MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

11/09/2005 18:49:28

Eutanazja albo śmierć

W Wielkiej Brytanii eutanazja jest nielegalna. Jeśli ktoś ma raka, lub inną równie ciężką chorobę, może podpisać specjalny formularz „Do not resuscitate”. Wobec takiej osoby nie stosuje się uporczywego podtrzymywania życia. Według angielskiego prawa osoba pomagająca w popełnieniu samobójstwa, jak nazywa się tu eutanazję, popełnia przestępstwo.

Goniec Polski .:. Polski Magazyn w Wielkiej Brytanii


W przeprowadzonym pod koniec zeszłego roku w Wielkiej Brytanii sondażu 4/5 badanych powiedziało eutanazji tak. Co istotne, pytano tylko osoby zainteresowane ewentualną „pomocą w odejściu” – ciężko chorych. Ten wynik, to cios dla organizacji broniących ich praw, które jako jedne z najaktywniejszych instytucji opowiadały się przeciwko legalizacji eutanazji na Wyspach obawiając się nadużyć w stosunku do osób chorych. To istne trzęsienie ziemi. Okazało się, że Brytyjczycy diametralnie zmienili swoje nastawienie wobec jednego z budzących największe emocje problemu – mówi John, pracownik jednej z londyńskich restauracji. – Uważam, że rząd powinien zacząć poważną dyskusję na temat eutanazji. Umieranie w męczarniach, życie jak roślina, bycie zależnym od innych nie jest wcale bardziej humanitarne niż strzykawka – dodaje.

Odszedł tak, jak chciał
Pani Ewa przyjechała do Anglii 8 lat temu z mężem. Od dłuższego czasu źle się czuł. Po badaniach okazało się, że to rak jelita grubego. Formularz podpisał od razu, nie chciał wegetacji. Choroba szybko postępowała. 27 czerwca - kryzys. Cieszę się, że odszedł szybko, w miarę bezboleśnie, tak jak chciał. Po wszystkim przyszedł do mnie lekarz i powiedział, że mąż oszczędził sobie i nam wiele bólu i stresu. Najgorsze jest cierpienie psychiczne. Fizyczny ból można uśmierzyć podając kolejne dawki leków. Świadomość, że przez kilka czy kilkanaście tygodni będzie się czekać na śmierć - tego nie życzę najgorszemu wrogowi – mówi Ewa.
- Pewna Brytyjka spytała mnie, czy nie czuje się winna, że nie walczyłam do końca o życie męża - kontynuuje po chwili. - Tylko, że to nie byłoby życie, ale męczarnia. Nie, nie czuję się winna. Cieszę się, że odszedł tak, jak chciał. W szpitalu poznała kobietę. Nie wie na co była chora. Kiedyś uwielbiała czytać książki. Odkąd dowiedziała się o chorobie, nie wzięła do ręki ani jednej. Powiedziała, że nie chce zaczynać czegoś, czego nie skończy. Mówiła, że chce umrzeć po bożemu. Nie podpisała formularza. Jest w śpiączce od czterech lat. Opiekuje się nią córka. – Ostatnio spotkałam ją w sklepie. To cień człowieka. Poznałam ją po głosie. Schudła z 15 kg.

Zawsze była radosna
Oficjalnie dzień zaczyna się o 6.00. Tak naprawdę trzeba wstawać co kilka godzin i sprawdzać, czy wszystko w porządku: oczyścić drogi oddechowe ze śluzu, zmienić pieluchę. Potem umyć, zrobić masaż, żeby nie było odleżyn, nakarmić, podać leki. I jeszcze ćwiczenia – bo łatwo o zanik mięśni. I tak codziennie od 10 lat… - Wylew. Od tego czasu mama nie mówi, jest całkowicie sparaliżowana. Przez 5-6 lat wierzyłam, że będzie dobrze, że wyjdzie z tego – mówi wysoka brunetka czule głaszcząc po głowie drobną, skuloną postać na łóżku. – Wiem, że nie chciała tak żyć…Wiele razy powtarzała, że jakby się coś stało, nie chce żyć jak roślinka – mówi coraz szybciej, a z dużych brązowych oczu nieprzerwanie płyną łzy. – Kocham ją, ale czasem brak mi sił. Nie mogę patrzeć jak cierpi. Chciałabym jej pomóc, ale nie potrafię. Zawsze była radosna, pełna energii – kontynuuje po dłuższej przerwie. – Wie pani, to bardzo boli nie być w stanie pomóc własnej matce, nie móc spełnić jej prośby o godne odejście.

Skazani na życie
- Życie jest święte – mówi starsza kobieta wychodząc z wysokiego, monstrualnego kościoła – Każdy z nas dostał je od Boga i tylko Bóg może nam je odebrać. Cierpienie człowieka to próba wiary w Pana, który ma wobec nas swój własny plan. Tak jak Hioba, tak i nas wystawia na pokusy i próby. Eutanazja? – oburza się kobieta – jaka eutanazja, to morderstwo!
Często się zdarza, że ludzie pytają lekarzy i pielęgniarki o „pomoc w odejściu”. Są załamani chorobą, sytuacją rodzinną, mają depresję, z którą nie mogą sobie poradzić.
- Przyszedł kiedyś do nas mężczyzna z nowotworem kości. Błagał, żeby mu zrobić zastrzyk, po którym się już nie obudzi, po którym już nie będzie boleć – opowiada wolontariuszka z hospicjum. Wystarczyło z nim porozmawiać, wysłuchać, sprawić, żeby nie czuł się sam. Dziękował mi, że nie zrobiłam mu tego zastrzyku. On naprawdę chciał żyć – wspomina Ania. - Strasznie cierpiał… rak kości to najboleśniejszy z nowotworów. Po przerzutach amputowano mu nogi. By zniwelować ból, zakładaliśmy mu specjalny motylek, którego dawka przeciwbólowa wystarczała na kilkadziesiąt godzin. A on cały czas był radosny, uśmiechał się do nas… nawet podrywał pielęgniarki – wspominał ze szczerym rozbawieniem Ania. O zastrzyk prosił, bo odeszła od niego żona, opuścili znajomi, bo „bali się zarazić rakiem”. Nie miał dla kogo walczyć, dla kogo żyć. Odszedł wśród ludzi, dla których był ważny, wśród nas… - wspomina szeptem wolontariuszka pospiesznie wyciągając chusteczkę i ociera płynące po policzkach łzy. Ania pracuje w hospicjum od 8 lat. Zajmuje się głównie leczeniem objawowym chorych w stanie terminalnym, to znaczy w ostatnim stadium choroby nowotworowej. Dla tych chorych nie można zrobić nic więcej, tylko uśmierzać ból.

Granice cierpienia
Barbara. Czterdziestokilkuletnia niska, energiczna brunetka. Przez siedem lat pracowała na oddziale paliatywnym jednego ze śląskich szpitali, od kilkunastu miesięcy pracuje w szpitalu w Londynie. – Ludzie trafiali do nas, bo ich rodzina nie była w stanie się nimi opiekować lub nie chciała. W ciągu tych kilku lat widziałam tyle niepotrzebnego cierpienia… - mówi łamiącym się głosem kobieta. – Nie, tego się nie da opowiedzieć… Jeśli chodzi o chorych na nowotwory, eutanazja powinna być dopuszczalna. Ci, którzy uważają inaczej, nigdy tak naprawdę nie czuli przeraźliwego bólu, który powoduje, że człowiek zaczyna wyć… Gdyby spotkali się z chorym na nowotwór skóry, trochę z nim porozmawiali, zobaczyli co trzeba zrobić, żeby mógł w miarę normalnie żyć, zapewniam panią, że zachwiałaby się ich wiara w „naturalne” odejście człowieka  – mówi coraz szybciej.
- Czasami się zastanawiam – mówi 24-letnia Patrycja głaskając czarnego, figlarnego psiaka – że więcej współczucia i serca mamy dla zwierząt niż dla drugiego człowieka. Jak psiak ma jakąś poważną chorobę możemy zdecydować, czy go uśpić, żeby więcej nie cierpiał, czy go dalej leczyć – kontynuuje drapiąc psiaka za uchem. – Szkoda, że człowiek nie ma takiego wyboru w stosunku do osoby równie, albo i bardziej, bliskiej niż psiak.

Cztery razy tak
W Polsce eutanazja to temat tabu. Jest nielegalna. Oficjalnie jej nie ma. Nieoficjalnie – „lekarz to też człowiek, są granice cierpienia” – powiedziała jedna z lekarek. Temat ten szybko się pojawia i jeszcze szybciej znika. Jest niepopularny, bo kontrowersyjny, niepoprawny politycznie. O rozwiązaniu tej kwestii słyszy się tylko przed wyborami albo w innych krytycznych momentach na arenie politycznej, gdzie partie wytykają sobie grzechy.
-  Czy prosiłam lekarza o zastrzyk dla ojca? Tak. Czy było to w Polsce? Tak. Czy lekarz to zrobił? Tak. Czy zrobiłabym teraz to samo? Tak! – mówi pięćdziesięcioletnia kobieta. – Raporty i statystyki to pokarm dla naiwnych. Eutanazji nie ma? To wolne żarty.
Nieoficjalnie lekarze mówią, że to, że się o czymś głośno nie mówi wcale nie znaczy, że tego nie ma. - To taka sama bajka jak to, że nie przeprowadza się w Polsce aborcji – mówi polski lekarz. Jak się ma do tego polski katolicyzm? - Wiara wiarą, przepisy przepisami, a życie życiem – kontynuuje lekarz, prosząc o anonimowość.  - Nie mówi się o tym głośno, więc oficjalnie problemu nie ma.
Według badań przeprowadzonych przez OBOP 50% polskiego społeczeństwa opowiada się za legalizacją eutanazji, 38% jest przeciw.
Spośród krajów europejskich tylko w Belgii i Holandii eutanazja nie jest przestępstwem. W Belgii już za ok. 60 euro w aptekach można kupić specjalny zestaw do przeprowadzenia eutanazji. W Holandii coraz więcej osób domaga się zalegalizowania eutanazji. W Holandii „pomoc w odejściu” legalna jest od czerwca 2004 r., ale słychać głosy, że lekarze stosowali ją wcześniej. Zatajali prawdziwą przyczynę zgonu. Czy w Polsce i Wielkiej Brytanii jest tak samo?

Alternatywy cztery
Według ogólnie przyjętej definicji, eutanazja to powodowane współczuciem zabicie człowieka, który bardzo cierpi i jest nieuleczalnie chory. Możemy wyróżnić kilka rodzajów eutanazji – czynna, bierna, dobrowolna i niedobrowolna. Eutanazja czynna to śmierć wywołana konkretnym działaniem, np. wstrzyknięcie choremu odpowiedniej substancji. Bierna – wiąże się z zaprzestaniem działań podtrzymujących życie, np. niepodjęcie reanimacji. Eutanazja dobrowolna, czyli taka, o którą pacjent sam poprosi oraz niedobrowolna, gdy chory nie jest fizycznie w stanie wyrazić swej prośby, np. jest nieprzytomny.

Marta Sadurska

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska