30/08/2005 08:56:28
Przez dwie godziny można zajechać metrem z jednego krańca Londynu na drugi albo – w godzinach szczytu – ujechać zatłoczonym autobusem parę przystanków. W tym samym czasie można, wyruszając z dworca Waterloo, znaleźć się w zupełnie innym świecie.
W tym świecie panuje leniwy klimat południa Europy (w końcu to południowy kraniec Wysp Brytyjskich!), łąki są zielone i ciągną się kilometrami, plaże piaszczyste (przynajmniej częściowo), a bajkowe ogrody dookoła domów w niczym nie przypominają londyńskich namiastek. Ten świat to wyspa Wight.
Najpierw Portsmouth
Aby dostać się na Wyspę musimy najpierw dotrzeć do Portsmouth. Jeśli mamy trochę szczęścia i, o co w tym roku nie łatwo, pogoda dopisuje już sama podróż do Portsmouth może wprawić nas w wakacyjny nastrój. Widok zielonych pól za oknem w mgnieniu oka każe zapomnieć o zatłoczonym, przykurzonym Londynie.
W miarę zbliżania się do Portsmouth zielone łąki zastępuje biała zabudowa miasta z królująca nad nim białą wieżą w kształcie żagla. Zaś grupki ludzi, objuczone plażowym sprzętem, dosiadające się na kolejnych stacjach to nieomylny znak, że jesteśmy coraz bliżej morza.
Na dworcu w Portsmouth pociąg zatrzymuje się nad samym brzegiem morza – tak blisko, że z peronu widać kusząco lśniącą wodę, zacumowane statki czekające na zwiedzających i jachty czekające na swych majętnych właścicieli. To po prawej stronie od dworca.
Po lewej czekają promy, które tu dobijają do brzegu – nie dalej niż kilkadziesiąt metrów od pociągu! Wystarczy idąc po peronie skręcić w lewo, zejść po rampie i... już jesteśmy przy kasach, a po dziesięciu minutach na pokładzie łagodnie sunącego po wodzie promu – na Wyspie. Dokładnie w jednym z największych tu miasteczek – Ryde.
Ryba wielkomiejska
W Ryde z pokładu promu schodzi się na kraniec długiego molo. Wysiedliśmy oszołomieni perspektywą spotkania z Wyspą. Skrzypienie drewnianego molo, widok wody dookoła i niewątpliwie wakacyjnego miasteczka w oddali tylko potęgowały emocje.
Samo Ryde, choć jedno z głównych miast Wyspy, jest w stosunkowo małe. Jest tu jednak wszystko, czego turyście potrzeba do szczęścia: hotele i prywatne kwatery, kawiarnie i lodziarnie, sklepy ze sprzętem plażowym i strojami kąpielowymi, dyskoteki, puby i - jak to w takich miejscach bywa – sklepy ze wszystkim.
Jedyne czego brakuje, to świeże ryby pieczone nad brzegiem (ech, to polskie morze!). Ale nawet jeśli człowiek gotów jest skusić się na rybę po angielsku (na tłusto i w panierce), też nie ma w czym wybierać.
W centrum udało nam się znaleźć tylko jeden punkt z „fish & chips”. Co było robić? Zaopatrzyliśmy się tam w owoce morza trzeciego sortu i, z owiniętym w szary papier posiłkiem pod pachą, udaliśmy się na plażę. Jak się niestety okazało w Anglii, ryba nadmorska smakuje dokładnie tak samo, jak ta wielkomiejska. Przyznać jednak trzeba, że lepiej się ją je siedząc na plaży i patrząc na morze.
Zresztą morze tego dnia wyjątkowo kolorowe, bo jak się okazało trafiliśmy na wyścigi żaglówek dookoła Wyspy, które odbywają się tu co rok w połowie czerwca. Ale przez cały rok nie brakuje tu atrakcji. Kilka razy w ciągu lata pod różnymi szyldami odbywają się regaty. Tylko w lipcu ma tu miejsce kilka festiwali muzycznych. Do tego wyścigi rowerowe, zawody w piłkę nożną na plaży, czy Festiwal Czosnku. Kto się pospieszy jeszcze w tym roku zdąży na Grand Prix Anglii w motocrossie (27 – 28 sierpnia) albo na Festiwal Sportów Ekstremalnych (22 – 30 października).
Wszelkie atrakcje Wyspy są zresztą świetnie rozreklamowane w broszurach, które można znaleźć na każdym kroku. Ale wielobarwne reklamy nie powinny nas zmylić. W przeciwieństwie do nich same obiekty pozbawione są w większości plastykowej, nachalnej, karykaturalnej oprawy zamerykanizowanych atrakcji turystycznych. Czasem nawet mają w sobie coś swojskiego, może nawet zgrzebnego, np. skromna tabliczka kierująca do świata lawendy. I dobrze – zielona Wyspa, przynajmniej poza miastami, nie została jeszcze najwidoczniej posiekana jaskrawymi planszami, szyldami i gigantycznymi tablicami reklamowymi.
Tymczasem spacerowaliśmy po plaży w Ryde. Wzdłuż niej ciągną się klasyczne turystyczne przybytki. Są kręgle, pub i salon gier. Tak naprawdę największą atrakcją jest sama plaża. Ma trzy ważne zalety: jest czysta, piaszczysta i ciągnie się kilometrami. Nie powinno więc dziwić, że spędziliśmy tam resztę dnia i większość wieczora.
