MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

11/09/2005 19:03:35

Rodzina, ach rodzina

Dlaczego tak trudno jest się oprzeć presji własnej rodziny? Dlaczego właśnie w rodzinie czujemy się najbardziej zniewoleni i niezrozumiani, czasem manipulowani, wykorzystywani? Dlaczego nie umiemy powiedzieć „nie”, gdy wydaje się nam, że to najwłaściwsze ze słów?

Goniec Polski .:. Polski Magazyn w Wielkiej Brytanii


Rodzina zapewnia poczucie bezpieczeństwa. Reguły jej tworzenia, funkcjonowania i przetrwania są takie same, niezależnie od szerokości geograficznej. Rodzina ma swoje zasady, których jak w każdej innej grupie należy przestrzegać. Rodzina coś daje i żąda w zamian. Jest, gdy zabraknie nam na nowy telewizor, pomoże w spłacie zaciągniętego kredytu, zaopiekuje się naszym domem, gdy wyjedziemy na wakacje. Ale z drugiej strony ingeruje w nasze życie, nawet gdy jesteśmy o tysiące kilometrów od domu. Reguły, którym podlegamy wszędzie są takie same i nie uznają odległości.
Nasza edukacja od najmłodszych lat nastawiona jest na wspieranie rodziny, podstawowej komórki społecznej, która z czasem dla niektórych może przerodzić się w złośliwy nowotwór. Jesteśmy pozamykani w regułach w stylu: dobro rodziny jest ważniejsze od dobra jednostki (mojego), rodzina wymaga wyrzeczeń i poświęceń, itp. Rodzina przeważnie nie akceptuje prawa do naszej odmowy. Sprzeciw wobec rodziny, czyli powiedzenie - „nie”, oznaczałoby złamanie wiążących nas z nią reguł gry. Postawiłoby nas w trudnej sytuacji i wykluczyłoby poza jej nawias. Moglibyśmy również spotkać się z jeszcze gwałtowniejszymi reakcjami.

Rodzina, ach rodzina...
Jak śpiewał  Kabaret Starszych Panów – „nie cieszy, gdy jest, a gdy jej nie ma, samotnyś jak pies”! Czy jest tak w rzeczywistości? Czy prawdą jest to, że wielomiesięczna rozłąka z domem to trudne przeżycie?
Migracja zarobkowa bywa deklarowanym, a nie prawdziwym powodem wyjazdu z kraju. Dla wielu to jedyna szansa udowodnienia swojej dojrzałości i niezależności. Podjęcia, a nie przeciągania decyzji o opuszczeniu rodzinnego gniazda. Odcięcia się od rodzinnej pępowiny, w kraju, w którym młodzi ludzie decydują się na opuszczenie domu bardzo późno. Przeprowadzenie się do innego miasta czasem nie pomaga.
Dlatego niektórzy decydują się na opuszczenie własnego kraju, wymknięcie się spod opiekuńczych skrzydeł rodziny. To upragniona możliwość wzięcia odpowiedzialności za swoje życiowe i wybory. To również możliwość swobody podejmowania decyzji, samostanowienia. Dla wielu to również ucieczka od niezrozumienia, czasem poniżenia i wykorzystywania. Odległość nie rozwiąże jednak wszystkich problemów.

Ja cię skądś znam...
Rodzina o nas nie zapomina. Czasem się wręcz sama przypomina. Gdy już uda nam się zdobyć pracę i wynająć w miarę przytulne mieszkanie, np. w Londynie, automatycznie wzrasta liczba deklarowanych krewnych z Polski. Szczególnie okres wakacji sprzyja ociepleniu się rodzinnych stosunków. Nie bądźmy zaskoczeni niezapowiedzianymi wizytami cioć, kuzynów, krewnych, których nigdy na oczy nie widzieliśmy. Może zdarzyć się i tak, że w naszych drzwiach pojawi się młody chłopak, z plecakiem na ramieniu.  Wręczając nam polecający go list powie: „Witam, jestem Tomek, jesteśmy rodziną od strony...”
W liście przeczytamy, że nasza daleka ciotka, której lat naście nie widzieliśmy, przysyła nam swego bratanka, którego los w Polsce nie oszczędzał. W owym liście wielekroć odwoła się do naszego patriotyzmu i chrześcijańskiego traktowania bliźniego. Chcemy tego czy nie, kierując się polską gościnnością i chęcią niesienia pomocy innym, bez słowa sprzeciwu wpuścimy niezapowiedzianego gościa do naszego domu. Komu jak komu, ale rodzinie się przecież nie odmawia? Przecież rodzina musi sobie pomagać? Zaczynamy więc niańczyć mało znanych nam ludzi, o których wiemy jedynie, że należą do „rodziny”.
W innym scenariuszu otrzymujemy „bezinteresowny telefon”. Zgodnie ze społecznym rytuałem muszą pojawić się pytania o to, czy jesteśmy szczęśliwi, zadowoleni z pracy, mieszkania, zarobków? Później następuje opowieść o trudnej sytuacji w kraju, braku pracy, możliwości, itd. Wreszcie, gdy zegarek bezlitośnie odmierzy kosztowne minuty, pada niezręczne pytanie o ewentualną możliwość przyjazdu córki czy syna, tylko na kilka dni, oczywiście. Żeby się gdzieś zahaczyć na początek.
W praktyce nasz kuzyn, siostrzeniec zostaje na kilka tygodni, czasem dłużej. Później zaczyna się gra w „poczucie odpowiedzialności” za los młodego człowieka i winy, gdybyśmy mu tej pomocy odmówili. Sytuacja staje się dla nas trudna. Nierozwiązany problem pozostaje. Gość staje się coraz bardziej intruzem, a my jesteśmy bezbronni.

Wybór należy do ciebie
Niekiedy rodzina bardzo jasno daje do zrozumienia: czego oczekuje od pracujących za granicą krewnych. Znam przykłady domowych awantur, o to tylko, że siostrzenica od dwóch lat pracująca w Londynie sprzeciwia się spłaceniu domu swej ciotki. Syn nie chce wynająć za darmo swojego mieszkania w Londynie na rok wujkowi, bądź córka nie chce sprowadzić swoich rodziców i rodzeństwa do Anglii.
Myślę, że sami macie swoje przykłady i swoje historie. Najważniejsze, abyście byli na takie sytuacje przygotowani i konsekwentni w swych działaniach i wiedzieli jak zareagować. Jasno i konkretnie mówcie o tym, czy możecie pomóc swej rodzinie i w jakim zakresie. Nie pozostawiajcie żadnych niedomówień i niejasnych sytuacji. Pamiętajcie, że niczego nie musicie, a możecie. Nie ulegajcie presji. Wybór jest w waszych rękach.

Grzegorz Lewandowski

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska