06/09/2005 08:08:15
Zdaniem wielu osób żyjących we współczesnej, demokratycznej Polsce, nie ma sensu pielęgnować pamięci o II RP na emigracji. Odzyskanie wolności kojarzy nam się bardziej z 1989 r. i „Solidarnością”. Dlaczego zatem mamy – jak głosi tytuł Twojego cyklu – tamtych ludzi i tamte wydarzenia „ocalić od zapomnienia”?
– Chyba nie doceniamy roli, jaką te właśnie osoby odegrały w naszej historii. Dawniej wszyscy słuchali Radia Wolna Europa. Sam pamiętam jak mój dziadek słuchał go przed snem. I to właśnie ci ludzie je stworzyli. Rola, jaką odegrali emigranci z Wielkiej Brytanii nie była może aż tak widoczna, jak choćby działania Lecha Wałęsy w stoczni gdańskiej. Ale pamiętajmy, oni od 1945 r. ciągle pracowali na rzecz poprawy sytuacji w kraju i pielęgnowali pamięć o Polsce w swoich kręgach. Im też nie było najłatwiej. Polacy, którzy w czasie wojny trafili do Anglii, nieraz musieli – mimo wysokich stopni naukowych i wojskowych – pracować fizycznie na utrzymanie swoich rodzin. A jeszcze znajdowali w sobie energię i entuzjazm, by po pracy działać w polskich stowarzyszeniach i ogniskach. To są niezwykle twardzi, niezłomni ludzie. Mają swoje ideały i to one są tym, co powinniśmy ocalić od zapomnienia.
Jak doszło do Twoich spotkań z polskimi imigrantami z Wielkiej Brytanii? – Pół roku temu pojechałem do Anglii, by zaprezentować wystawę Światło życia. To były zdjęcia mieszkańców Domu Aktora w Skolimowie – rówieśników osób sportretowanych w cyklu Ocalić od zapomnienia. Na wernisaż przyszło sporo Polaków. Z wieloma z nich prowadziłem długie rozmowy nie tylko o moich zdjęciach ale też o ich życiu w Anglii. Tak też zrodził się pomysł, który później w rekordowo krótkim czasie – pół roku – udało mi się zrealizować. Osoby, z którymi umawiałem się na zdjęcia, opowiadały mi historie swoich przyjaciół, dawały mi nowe kontakty. Nad całym przedsięwzięciem czuwały „dobre duchy” – Grzegorz Małkiewicz, redaktor naczelny Dziennika Polskiego, Andrzej Szkuta z Polskiej Fundacji Kulturalnej i konsul Ireneusz Truszkowski. Chciałbym, serdecznie podziękować im za wsparcie i entuzjastyczny stosunek do moich pomysłów.
Fotografowane osoby dawały ci kontakt do swoich przyjaciół i tak powstało 47 znakomitych portretów ludzi o niezwykłych biografiach. Jak wspominasz spotkania z nimi? Czego Cię one nauczyły?
– Przede wszystkim – zarazili mnie swoją werwą i optymistycznym stosunkiem do życia. Wielu spośród niech jest grubo po osiemdziesiątce i nadal aktywnie działa na rzecz polskiej społeczności. Są szczęśliwi, spełnieni. Cieszyli się, że zainteresowały mnie ich losy. Niektórzy zgadzali się na zdjęcia po trzydziestosekundowej rozmowie przez telefon! Więź, która się między nami tworzyła, opierała się na różnych podstawach. Czasami, jak z Jerzym Zalewskim – dziś przewodniczącym PAFT-u – odkrywaliśmy, że mamy wspólne korzenie, obaj byliśmy w harcerstwie. U niektórych osób spędzałem niespełna godzinę, u innych – cały dzień. Imponuje mi ich szacunek dla historii; pewne wartości, które dla nas zdają się nie mieć znaczenia – patriotyzm, pielęgnowanie tradycji – są dla nich fundamentem codziennego życia. Ogromne wrażenie zrobił na mnie Instytut Polski i Muzeum Generała Sikorskiego – kilkupiętrowa kamienica w Londynie, od lat 40 – tych utrzymywana tylko z datków polskiej emigracji. Ludzie zapisują Instytutowi swoje majątki, przekazują przedmioty o znaczeniu historycznym. Można tam zobaczyć m.in. sztandary polskich formacji wojskowych, pamiątki po gen. Andersie, czy też odznaczenia wojskowe przyznane Polakom w czasach Napoleona. Szkoda tylko, że polskie władze nie interesują się losem takich jak ta instytucji. Jak to o nas świadczy?
Chcesz, żebyśmy się nad tym zastanowili, oglądając Twoje zdjęcia?– Mam nadzieję, że na moją wystawę przyjdą osoby dwudziesto-, trzydziestoletnie. Że będą ją oglądać uczniowie i studenci. Jesteśmy młodzi, mamy ten komfort, że żyjemy w spokojniejszych czasach. Ale to nie zwalnia nas z poszanowania pewnych wartości. Komuś może się to wydać dziwne – polscy imigranci w Anglii pielęgnują patriotyczne ideały, które zostały im zaszczepione we wczesnej młodości. A przecież wielu z nich nie było od tamtego czasu w Polsce. A my? Ciągle za czymś gonimy, wartości giną gdzieś po drodze. Nie oczekuję, że moja wystawa pociągnie za sobą wielką rewolucję. Ale może sprawi, że choćby parę osób trochę zwolni, zastanowi się nad tym, co jest dla nich ważne.
Nie boisz się tematów, których młodzi fotografowie często unikają – przemijania, podsumowań dokonywanych u schyłku życia. Ocalić od zapomnienia to Twoja druga – po Świetle życia – wystawa poświęcona tym problemom.
– Tu nie chodzi o przemijanie. Co ciekawego można powiedzieć o życiu dwudziestolatka? Coś mu się udało, ale to jeszcze o niczym nie świadczy, nie stanowi żadnej prognozy na przyszłość. Ludzie starsi mają swoje ugruntowane zasady, swoją historię do opowiedzenia.
Planujesz kontynuację tego cyklu?
– Tak! Ten cykl uznam za skończony, jeśli będzie go tworzyć ok. 150 portretów. Jest mnóstwo ludzi, do których nie dotarłem z bardzo prozaicznego powodu – braku funduszy. Zbieram pieniądze na kolejną fotograficzną podróż do Wielkiej Brytanii. Tym razem spotkam się z młodszym pokoleniem polskiej emigracji, które pielęgnuje pamięć o zasługach swoich ojców i równie aktywnie jak oni działa na rzecz polskiej kultury.
___________________
Podziękowanie
Pragniemy serdecznie podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do realizacji projektu Ocalić od Zapomnienia – sponsorom, patronom medialnym, naszym przyjaciołom i ludziom dobrej woli, którzy bezinteresownie zaangażowali się w organizację wystawy.
Bez Was ten cykl fotografii nigdy by nie powstał.
Szymon Kobusiński i Organizatorzy
Zdjęcia: Fotoarchiwum Szymona Kobusińskiego
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...