21/08/2005 12:35:05
Pod okiem burmistrza
2 lata temu patronat nad Melą przejął burmistrz Londynu, a jej głównym organizatorem została rada Ealingu (Ealing Council). W imprezie w 2003 roku wzięło udział 450 artystów i 100 przedstawicieli lokalnych władz. Mela nabrała rozmachu.
W niedzielę 14 sierpnia londyńczycy azjatyckiego pochodzenia kolejny raz obchodzili swoje święto. Jak zwykle hucznie, jak zwykle barwnie.
Do Gunnersbury Park można było w niedzielę dotrzeć bez mapy i bez drogowskazów. Do Parku ciągnęły tłumy. Wystarczało podążać za nimi. A w tych tłumach były kobiety w sari i panowie w turbanach, ale też Anglicy, Polacy i Bóg wie kto jeszcze. Jeśli ktoś dołączył do tych tłumów, choćby z ciekawości, na pewno się nie rozczarował. Już przy wejściu na teren festiwalu widać było, że nudzić się nie będzie można. Tylko na pierwszy rzut oka widać było kilka scen, namioty, dziesiątki straganów i karuzele.
We wszystko starannie wmieszane loga i stoiska sponsorów – bogatych dodajmy. Bo obecność takich potęg jak Barclays (jeden z głównych sponsorów) tłumaczy rozmach imprezy.
Tygrysy nie tylko azjatyckie
Ilość atrakcji musiała robić wrażenie. Czego tam nie było: strzelnica z maskotkami do wygrania, stragany ze sztuczną biżuterią, lody, chłodne napoje, pokaz rzeźbienia w lodzie, wycieczki przez kolorowy tunel i kukiełkowy teatr dla dzieci. Przy tym wszystkim tłumy zainteresowanych.
Mijałam te cuda i dziwy zastanawiając się jednak, co to wszystko ma wspólnego z Azją. Co mają wspólnego z Azją włoskie buty na straganach albo stoisko obrońców praw zwierząt? Co ma wspólnego z Azją twarz myszki Miki zachęcająca do jazdy na karuzeli albo muzyka zespołu Queen wydobywająca się z głośników?
Wydawać się mogło, że symbolami Azji są Kubuś Puchatek (do wygrania na kilkunastu chyba stoiskach) i Tygrysek, ale nie jakiś tam azjatycki tygrys tylko Tygrysek – ten od Kubusia. To wszystko między stoiskami z watą cukrową, popcornem i lodami.
Cóż, może takie czasy – każdy chce zarobić – więc kto żyw popędził ustawić swoje stoisko na łąkach Gunnersbury. A może inaczej – w czasach globalizacji i umiędzynarodowienia kultury młodym Azjatom nie wystarcza już do zabawy ludowa muzyka i samosa?
Tak czy owak, kiedy spacer między straganami zaostrzył mój apetyt, zanim na ogromnej przestrzeni udało mi się dotrzeć do stoisk z tradycyjną żywnością, zadowoliłam się jak najbardziej francuskimi Crepes i mało azjatycką Sangrią…
Dla wszystkich starczy miejsca
Nie wydaje się jednak, żeby obecność nieazjatyckich elementów komuś przeszkadzała, podobnie zresztą jak zmienna tego dnia pogoda. Przeciwnie – na Melę przybyli przedstawiciele wszystkich pokoleń i najwidoczniej wszyscy mieli dobrą zabawę.
Młodzież skakała przed scenami ze współczesną muzyką. Starsi i rodziny z dziećmi zapełniali namioty z ludową muzyką i ziołami. Wszystkie grupy wiekowe spotykały się przy stoiskach z przysmakami kuchni blisko- i dalekowschodniej (jak się okazało było ich całkiem sporo) i na karuzelach, na których mieniące się chusty i bransolety połyskiwały obok jeansów.
Przybysze nie mogący poszczycić się azjatyckimi korzeniami chętniej wybierali stoiska z etniczną biżuterią, pamiątkami, czy minisalony tatuażu z henny. Takie fantazyjne wzory na ciele można było sobie zrobić już za 2 funty i, w ten sposób, trochę Azji zabrać ze sobą do domu.
Katarzyna Jaklewicz
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...