jest bardzo dobre; nie oznacza to jednak, że nie można w tym kierunku zrobić więcej. Po zamachach w Londynie mieliśmy także sygnały o podłożonych bombach w Warszawie, które okazywały się alarmami fałszywymi. Był to także sprawdzian dla naszych służb specjalnych, które ewakuowały metro w ciągu kilkunastu minut. Autorzy „fałszywek” są jednak niemal od razu namierzani, bo technologia tak bardzo poszła do przodu, że nawet jeśli zniszczą aparat, z którego dzwonili i kartę, nie wystarczy to by uniknąć „namierzenia”.
Brytyjska prasa rozpisywała się ostatnio na temat gróźb, które pod adresem Europy Środkowo – Wschodniej kierowali m.in. ci sami duchowni, którzy popierali zamachy w Londynie. Czy takie pogróżki niepokoją Pana Ministra? Czy może po tych ostrzeżeniach polskie władze deportowały jakieś podejrzane osoby; zaczęły bliżej przyglądać się przebywającym w Polsce muzułmanom?
Część informacji, o które Pani pyta jest tajna i nie mogę o nich mówić, ale powiem tyle, że w Polsce mamy działania, które zmierzają również do tego, żeby osoby które mogą w jakikolwiek sposób być zaangażowane w działalność terrorystyczną były poddane tzw. działalności operacyjnej. Deportowaliśmy już z Polski kilka osób, co do których mieliśmy tego typu podejrzenia. Jeszcze raz podkreślam – wszystko jest dokładnie sprawdzane. Wszystkie służb mają obowiązek sprawdzenia każdego sygnału.
Spotyka się Pan z innymi ministrami spraw wewnętrznych; rozmawiacie o terroryzmie, wymieniacie doświadczenia. Jak Polska wypada na tle innych krajów – jesteśmy przygotowani lepiej czy daleko nam do liderów przeciwdziałania terroryzmowi?
Wśród krajów Unii Europejskiej jesteśmy dobrze oceniani, co ważne – szczególnie ze strony brytyjskiej, a co za tym idzie, nasze służby zwalczające terroryzm mają bardzo dobre kontakty. Dowodem na to jest chociażby to, że w wielu sprawach Brytyjczycy konsultują się z nami i liczą z naszym głosem przy podejmowaniu decyzji. Jesteśmy krajem, który jest znacząco postrzegany wśród krajów UE jako ten, który ma dużą rolę w zwalczaniu terroryzmu.
A czy jest coś, co chciałby Pan, żeby polskie służby specjalne nauczyły się od Brytyjczyków?
Oczywiście. Ale nie chodzi tu o kwestie w wyszkolenia, ale bardziej o sprawy techniczne. Brakuje nam przede wszystkim systemu specjalnej łączności najnowszej generacji dla służb odpowiedzialnych za zwalczanie różnego rodzaju przestępstw. W Polsce mamy w tej chwili ponad dwa tys. różnych systemów łączności; ja zaś chciałbym wprowadzić jeden. Właśnie taki jakim posługują się Brytyjczycy.
Przed końcem kadencji chyba nie uda się tego zrobić?
Nie, ale to już zostawiam następcom…
Czyli komu? Ma Pan Minister jakieś typy? Kto w nowym rządzie może zająć Pana stanowisko?
Nazwisk oczywiście nie podam, bo mógłbym kogoś „spalić”, ale jest kilka osób, które szykują się na to stanowisko i dają mi to wyraźnie do zrozumienia. Ale to trudna funkcja; minister spraw wewnętrznych i administracji ma na głowie kataklizmy naturalne, terroryzm, policję, straż graniczną, pożarną, Biuro Ochrony Rządu, mniejszości narodowe, zezwolenia i koncesje, jest jako minister właścicielem 17 szpitali i wielu sanatoriów. Ponadto pełni kompetencje ministra odpowiadającego za nieruchomości Skarbu Państwa. Jak więc widać moim następcy nie będą mieli łatwego zadania.
A co Pan Minister ma zamiar robić po wyborach? Wycofać się z polityki i wrócić do adwokatury?
Nie, ja jestem w tej chwili kandydatem na posła do sejmu na kolejną kadencję. Startuję z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej z numeru jeden na liście w Warszawie. Tak więc mam nadzieję, że będę parlamentarzystą. Ale przez wiele lat byłem adwokatem i gdybym rozstawał się z polityką to oczywiście wróciłbym do zawodu.
To rozstanie z polityką przyszłoby łatwo?
Ja do polityki mam dystans, jestem doświadczonym politykiem, który pełnił wiele funkcji i dla mnie rozstanie się z polityką, a rozpoczęcie na nowo zawodu adwokata, byłoby rzeczą naturalną. Ale zarówno adwokatura jak i polityka to dwa zawody, które są służbą dla ludzi i jest w nich coś podobnego. Oba te zawody to także ciągły spór – adwokat spiera się na sali sądowej, a polityk spiera się z opozycją. I ja w takiej dwojakiej działalności dobrze się czuję.
A jakby Pan podsumował swoją działalność jako ministra. Sukcesy? Porażki?
Porażki? Na pewno nie zdążę z systemem łączności specjalnej, zdarzają się także kłopoty w formacji policyjnej, ot choćby na początku mojej kadencji w Łodzi i Poznaniu. A sukcesy? M.in. zaczął nam wreszcie działać numer 112, poza tym udało mi się umiejscowić w Warszawie Agencję ds. Współpracy Operacyjnej w Zarządzaniu Granicami Zewnętrznymi Krajów Członkowskich Unii Europejskiej. Jest to pierwsza agencja unijna w Polsce. Poza tym Polska wejdzie także do Układu Schengen w październiku 2007 roku.
Zbliżają się wybory. Na razie jednak tylko 10 procent Polonii mieszkającej w UK deklaruje że się na nie wybierze... Są zniechęceni rządami ostatnich lat... Warto się dalej obrażać, czy może jednak iść i zagłosować?
W Polsce pójście do wyborów jest prawem obywatela i ona sam decyduje czy chce, czy nie chce wziąć w nich udział. Ale jeśli ktoś nie idzie do urny, to sam pozbawia się możliwości wpływu, bo ten jeden głos jest niezwykle ważny. Ja zawsze powtarzam, że między wyborcom a kandydatem na urząd prezydenta czy posła jest niezwykle intymna relacja, bo trzeba wejść za kotarę i zdecydować zakreślić się krzyżyk przy nazwisku człowieka, którego się nie zna, a do którego ma się zaufanie. Uważam, że trzeba pójść. Jeśli komuś kształt Polski nie jest obojętny, powinien zagłosować.
Ponieważ Pan Minister z wykształcenia jest prawnikiem zapytam również o kwestię dopłacania różnicy w podatkach, którą w polskiej „skarbówce” musi uregulować każdy kto ma jakikolwiek dochód także w Polsce – np. z wynajęcia mieszkania.
Mamy umowę z Wielką Brytanią zawartą w 1976 roku, która mówi o unikaniu podwójnego opodatkowania. Ona wprowadza też zasadę proporcjonalnego odliczenia, czyli to co zostało opodatkowane w UK, proporcjonalnie zostanie odliczone od tego co zostało opodatkowane w Polsce. Nikt nie lubi podatków, ja też płacę podatki, ale taka jest zasada i trzeba ją respektować. Kręcić nie można, trzeba podatki płacić, a wiem, że tego nikt nie lubi.
Nie mogę Pana Ministra nie zapytać także o Londyn...
Lubię Londyn. On był przez pewien czas moim drugim miastem, w latach 70. przyjeżdżałem tu na wakacje, wtedy pasjonował mnie swoim kolorytem, witalnością. To jest takie kosmopolityczne, kapitalne miasto, które ma atmosferę, charakter…I tworzą go nie tylko londyńskie taksówki, budki telefoniczne czy piętrowe autobusy, ale ludzie, którzy tworzą kapitalną społeczność. Na wskroś pełno także urokliwych miejsc, których inne miasta nie mają. Jako młody chłopak pracowałem tutaj tak samo ciężko jak teraz Polacy. Do dziś pamiętam wiele miejsc. M.in. klub na Margaret Street, sklep w okolicach Tower czy budowę na Chelsea, gdzie dorabiałem jako student. Gdy pierwszy raz wylądowałem na lotnisku Heathrow nie wiedziałem w którą stronę mam iść, na szczęście wyszedł po mnie i mojego kolegę, znajomy ze swoją dziewczyną. Pierwszą noc spędziliśmy w maleńkim pokoju na jednym tapczanie, potem znaleźliśmy większy pokój i już było lepiej….A w kolejnych latach to już w ogóle trafiłem na luksusowe – jak na owe czasy - warunki…Jednak nigdy nie chciałem tu zostać na stałe.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...