MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

03/09/2005 08:29:26

Już po lecie ...

Rozpięta w ogródku misterna pajęczyna utrudnia poranne przechadzki po ścieżkach i zwiastuje nieodwołalny koniec lata. Zapowiedź długich, ciemnych wieczorów i jesiennej słoty przynoszą rześkie poranki z coraz częstszym powiewem ostrego i  chłodnego powietrza oraz szybujące klucze dzikich kaczek ćwiczących w powietrznych  manewrach odlot do ciepłych krajów

Koniec lata to także koniec obietnic i kiełkującej nadziei, że w promieniach słońca zdarzyć się mogą przeróżne cuda.  Bo jak co roku, u progu lata – czekamy jak dzieci na otwarcie worka z prezentami takimi jak wypoczynek, relaks, wakacyjne wrażenia i pozytywne nastawienie do świata. Wszystko dzięki bezpłatnej witaminie D, dostarczanej wprost z nieba oraz samonapędzającemu się w okresie letnim hormonie szczęścia. Bo jeśli wszystko na nas czeka, włącznie - powtarzając za słowami piosenki - z rzeką i lasem, to jest po co żyć.

Lato tego roku roku było na Wyspach Brytyjskich wyjątkowo gorące. Tragedia zamachów bombowych, problem islamskich terrorystów i zagadnienia prawdziwej integracji mniejszości narodowych jak czarna chmura zasłoniły błękit brytyjskiego nieba, rozpalonego do najwyższych kresek  podziałki Celsjusza. Nawet najstarsi Anglicy nie pamiętali równie upalnej kanikuły bez kropli tradycyjnego w kontekście brytyjskim deszczu, przepędzonego zmianami klimatycznymi wciąż powiększających się dziur ozonowych.

Tegoroczne lato zapisało się także krzyczącymi zgłoskami na kartach historii negliżu. Angielki nosiły minimalną ilość ubrań, za którą to goliznę jeszcze paręnaście lat temu groziłby areszt za obrazę moralności. Wystawione na widok publiczny uda, brzuchy i pupy, nie wspominając o napompowanych sztucznymi wkładkami biustów, wylewały się z okowów ubrania, atakując oko, a co poniektórym - poczucie przyzwoitości.  Aż dziw, że niektóre z kobiet zadawały sobie trud ubierania się, skoro zgrzebne szatki zawieszone na ramiączku były tylko skrawkiem biustonosza czy stringowym listkiem figowym. 

Najgorzej, że wiele mieszkanek Albionu nie posiadając ani jednej uncji samokrycytyzmu odsłaniało nie tylko uncje, ale wręcz całe kilogramy wylewającego się tłuszczu, przywołując w pamięci złośliwy komentarz piosenki Maćka Zembatego, że “Człowiecze ciało to nie jest płód Fidiasza/Człowiecze ciało korekty się doprasza”. Tradycyjnie purytańska Anglia nigdy nie nauczyła się sztuki flirtu, propagując dwa biegunowo rozbieżne modele zachowania -  kompletną wstrzemięźliwość lub kompletne rozpasanie.  A przecież, jak słusznie zauważają nie tylko dyktatorzy mody, totalne obnażenie ciała jest zaprzeczeniem erotyzmu.

W ramach przed-jesiennych inspekcji ogródka podpatruję ślimaka, który wspinając się mozolnie po liściach krzewu wyciąga rogi. “Ślimak, ślimak pokaż rogi, dam ci sera na pierogi…” Kto to wymyślił?  Ślimak,  jak wiadomo, żywi się tylko i wyłącznie roślinnością, więc kto próbował karmić go pierogami?  Ciekawość zresztą, jakimi - z mięsem, serem czy ruskimi?  “Kto prosił ruskie?”- pytała kucharka w samoobsługowym barze za czasów komuny. “Nikt nie prosił. Same przyszły”.

Tego lata, bardziej niż kiedykolwiek, poczuliśmy się dumni z bycia Polakami.  Jak wiadomo, Brytyjczycy już nie wyobrażają sobie życia bez polskiego hydraulika czy polskiego budowlańca, który klnąc siarczyście dźwiga na plecach tony piasku i cementu, których nie dotknąłby palcem budowlaniec brytyjski, chroniony przepisami  o zasadach higieny i bezpieczeństwa pracy. Ale jak wiadomo, worki musi ktoś nosić… Stąd pewnie wdzięczność brytyjskiego pospólstwa i chwała prasowa.

Wracając do ślimaków.  Wyłoniony ostatnio problem narodowy  można zrekapitulować ogólnym nagłówkiem - ślimak a sprawa polska - albowiem polskie ślimaki wreszcie spełniły swój patriotyczny obowiązek, przyczyniając się do podniesienia  polskiej popularności we Francji na tegorocznym Burgundzkim Festiwalu Ślimaków.  Prezydent obchodów, Monsieur Pommier, stanowczo stwierdził, że gdyby nie Polska, piętnaście tysięcy Francuzów pozbawionych byłoby przyjemności spożycia stu tysięcy ślimaków “made in Poland” na weekendowym uroczystym bankiecie.

Kłótnie i debaty nad europejską konstytucją, odrzuconą przez Francuzów w imię ochrony francuskich stanowisk pracy przed zagrażajacą zalewem tanią polską siłą roboczą, Monsieur Pommier podsumował dyplomatycznym unikiem i niezwykłym, stylistycznie ujętym stwierdzeniem:  „Absolutnie nie jesteśmy przeciwko polskim ślimakom.  A wręcz je popieramy”.  Sugerując tym samym, że polskie ślimaki będą zbierały się same, ochoczo maszerując wzdłuż rurociągu, przepraszam, ślimakociągu przyjaźni na trasie Warszawa-Paryż.  Gwoli utrzymania równowagi rynkowej.

Rezultaty brytyjskich matur stały się znowu, jak co każde lato, ringiem bokserskich utarczek różnych frakcji politycznych debatujących nad zwiększeniem umysłowego potencjału tutejszych abiturientów.  Którzy, posiadając selektywną wiedzę specjalistyczną, wyparci są na sam koniec w oświatowych rankingach przez maturzystów europejskich, chlubiących się tajnikami tzw.wiedzy ogólnej. Nie można się z tym zarzutem nie zgodzić, słuchając przypadkowych rozmów przeuczonej europejskiej braci.  Jak ta polska babina w sklepie – Poproszę o kwas dysoksyrybonukleinowy w butelce.  – Przepraszam, w czym???   

Jakby nie patrzeć, dzisiejsze dywagacje o różnych aspektach europejskiego lata  przeżytego z autopsji, nie byłyby możliwe, gdyby dwadzieścia pięć lat temu nie urodziła się panna “S”, czyli potężny ruch pospolitego ruszenia nazwany Solidarnością.  Bowiem tylko dzięki niej i odwadze zarówno jej założycieli, jak szarych członków ruchu oporu, doszło do upadku komunistycznego potwora. Mimo obecnego korupcyjnego krajobrazu polskiej sceny politycznej, kryzysu ekonomicznego i postępującego bezrobocia - staliśmy się częścią Europy, która otworzyła nam dotąd mocno zaryglowane drzwi.  Za którymi, jak w tym worku z prezentami, znajdują się różnej jakości skarby. Od nas samych zależy – co wybierzemy.              

Wasza
Ciotka Anka

 

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska