MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

05/09/2005 08:27:52

Polskie targi pracy

Poprzednie targi pracy, zorganizowane w marcu przez tygodnik „Goniec Polski” przyciągnęły tłumy. W POSK-u zjawiły się dwa tysiące osób. Tym razem było jeszcze lepiej. Sobotnie targi na Ealingu zgromadziły ponad pięć tysięcy Polaków. Na ulicach widać spore grupy naszych rodaków, w większości młodych ludzi, zdążających w kierunku Ealing Town Hall. Choć jest jeszcze wcześnie – około 13.00 – na schodach budynku i wewnątrz tłum

Dziennik Polski

W środku już pełno ludzi i służby porządkowe regulują ruch wchodzących. Przed wejściem kolejka cierpliwie oczekujących. – Jacek jestem – przedstawia się rosły brunet, po którego akcencie poznaję, że to góral. Jacek pracuje w metrze, w brygadzie remontów torów. Praca jednak jest ciężka i przyszedł trochę z ciekawości, a trochę w nadziei, że może znajdzie dla siebie coś innego. – Wszystkie papiery na wszelki wypadek ze sobą wziąłem. Mam CV i referencje. Moja praca jest niezła, ale wolałbym być kierowcą. Brytyjskie prawo jazdy już mam, więc może coś uda się załatwić. Na razie czekam aż się przerzedzi. Trudno się tam dostać – opowiada.

Na wejście czeka też trójka młodych ludzi – Ewa, Arek i Artur. Ten ostatni jest tu dłużej, od półtora roku. Pozostała dwójka to nowicjusze, zaledwie po trzy miesiące w Anglii. Ewa szuka pracy jako opiekunka. Podobno jest tu sporo ofert w tym zawodzie. Niestety, nie jest zarejestrowana w Home Office, nie ma też National Insurance Number. Trudno jej będzie bez tego znaleźć pracę. Dziewczyna nie bardzo wie gdzie i co załatwić. Okazuje się, że powszechna – jakby się wydawało – wiedza wcale taka nie jest. Również Arek nie ma żadnych potrzebnych dokumentów. Artur natomiast liczy, że znajdzie jakąś pracę. Zatrudniony jest jako kierowca ciężarówki, ale chciałby zmienić firmę. Ma brytyjskie prawo jazdy i około rok praktyki na tutejszych drogach.

Przed wejściem spotykam Justynę Błaszczyk, właścicielkę agencji pracy „Just Connect”. Firma rekrutuje m.in. opiekunów. Pani Justyna sama pracowała jako opiekunka, zna więc fach i wie czego oczekują jej klienci. Potrafi także ocenić potencjalnego pracownika. Firma mieści się w Londynie i działa od niedawna. Nastawiona jest wyłącznie na Polaków, choć – jak mówi – nie odrzuci kandydata do pracy innej narodowości.

Wchodzę do środka bocznymi drzwiami. Wewnątrz tłum po jednej i po drugiej stronie wielkiej sali. Wszędzie rozstawione stoliki z ofertami agencji i firm szukających pracowników. Są wyspecjalizowane agencje poszukujące pielęgniarek, kierowców, personelu hotelowego, pracowników ochrony, restauracji, budowlańców. Są też takie, które oferują pracę w wielu zawodach. I tym razem nie zabrakło krajowych agencji pośrednictwa pracy, które założyły tu swoje przedstawicielstwa. Jest też kilka firm budowlanych chcących samodzielnie zatrudnić ludzi. Pomimo, iż pośrednictwo pracy jest powszechne na Wyspach, nie brakuje firm poszukujących pracowników na własna rękę.

Jedną z najciekawszych ofert, jakie zobaczyłem na targach, była oferta brytyjsko-amerykańskiej agencji „INGi”, specjalizującej się w rekrutacji pielęgniarek i położnych do Anglii, Australii i Stanów Zjednoczonych. Jak wygląda sprawa wizy z pozwoleniem na pracę? Tu niespodzianka. – Firma załatwia wizy wszystkim tym, którzy pomyślnie przejdą selekcję i dostaną kontrakt – zapewnia Gary Els, przedstawiciel „INGi”. Kluczowe znaczenie ma tu znajomość języka angielskiego i Gary nie ukrywa, że z tym nie jest najlepiej. – A szkoda, bo oferty są bardzo atrakcyjne, zarówno jeśli chodzi o warunki pracy, jak i płace – dodaje. Cóż z tego, skoro niewiele polskich pielęgniarek na tyle dobrze posługuje się angielskim, aby przejść przez gęste sito selekcji. Gary wie jednak, że nasze pielęgniarki mają doskonałe przygotowanie fachowe. Rozmawiał już z kilkoma położnymi z Polski. – Ich wiedza fachowa jest zadziwiająca. Mam nadzieję, że spośród kilku, które skontaktowały się z nami, choć dwie przejdą selekcję i dostaną kontrakt – mówi.

Na sobotnich targach jest więcej niż ostatnio materiałów promocyjnych. Tym razem agencje i organizatorzy dobrze się przygotowali. Z rozmów z szukającymi pracy wynika, że wielu z nich nie przyszło z pustymi rękami. Mają przygotowane życiorysy, referencje, świadectwa, wszystko po angielsku. Marek ze Starachowic pokazuje mi swoj beardzo dobrze napisane CV.

Sobotnie targi pokazują, że wiele zmienia się na lepsze. Poszukiwanie i oferowanie pracy, to coraz mniej partyzantki i pobożnych życzeń, a coraz więcej konkretów.

Impreza zorganizowana na Ealingu to strzał w dziesiątkę. Organizatorzy doskonale wybrali miejsce i czas. Dobrze przygotowana, rozreklamowana i przeprowadzona. Dopisali i kontrahenci, i publiczność. Słowa uznania należą się organizatorom – tygodnikowi „Polish Express”.

Czekamy więc na następne targi pracy dla Polaków. Miejmy nadzieję, że jeszcze większe i jeszcze bardziej urozmaicone.
Tekst i fot.: Jędrek Śpiwok

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska