MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

12/08/2005 09:01:20

Naszych biją

„(…) Na polski - / patrzą, / jak w kość sroka./ Na polski - / wytrzeszczą swe oka / w tępej / policyjnej słoniowatości - / skąd to, / i co to za / geograficzne nowości?(…)” pisał o polskim paszporcie, w utworze „Wiersz o sowieckim paszporcie”, wielki rewolucyjny poeta Włodzimierz Majakowski. I niestety, tak to już się złożyło w historii wielkiego kraju z centrum w Moskwie, że piewcy jego siły dziwili się Polsce

Dziennik Polski

Czy był to Aleksander Puszkin („Oszczercom Rosji”), czy Majakowski, czy też Aleksander Sołżenicyn („Rosja w zapaści”), wszyscy inteligenci rosyjscy, prędzej czy później, natykają się na taki twór – niby to słowiańskie, ale katolickie („herezja łacińska”), niby bratni naród, ale wciąż nas jakoś nie lubi. W dodatku ci Polacy kiedyś okupowali Kreml i decydowali o wewnętrznej polityce Rosji. Że to było dawno? Takiej zniewagi nie zapomina się nigdy.

Trudno się zatem dziwić irytacji, która ostatnio ogarnęła Rosjan – nie dość, że Polacy wciąż stają nam okoniem, to jeszcze młodzież naszą biją. I trudno też dziwić się irytacji Polaków, gdy słyszą, że „Rosjanie znów naszych biją”. Nasza wspólna historia, niestety, obfituje w częste przypadki, wzajemnego mordobicia. Oni nas częściej – to prawda, ale my ich bardziej profesjonalnie (o czym świadczą ostatnie rewelacje dotyczące polskiego wywiadu radiowego w czasie wojny 1920 roku).

Jednak politycy i urzędnicy państwowi nie powinni ulegać emocjom. W polityce zagranicznej, gdzie każde słowo i każdy gest mają znaczenie, nieczułość jest nade wszystko wskazana. I dlatego w tym miejscu składam swoje skromne wyrazy uznania dla polskiego MSZ, do których załączam podziękowania dla marszałka Włodzimierza Cimoszewicza. Kiedy na początku stycznia br. rezygnował on ze stanowiska szefa resortu spraw zagranicznych, uznałem to za niewybaczalny błąd. Dziś jednak gotów jestem stwierdzić, że był to przebłysk geniuszu tego polityka. Widocznie wiedział, że sytuacja na linii Moskwa-Warszawa ulegnie zaostrzeniu i postanowił przekazać kierownictwo MSZ w ręce profesjonalisty. Co wcale nie oznacza, że będę na Cimoszewicza głosował w wyborach prezydenckich.

Polska w sposób bardzo wyważony zareagowała na pobicia pracowników polskiej ambasady w Moskwie. Przy pierwszym ataku na osobę objętą – zgodnie z konwencją wiedeńską o stosunkach dyplomatycznych – specjalną ochroną wystosowano notę informacyjną, z prośbą o wyjaśnienie okoliczności zajścia. Kiedy zdarzyło się to drugi raz zastosowano środki ostrzejsze – notę protestacyjną zawierającą m.in.: żądanie zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom placówki, zaś do polskiego MSZ wezwano charge d’affairs ambasady FR.

Taka spokojna, ale stanowcza reakcja polskiej strony niezmiernie mi się podoba. Niezależnie od tego, czy oba napady (oraz wcześniejszy na rosyjskiego kierowcę, zatrudnionego w polskim przedstawicielstwie) były niezależną akcją „narodowych” bojówek Rosjan, czy zainspirowanym przez rosyjskie służby specjalne atakiem, nie wolno dać ponieść się emocjom. Jeśli – do czego namawiają niektórzy analitycy – Warszawa obniży status placówki w Moskwie, zacznie wycofywać dyplomatów z Rosji, lub – co gorsza – dojdzie do aktów przemocy wobec Rosjan, rozkręcona zostanie spirala agresji, którą bardzo trudno będzie zatrzymać. Moskwa osiągnie wtedy cel, do którego systematycznie i intensywnie dąży mniej więcej od momentu finalizacji akcesji Polski do UE. Udowodni, że Polacy są nieodpowiedzialnymi i agresywnymi krzykaczami, którzy z Rosjanami nie potrafią rozmawiać. Nie sądzę, żeby trudno było przekonać do tej wizji Francuzów i Niemców. Wtedy będziemy mogli zapomnieć o wpływaniu na politykę wschodnią Unii Europejskiej.

W utrzymaniu polskich nerwów na wodzy pomogłoby jedno wydarzenie. Telefon Aleksandra Kwaśniewskiego, prezydenta – jak wiadomo – wszystkich Polaków, do prezydenta Rosji Władimira Putina. Kwaśniewski zapytałby co się stało, Putin odparłby, że to chuligańskie wybryki, a milicja jest na tropie bandytów. Prezydent RP mógłby wtedy wystąpić w TVP, zaraz po emisji kolejnego odcinka serialu „M jak Miłość” i poprosić naród, żeby „nie wyciągał pochopnych wniosków”, „pozwolił działać rosyjskim służbom porządkowym” i „pamiętał o wielowiekowej tradycji polskiej tolerancji oraz przyjaźni jaką naród polski i rosyjski darzą się od dawna”. Naród pomyślałby, że „to i tak ruska prowokacja”, pewnie dalej czułby się urażony, ale miałby przynajmniej wrażenie, że ktoś się nim interesuje i nieco by się uspokoił. A mniejsze jest prawdopodobieństwo, że uspokojony, choć obrażony naród, będzie chciał narodowi, który go obraził, skuć mordę.
Kacper Wańczyk

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska