MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

16/08/2005 09:27:18

Rejs w stronę marzeń

Za nami duże święto polskiego teatru – dwa plenerowe przedstawienia Teatru Ósmego Dnia w centrum Londynu, na Trafalgar Square. Spektakl „Arka” legendarnej już grupy z Poznania, prezentowany 11 i 12 sierpnia w ramach pierwszej edycji Trafalgar Square Festival, przyciągnął spore tłumy. Burza braw i okrzyki entuzjazmu po zakończeniu trwającego niecałą godzinę widowiska były dowodem jego bardzo ciepłego przyjęcia przez brytyjskich, ale również w dużej mierze i polskich widzów.

Dziennik Polski

Publiczność, która przybyła na Trafalgar Square, by obejrzeć polskie przedstawienie (jedyne reprezentujące nasz kraj na trwającym tu do 21 sierpnia festiwalu), z początku miała trudności ze zlokalizowaniem „sceny”, choć jak wiadomo, w przedstawieniu plenerowym jej granice rzadko kiedy bywają ściśle określone. Tutaj pozostawało to w pełni zagadką.

Gdy w czwartek wybiła dokładnie godz. 21.00 (obwieszczona przez dzwony kościoła St. Martin-in-the-Fields), gwałtownie rozpoczął się spektakl; z jednego kąta placu na poziomie fontann rozbiegła się we wszystkich kierunkach, pośród kręcących się w ciemnościach setek ludzi, z okrzykami radości i w nastroju dobrej zabawy, grupa słynnych Ósemek. Już po chwili aktorzy znaleźli się na podłużnym podeście u podnóża kolumny Nelsona, twarzami zwróceni do National Gallery. Rozlegająca się z głośników muzyka, a także taniec aktorów, od razu „porwały” publiczność. Siła i widowiskowość tego początkowego akordu przedstawienia sprawiła, że w rękach widzów natychmiast pojawiły się aparaty fotograficzne i błysk fleszy towarzyszył spektaklowi już do samego końca.

Trwa zatem wielka zabawa, bardzo przypominająca zabawę weselną. Scenę zamyka jednak w ułamku sekundy drugi silny akord tego przedstawienia – niespodziewany huk i dym symbolizujący gwałtowne przerwanie normalnego życia. Wojna zamienia je natychmiast w przeszłość, nie dając w zamian nic prócz śmierci i cierpienia.

W mroku widać tylko płonące okna. Milczący dramat bohaterów tej opowieści oddaje muzyka i obraz „wędrujących” ponad głowami tłumu wielkich płonących ram, które każdy z aktorów prowadzi bardzo powoli na specjalnych wózkach wśród tłumów. Moment niezwykle liryczny, zakończony równie piękną jak złowrogą sceną, zagraną na schodach prowadzących w stronę galerii – aktorzy wspinają się jakby z trudem na szczyty drabin; w ich wzniesionych rękach płoną walizki i otwarte książki. Bohaterowie tej bardzo uniwersalnej i poruszającej historii za wszelką cenę próbują przytrzymać się wyszarpywanego im przez wojnę życia.

Przed nimi podróż. Za chwilę znajdą się na pokładzie statku, który jest ich nadzieją. Nadzieją na dotarcie do spokojnego lądu, gdzie rozpoczną życie na nowo. Ogromna „Arka”, jak wszystko w tym przedstawieniu, pojawia się niespodziewanie, nie wiadomo skąd, po prostu nagle jest. Perfekcja, z jaką przygotowane jest widowisko, nie pozwala zauważyć jak jeden obraz przepływa w drugi, jak jedna scena przechodzi w kolejną. Arka zabiera swoich pasażerów i rozpoczyna się jej długi rejs. Podróż wśród zgromadzonych na placu tłumów, z których duża część jest w samym środku akcji, zmusza je do ustawicznego rozstępowania się. Majestatyczny obraz arki płynącej ponad głowami widzów, spowolnione aktorstwo i śpiew jakby ze snu – wszystko to wyraża marzenia poszukujących nowego lądu, nowego życia. Niezwykłej atmosfery tego odrealnionego rejsu dopełnia obecna cały czas w tym przedstawieniu muzyka. Widz całkowicie poddaje się rytmowi widowiska. Zapomina niemal o upływie czasu, trudno właściwie określić jak długo ta „podróż” trwa. Jedno jest pewne – każdy czuje jej symbolikę i gdzież mogłaby ona przemówić silniej jak nie na największym placu brytyjskiej stolicy, do tłumów przybyłych tutaj z tak wielu zakątków świata, nierzadko w ucieczce przed zagrożeniem życia?...

Piękno i siła spektaklu niewątpliwie zrobiły na publiczności duże wrażenie. Oby więcej pokazywano w Anglii tak mocno przemawiających widowisk z naszej części kontynentu. Może wtedy rzadziej będzie się słyszeć na Wyspach o hermetyczności teatru z Europy Środkowo-Wschodniej – o jego eksperymentowaniu, z którego nikt poza artystami niewiele rozumie.

AGNIESZKA OKOŃSKA
Fot.: Zbigniew Drzewiecki

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska