MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

07/09/2005 08:02:36

O Cimoszewiczu merytorycznie

Dziennik „Trybuna ” (dawna  „Ludu”) doniósł, że kandydat lewicy na prezydenta Włodzimierz Cimoszewicz nareszcie przestał odparowywać ciosy i mógł przedstawić program, który „otworzył szansę do poważnej rozmowy o Polsce”. To wiekopomne wydarzenie miało miejsce w Dąbrowie Górniczej. Skoro nareszcie pojawił się program kandydata, rzeczywiście warto go przeanalizować.

Dziennik Polski

Po zapoznaniu się z doniesieniami z Dąbrowy, okazuje się, że program to dość ubogi i właściwie nie ma z czym dyskutować, bo składa się on z rozmaitych, wieloznacznych haseł. Cimoszewicz rzeczywiście jest tu kontynuatorem stylu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który mówi dużo, żeby nic nie powiedzieć. Po wyciśnięciu wody zostaje jednak kilka tez, którym być może warto się przyjrzeć.
1. Polska równych szans, respektująca prawo i wolności obywatelskie.
Hasło słuszne, ale zamiast polemiki, czy dyskusji, wyjątkowo łatwo je wykpić, przypominając np. afery z udziałem partyjnych kolegów kandydata, którzy unikali odpowiedzialności (także karnej) i unikają do dzisiaj. Powyższą tezę trudno też uznać za „differentia specifica” Cimoszewicza, bo z pewnością pod tym hasłem podpisaliby się i wszyscy inni kandydaci.

2. Największą porażką przemian jest rozwarstwienie społeczne. Zamożni, w związku z tym, nie powinni się domagać obniżania podatków.
„Rozwarstwienie” to pewnie „podziały klasowe”. Na plus Cimoszewiczowi należy zapisać, że nie proponuje ich zniesienia drogą rewolucji. Nie ma się zresztą czemu dziwić, bo kandydat sam należy do obozu władzy. Zamiast rewolucji mamy wiec propozycje „wyrównywania” podziałów przez łupienie podatkami. Jest to chyba najlepiej wyartykułowany punkt „programu Cimoszewicza”. Nie od dziś wiadomo, że redystrybucja bogactwa dokonywana przez państwo jest mało efektywna i pieniądze te tylko w niewielkiej części są kierowane do najbardziej potrzebujących. Uderzenie podatkami w klasę średnią spowoduje tylko upowszechnienie ubóstwa, a nie sprawiedliwość. Kandydatowi warto też wytłumaczyć, że pieniądze, które pozostają u ludzi tworzą popyt, napędzają rynek, a co za tym idzie tworzą także miejsca pracy i zmniejszają bezrobocie. Cimoszewicz proponuje tu jak najbardziej klasyczny socjalizm gospodarczy. Z tym, że też trudno mu do końca wierzyć. Omawiana teza jest pewnie kolejnym hasłem wyborczym adresowanym do najbiedniejszych. Przemysłowcom obieca równie łatwo podatków… obniżkę.

3. Polska powinna utrzymywać wzorcowe stosunki z wszystkimi sąsiadami.
Powinna. I co z tego jak sąsiedzi nie chcą…


4. Należy się wystrzegać wyboru osób, które nie znają świata i języków obcych. Ci ludzie są zagrożeniem dla narodowych interesów.
Rzeczywiście, nie wszystkich wysyłano na stypendium Fulbrighta. Z językami obcymi to już jednak zupełna przesada. Czyżby kandydat Cimoszewicz chciał pozbawić pracy wszystkich tłumaczy i powiększać bezrobocie?

5. Prezydentura powinna łączyć, a nie dzielić.
Niby tak, ale kandydat-postkomunista zawsze będzie bardziej dzielił niż łączył. Strzał samobójczy…

6. Wybierzmy Polskę przyszłości, a nie przeszłości.
To już nawiązanie do starego hasła SLD i kopiowanie poprzedniej kampanii Kwaśniewskiego. Czemu ludzie bardzo starego, komunistycznego układu, uważają się za najlepszych kandydatów do tworzenia przyszłości – pozostanie ich słodką tajemnicą. W haśle tym chodzi jednak pewnie o coś innego. Właśnie o przeszłości zamazywanie. Tymczasem przeszłość jest przyczyną wszystkich kłopotów III RP. Myślę, że tę tezę kandydata należałoby uzupełnić jego wypowiedziami przeciw np. lustracji. W jednym z wywiadów Cimoszewicz mówił – „uważam, że jako społeczeństwo ulegliśmy histerycznemu nastrojowi stworzonemu przez polityków grających problemem teczek”. Antyhisteryczny kandydat wyraźnie się od tego społeczeństwa odbija.

Więcej tez w wystąpieniu programowym w Dąbrowie Górniczej nie znalazłem. Trudno też ich dokopać się w materiałach wyborczych. Z rozmaitych wypowiedzi można jeszcze dołożyć do tego wizerunku „wrażliwość społeczną” kandydata, wyrażoną w jego słynnym „trzeba było się ubezpieczyć” skierowanym do powodzian, czy „nie odwrócę się plecami od ‘Ordynackiej’”, kiedy ujawniono afery z udziałem członków stowarzyszenia byłej „młodzieżówki” PZPR.

Śmiem twierdzić, że kandydat nie tylko nie ma żadnego programu, ale pozoruje nawet swoją lewicowość. Jego zadaniem jest konserwacja i ochrona pewnych układów. Nic dziwnego, że Cimoszewicz dotąd nie zgodził się na propozycję publicznej debaty, bo i nie ma o czym debatować. Afery wokół Jaruckiej i oświadczeń majątkowych, z których zaprawiony w partyjnych bojach i układach, wychodzi raczej obronną ręką, są mu chyba bardziej pomocne w toczonej kampanii, niż dyskusja merytoryczna, do której rzekomo wzywa swoich przeciwników.
Bogdan Dobosz

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska