02/09/2005 08:33:25
Ten wielki wysiłek kwestowania na rzecz pomocy finansowej, materialnej i politycznej. Bo taki też był. Wysyłania przez lata paczek z odzieżą. Pak z lekarstwami. Przez takie organizacje jak niestrudzone Zjedoczenie Polek, czy Medical Aid for Poland. Czy szereg innych doraźnych akcji w całej W. Brytanii. Pukanie, stukania, zbierania, pakowania, kolportowania książek i pism. Wielka zbiorowa akcja. Wtedy pożądana i doceniana. A dziś prawie zapomniana i przemilczana, Prawie cienia wspomnienia nie ma o tym naszym wysiłku dla „Solidarności” w krajowych mediach.
O tym powszechnym tu zrywie pomocy. Dlaczego? Mniejsza o to.
Choć czasem irytuje ta zapaść pamięci o tym.
Londyn był najlepiej zorganizowanym ośrodkiem polskiego oporu wobec i przeciwko komunie. oporu politycznego i społecznego. Miał do tego odpowiednie struktury organizacyjne i wolę działania. Był w tym działaniu na rzecz niepodległości kraju, procentowo i proporcjonalnie, bardziej zjednoczony niż sam kraj. Nie był tak łamany niepewnością bytu ani jutra. Ani strachu przed represjami i bezpieką. Emigrantów dzieliły spory mgławicowo - polityczno - zaściankowe. partykularz właściwy środowiskom. Ale łączyła ich niezłomna wola walki o niepodległość kraju.
Każdy kolejny zryw czy bunt w kraju, niezależnie od jego bezpośrednich przyczyn, był tu wspierany. Nawet krótka, gomółkowska odwilż - nieporozumienie. Nawet ten przysłowiowy kotlet schabowy i kolejki po mięso, były dla emigracji symbolem politycznego ucisku.
Krajowi opozycjoniści, niezależnie od ich politycznej maści, znajdowali tu wsparcie i zrozumienie. W kraju się spierali, a na emigracji ich wspierano. czasem wbrew politycznej logice. Ruch „Solidarności” i poprzedzające go związki opozycyjne, emigracja tutejsza adoptowała. Uznała za swoje.
Ale dziś o tym, jakby zapomniała. W rocznicowych, słusznie triumfalnych programach telewizyjnych o „ Solidarności”, ani o tym echa. Są owszem fragmenty, marszów protestacyjnych przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Australii. Ale żadnego wspomnienia o marszu w Londynie. W śnieżnej zadymce w dzień grudniowy. Marsz protestacyjny tysięcy emigrantów. Tych powojennych i tych skazanych na emigrację przez stan wojenny. Echa tego marszu z flagami biało - czerwonymi i „Solidarności”, odbiły się donośnie w brytyjskich mediach. Przebiły wtedy nieświadomość Brytjczykow o zniewolonej Polsce i woli Polaków, walczących o niepodległość. Dziennik Polski i Tydzień, oddały się prawie bez reszty „Solidarności”. czytały te pisma łapczywie kolejne fale wychodźców spod komuny. A kolejni redaktorzy, szczególnie Tygodnia, aż włącznie z Tesą Ujazdowską, jak wtedy mawiano, w charakterze „Mater Polonia Dolorosa”. Lista zbyt długa, żeby innych wymieniać. Ale dziś i o tym jakby zapomniano. zapomniano też o udziale w walce medialnej polskiej sekcji BBC. Mimo że nadawała dzień w dzień z kraju komunikaty i wypowiedzi opozycyjnych działaczy. Włącznie z jąkającym się Adamem Michnikiem. Jąkania trzeba było z taśmy wycinać. I nikt się nie zająknął nawet wycinając. Dzięki takim upartym szefom i ich zastępcom, jak J.Krok - Paszkowski, A. Pospieszalski. J. Radomyski czy K.Pszenicki i e. Smolar, sekcja służyła „Solidarności”. wbrew oporom wyższych instancji BBC, brytyjskiego establismentu czy Foreign Office. prowadzących wtedy nader ugodową politykę wobec władz PRL.
Trzeba było nie lada perswazji i wiary w słuszność argumentów, żeby przebić wtedy te brytyjskie opory. Ale przebito je i nadawano. O rozwoju wydarzeń w kraju, informowano brytyjskich dziennikarzy. Dzwonili i przychodzili do sekcji. Dzięki temu narastała w W. Brytanii świadomość o dążeniu Polaków do niepodległości.
Polska sekcja BBC miała w tym czasie znacznie trudniejsze zadanie niż Wolna Europa, sterowana jakby nie było, przez antysowiecką politykę amerykańskiego rządu. Ale o tym, jakby zapomniano. I zrodziła się legenda Wolnej Europy, głównie dzięki J. Nowakowi - Jeziorańskiemu. A polska sekcja BBC odeszła w niepamięć. W niepamięć poszło też przyjęcie jakie na stojąco, ze łzami w oczach, emigracja zgotowała T.Mazowieckiemu w Hammersmith Town Hall. Wręczono mu wtedy czek na pomoc krajowi na sumę ok. 700 tysięcy funtów. O ile pamiętam. Dobrze spełniony obowiązek może i wystarczy. Ale są pewne długi historyczne. Długi zapomnienia. Emigracja też odchodzi w niepamięć. Ale to także dzięki niej D. Telegraph. napisał „Odzyskując niepodległość.Polacy uszlachetnili wszystkie narody i ludzkość”.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...