09/09/2005 08:19:25
Pognaliśmy z przyjaciółmi „z tamtych lat” na Gradową Górę. Przed nami Gdańsk . Kolebka „Solidarności”, miasto wolności, które równo 25 lat temu było też i nasze. Mieszkaliśmy tu przez kilka lat i na naszych oczach działo się to, co teraz jest już historią.
Stanęliśmy w nieprzebranym tłumie. Z Gradowej Góry ma się widok na Stocznię Gdańską, na murach której do dzisiaj pozostały hasła stoczniowców walczących o wolną Polskę. Trudno było nie mieć wzniosłych myśli stojąc tam pod księżycem wśród tysięcy takich jak my – skołowanych kłótniami narodowymi, zdezorientowanych partyjnymi przepychankami, zmęczonych tym, że nie jest tak jak miało być, a chcących za wszelką cenę poczuć to, co wtedy.
Ktoś nawoływał w ciemnościach, ktoś kogoś szukał, ktoś otwierał puszkę coca-coli, ojciec na ramionach wnosił na górę synka z balonem. Na balonie znany napis „Solidarność” Pogadywaliśmy cicho, przed nami w dali na telebimie prawie niewidoczne już obrazy z koncertu odbywającego się w Stoczni.I nagle ktoś krzyknął: słuchajcie! Śpiewają „Mury”! Ludzie poderwali się z trawy, zaległa cisza. Ktoś próbował śpiewać, komuś szkliły się oczy, wreszcie wszyscy zaczęli klaskać. I to był ten nasz dawny Gdańsk. Gradowa Góra solidarnie dziękowała za „Solidarność”! Znów było ciepło i razem....ale już chyba nie tak jak kiedyś.
W niedzielę ruszyliśmy pod Pomnik. To tutaj harcerze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej w ramach Zlotu Okręgu Pomorskiego, urządzili miastu całodzienny happening zatytułowany „Spacer w czasy PRL”. Ubrani w stroje „z epoki” (Boże! To już dla nich kostiumy historyczne, a to przecież wypisz-wymaluj moja ukochana spódnica i bluzka!) zachęcali nas hasełkiem „Obywatelu zmierzaj wytrwale do celu i zabierz rodzinę w czasy PRL-u!” Na najwytrwalszych uczestników happeningu, którzy odwiedzili jak największą liczbę wyznaczonych miejsc, czekały wieczorem nagrody. Akcję zlokalizowano w kilku punktach Głównego i Starego Miasta Gdańska.Pomnikiem Poległych Stoczniowców można było wykonać napisy nawołujące do wolności i solidarności, na wzór tamtych, prawdziwych. Ludzie malowali z zapałem. Okazało się, że i dzisiaj wiele z dawnych haseł stale jest aktualnych i wiele spraw wciąż nie załatwionych.
A oto kościół św. Mikołaja. To tu spotykali się gdańscy opozycjoniści. Tym razem każdy chętny mógł zobaczyć jak tworzono tzw. „bibułę” i samodzielnie spróbować druku na powielaczu. Atrakcje te umożliwiło Stowarzyszenie Drukarzy i oo. Dominikanie, jak zawsze chętnie otwierający podwoje klasztoru.
Przy poczcie na ul. Długiej odtworzono elementy poczty strajkowej. Wykonywane w podziemiu pocztówki i stemple kazały myśleć o listach wysyłanych przez internowanych. Kto chciał mógł i teraz taką pocztówkę wysłać do swoich bliskich.
Kolejny punkt to Dom Partii. Dzisiaj gmach prokuratury, wtedy filar komunistycznej władzy. Na mających poczucie humoru czekały tu...legitymacje partyjne i rozmowa z politycznym urzędnikiem. Nie skorzystaliśmy!
W okolicach kościoła św. Brygidy wracają czasy Radia Wolna Europa i Radia „Solidarność”. Dziś już ich nie ma w eterze, ale „pod Brygidą” są! Przykładanie ucha do trzeszczącego odbiornika przywołuje wspomnienia, zamykania okien i drzwi, ojca uciszającego domowników, matki bezszelestnie poruszającej się z herbatą, atmosfery konspiracji i tajemnicy, i świadomość, że wszyscy za ścianą robią to samo. Też w tajemnicy!
Nagle harcerze rozdają nam oporniki – znak opozycjonistów. Zakręcamy je na guzikach, żeby nie zgubić. Przylecą z nami do Londynu i żaden znajomy Anglik nie zrozumie ich symboliki! Jak i nie zrozumiałby kolejnego elementu happeningu. Bo oto można sobie wystać w kolejce „naszyjnik” z deficytowego towaru, jakim był wówczas papier toaletowy! A czy ktoś z państwa pamięta kawał „chodzący” wtedy po Polsce, papierowi właśnie poświęcony?
– Klient do sprzedawczyni:
Czy jest papier toaletowy?
Nie ma!
A co jest?
Jest towar zastępczy – papier ścierny, tektura, wata szklana
To poproszę....
„Spacer po PRL-u” dobiega końca. Wieczorem w bajkowej scenerii Długiego Targu, z Neptunem za plecami, a Motławą skrzącą się tuż za bramą, na wybudowanej małej scenie pojawia się Leszek Wójtowicz. Dziś aktor, poeta, pieśniarz, gitarzysta i kompozytor, a wówczas ten, który wspierał słowem i muzyką strajkujących w Stoczni Gdańskiej. I jak wtedy „tamtym”, dziś będzie długo śpiewał nam. I mówił pięknie i serdecznie o tym co było, o tym co jest, o solidarności, bez której nie byłoby „Solidarności”, o nas z tamtych lat i o tym co się z nami stało. Zaśpiewa „Moją litanię” – piosenkę, która stała się symbolem nadziei, ale i gorzką przestrogą. Nagrodzono ją później na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1981 roku. Zaśpiewa „Złe godziny” i wreszcie, „Jaki mi jeszcze numer wytniesz” (w podtekście – ty moja Polsko). Piosenkę, której nie można słuchać bez ściśniętego gardła.
Kiedy myślę o naszych przeżyciach w Gdańsku 2005 to właśnie występ Leszka Wójtowicza stał się tym, czego pragnęliśmy doznać. Powrotem do atmosfery sprzed 25 lat, kiedy o mądrej Polsce śpiewali jej bardowie i którą uparli się wywalczyć solidarni Polacy. Ciepło myślę też o dzisiejszych harcerzach, którzy z młodzieńczą fantazją, wrażliwością, ale i z humorem, odtworzyli tamte lata. Rozmawiając z nimi pod bramą Stoczni Gdańskiej czuliśmy się trochę jak zabytkowe relikty minionej epoki. Wtedy mieliśmy niewiele więcej lat niż oni teraz. Dla nas to tak niedawno, a dla nich historia.
Kiedy samolot zabierał nas z powrotem i zataczał koło nad Gdańskiem, przypomniał mi się wiersz Jonasza Kofty „W moim domu”. I jego ostatnia zwrotka, stawiająca kropkę nad wszystkim, co przemyśleliśmy sobie w czasie tego niezwykłego tygodnia:
„Wiem na pewno, że ze sobą zostaniemy
Chociaż życie nam układa się nieprosto
Nie możemy rozstać się trzasnąwszy drzwiami
Moja miła, moja droga
Moja Polsko.”
Tekst i fot.: Ewa Kwaśniewska
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...