Nie z tej ziemi
Drugiego dnia zdecydowaliśmy się opuścić Ryde i poznać resztę Wyspy. Z pomocą przyszła nam przyjazna turystom publiczna komunikacja. Za 6 funtów można na Wight kupić całodzienny bilet i wsiąść do autobusu... byle jakiego, bo na trasie każdej linii atrakcji jest mnóstwo. Możnemy udać się na popularne plaże w Sandown albo do którejś z cichych, skalistych zatoczek. Możemy wybrać się na plantację lawendy albo... czosnku. (Ta druga oferuje czosnkowe lody i akcesoria odstraszające wampiry). Możemy zwiedzić „świat pereł” albo motylarium.
Dzieci też mają w czym wybierać. Wysepka mieści w sobie zoo, park dinozaurów i kolej parową. A do tego jest pokazowa fabryka słodyczy, pokazy dmuchania szkła i Bóg jeden wie co jeszcze.
I dla młodszych, i dla starszych, jedną z największych atrakcji Wyspy jest zatoczka Alum Bay. Tu jest wizytówka Wyspy – słynne Needles (ang. igły) – białe spiczaste skały sterczące z wody, między którymi stoi latarnia morska w charakterystyczne biało – czerwone paski. Zatokę otaczają lekkie wzniesienia. Nieziemski widok błękitnej toni i śnieżnych skał w dole pojawi się więc przed naszymi oczami zanim zejdziemy nad wodę. Zejdziemy lub... zjedziemy, bo na brzeg można również dotrzeć kolejka linową. To bardzo krótka, ale wspaniała przejażdżka.
Już na dole można usiąść gdzieś na plaży i delektować się widokami albo wsiąść na łódkę, która zabiera turystów z brzegu co 20 minut i z bliska poprzyglądać się tym cudom natury.
Święty spokój
Nieco dalej na zachód znajduje się dużo zaciszniejsza i kusząca nazwą Freshwater Bay. Zatokę otaczają urwiste skały, na które można wspiąć się od łagodnej strony, ścieżką prowadzącą przez łąkę. Poza tym Freshwater oferuje turyście jeden pub i dużo świętego spokoju.
Usiedliśmy w tym jedynym pubie przy stoliku wystawionym na zewnątrz, żeby przez chwilę nasycić się sielskim widokiem. I jakoś niepostrzeżenie, w miejscu, gdzie nic nie przypominało nam o upływającym czasie, zeszło nam kilka godzin. (Co przepłaciliśmy zresztą ciężkimi oparzeniami słonecznymi).
Było już więc późne popołudnie, a my chcieliśmy jeszcze popływać. Wsiedliśmy więc do autobusu szukając dogodnego miejsca. Najbliżej była Totland Bay – mała, cicha, oddalona od jakiegokolwiek miejsca. Wspaniała na kąpiel – mniej na wylegiwanie się, bo kamienista. Ale też leżeć nam się specjalnie nie chciało.
Kąpiel zaostrzyła nasze apetyty. W maleńkiej zatoczce do wyboru były tylko dwa lokale. Smażalnia ryb (tym razem ryby wyglądały przednio) i ekskluzywna restauracja z muzyką na żywo. Los zdecydował za nas. W smażalni nie przyjmowano kart, a gotówka już nam się skończyła. Padło więc na restaurację.
Dostaliśmy stolik na zewnątrz z oszałamiającym widokiem i równie oszałamiający rachunek. Ale podniebienie, trzeba przyznać, również było oszołomione jakością potraw.
Nasyceni, opaleni i jeszcze mokrzy po kąpieli musieliśmy już biec na autobus, żeby zdążyć na ostatni prom, a potem ostatni pociąg, który zabierze nas do Londynu.
Udało się, choć do pociągu wsiadaliśmy z żalem, że nie mamy jeszcze jednego wolnego dnia, żeby zobaczyć miasto. Ale może to i dobrze. Do Portsmouth na pewno jeszcze pojedziemy, a przy okazji pewnie znowu damy się skusić i wrócimy na Isle of Wight, żeby zobaczyć resztę Wyspy.
Mikrob & Makrob
Więcej informacji o atrakcjach wyspy na stronie: www.islandbreaks.co.uk
Informacje o tegorocznych atrakcjach:
*) Grand Island Steam Show (26 – 29 sierpnia) www.iwsteamrailway.co.uk
*) Grand Prix w motocrossie (27 – 28 sierpnia): www.iowmxgp.com
*) Litte Britain Challenge Cup Reggata – Regaty (8 – 11 września) www.littlebritain.co.uk
*) Bestival (9 – 11 września) www.bestival.net
*) Kite Festival (10 – 11 września) www.chalekites.org.uk
*) Festiwal Rowerowy (17 – 25 września) www.sunseaandcyckling.com
*) Festiwal Sportów Ekstremalnych (22 – 30 października): www.whiteair.co.uk
*) Apple Days Festival (24 – 25 września) www.aftonpark.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Szkolenie cscs card po polsku na ...
CSCS CARD PO POLSKU NA BUDOWE SZKOLENIE LEVEL 1 NA ZIELONA K...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Przestań ubiegać się o nisko płatne prace!!! Zmień swoją rze...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...