15/09/2005 06:48:49
Alec Sun Drae, która tak naprawdę nazywa się Ola Kur jest teraz chyba największą nadzieją polskiej muzyki. Jak do tej pory z zagranicznych podbojów wszyscy rodzimi wokaliście wracali na tarczy. Nawet laureatka Eurowizji – Edyta Górniak – nie przekonała do siebie brytyjskiej publiczności. Jednak z Olą, a właściwie Alec Sun Drae jest zupełnie inaczej. Po czterech latach pobytu można powiedzieć, że zarówno publiczność jak i cały Londyn ma u swoich stóp. Koncerty w największych klubach, duety z takimi gwiazdami jak formacja Gerona, praca sesyjna w studio z najlepszymi dj-ami, muzykami i producentami, profesjonalny menadżer. Do tego wszystkiego zaproszenia na prestiżowe imprezy takie jak Love Parade, Spike House Party, Impreza inauguracyjna MTV Polska, impreza towarzysząca MTV Music Awards w Lodzi czy ceremonia rozdania nagród Magazynu Film „Złote Kaczki”, która miała miejsce w Warszawie. Mimo to na ulicach nie jest jeszcze rozpoznawalna. Wszyscy kojarzą ją raczej z niezwykłego, głębokiego, altowego głosu oraz nadzwyczajnego poczucia rytmu. Nazywana jest także mistrzynią klubowych wokaliz. Na jej punkcie oszalały już największe kluby w Polsce, teraz oczarowuje Londyn. Jeszcze przed przeprowadzką tu na stałe można było ją podziwiać w barze Latino na Soho, CC Club na West End, Glow Rooms na imprezie z cyklu Broadcite, Bridge’N’Tunnel, słynnym The Mass na Brixton, Fluid na Soho czy ekskluzywnym klubie Embassy na Mayfair.
Teraz doczekała się rezydentury w Blag Club przy Kensal Road.
- To dla mnie bardzo ważne, że nie skończy się na jednym przypadkowym koncercie. Właściciel klubu był bowiem pod takim wrażeniem tego co robię, że zaproponował, by moje występy organizować cyklicznie. To może nie jest jakiś milowy krok w mojej karierze, ale potwierdzenie, że nie marnuję czasu na to co robię - mówi Alec Sun Drae.
Cztery lata temu, gdy przeprowadzała się do Londynu na stałe, miała jednak pewne wątpliwości.
- W Polsce miałam spore osiągnięcia i niektórzy byli nawet zdziwieni, że wyjeżdżam. Tym bardziej, że właśnie wtedy numer „Jesteś lekiem na całe zło” podbijał listy przebojów. Może trzeba było zostać w Polsce? – zastanawia się wokalistka. Ale ja nie chciałam. To co się teraz dzieje, utwierdza mnie w przekonaniu, że robię dobrze. W Polsce jest tak, że możesz wydać płytę, która sprzeda się w milionowym nakładzie i nic z tego nie mieć, a w Londynie na odwrót - zrobisz jednego dobrego singla i możesz być ustawiony do końca życia – opowiada dalej.
Początki piosenkarki w Londynie były także trudne z innego powodu.
- Cztery lata temu było tu znacznie trudniej niż teraz. O wszystko trzeba było walczyć: by móc tu zostać, by móc legalnie pracować, by zarejestrować w związku muzyków brytyjskich.... – wylicza Ola. – Poza tym w Polsce nabrałam pewności siebie jako artystka i z tego wysokiego szczebla na drabinie nagle spadłam na ziemię. Tu musiałam zaczynać moją wspinaczkę po „drabinie” od początku. Poza tym nie chciałam wrócić do Polski na tarczy więc zaczęłam chodzić ze swoim demo od klubu do klubu i rozmawiać dj-ami, promotorami, właścicielami. Jeśli bowiem ktoś chce w Londynie coś osiągnąć musi sobie to wychodzić – opowiada.
Na swoje szczęście szybko jednak została zauważona. Zaopiekował się nią profesjonalny menadżer, a koncertów było coraz więcej. Ponieważ jednak artystyczny rozwój dużo kosztuje Alec Sun Drae musiała pogodzić pasję z zawodem dającym utrzymanie. I znów miała dużo szczęścia. Trafiła do telewizji ITV i do dziś asystuje przy produkcji programów.
- Zaczęłam jako freelancer, potem potrzebowali mnie więcej i więcej, aż w końcu zrobił się z tego cały etat. Ale od przyszłego roku planuję zająć się tylko muzyką – mówi.
W Polsce Alec Sun Drae nie musiała bowiem pracować. Jako uznanej wokalistce klubowej, samo koncertowanie starczało jej na godne życie. Kilka razy chciała więc nawet spakować „manatki” i wrócić.
- Ale nie dlatego, że tu trzeba pracować. Na początku bardzo brakowało mi rodziny. Raz nie widziałam się z nią przez ponad rok. Przed załamaniem uratowała mnie muzyka. Na szczęście wszystko dobrze zaczęło się układać i teraz są już prawdziwe „wakacje” – zdradza.
I rzeczywiście. W przygotowaniu jest już jej nowa płyta. Dwa lub trzy razy w miesiącu Alec Sun Drae także koncertuje. Swojej muzyki nie kieruje jednak do konkretnego, wąskiego grona odbiorców. Zaczynała jako wokalistka klubowa, ale teraz zaczęła robić także rzeczy bardziej popowe; muzykę tzw. środka, by znaleźć nowych odbiorców. Bliskie są jej także rytmy R’N’B i soul.
- Myślę nawet czasem, że coś co robię jest dla miłośników muzyki klubowej zbyt popowe, a dla miłośników popu - zbyt klubowe – zastanawia się.
Jej niepowtarzalny styl może się jednak podobać. Zauważyła go nie tylko brytyjska publiczność, ale również brytyjska prasa, która wystawiła jej już kilka bardzo dobrych recenzji. Chwalono jej głos i porównywano do Kosheen. Najwięcej radości sprawiły Oli jednak nie głosy krytyków, ale sytuacja spod sklepu HMV na Oxford Street, pod którym spotkała chłopka, który trzymał jej singel. Gdy zobaczył, że Alec Sun Drae ma w ręku tą samą płytę stwierdził: „Dobre! Bardzo dobre!”
- To było naprawę miłe – wspomina wokalistka.
Co robiłaby gdyby jednak nie śpiewała?
- Pewno pisała piosenki i komponowała dla innych artystów. Z wykształcenia jestem także tłumaczem języka angielskiego więc gdyby coś nie wyszło to mam jakąś alternatywę - mówi. – Zresztą gdyby nie anglistyka, pewnie dziś by mnie tu nie było. Rodzice byli jednak nieubłagani – najpierw kazali się wyedukować, a potem dopiero śpiewać. I za to jestem im bardzo wdzięczna... – ciągnie.
Alec Sun Drae wspomina też, że rodzice od zawsze wiedzieli, że umie śpiewać, ale raczej nie wierzyli w to, że może zrobić tak wielką karierę.
- Po jednym z koncertów przyszedł do mnie nawet mój tata i powiedział „Przepraszam”, przede wszystkim dlatego, że wcześniej we mnie nie uwierzył – opowiada wokalistka.
Mimo, że to ona sama jest dziś gwiazdą, a publiczność m.in. przed warszawską Utopią wita ją piskami i oklaskami, Ola także ma swoich idoli. Inspiruje ją przede wszystkim Kayah, Ewa Bem i Eryka Badu. Jak sama mówi śpiewających mężczyzn także lubi – m.in. Simply Red, ale bardziej ujmuje ją kobieca wrażliwość.
Katarzyna Kopacz
Koncert Alec Sun Drae odbędzie się 1. października w @blag club przy 222 Kensal Road, London W10 5BN. Przed 21 wstęp wolny, potem 5 funtów. By wejść za free wystarczy się wpisać na listę gości dzwoniąc pod numer 07779233862 lub pisząc e-mail na adres HeyGorgeous@London.com
PATRONEM MEDIALNYM KONCERTU JEST „POLISH EXPRESS”
Specjalnie dla któregoś z Czytelników Polish Express mamy płytę CD, która zawiera kilka najpopularniejszych utworów Alec Sun Drae. Dostanie ją ta osoba, która we wtorek między godziną 16.15 a 16.30 zadzwoni do naszej redakcji pod numer 020 8746 7502 i odpowie na pytanie jak naprawdę nazywa się Alec Sun Drae?
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...