MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

12/08/2005 08:58:46

Od Jarocina do Woodstock

W ubiegłą sobotę zakończył się organizowany po raz XI największy polski festiwal rockowy (zdaniem organizatorów również największy w Europie) – „Przystanek Woodstock”. Dwudniowy festiwal odbywa się pod hasłem „Miłość, Przyjaźń, Muzyka, Rock’n’roll” i jest podziękowaniem Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, dla wszystkich tych, którzy co roku biorą udział jako wolontariusze w zimowej akcji zbierania pieniędzy przez Fundację Jurka Owsiaka

Dziennik Polski

Trzy lata temu czworo moich młodszych kuzynów i kuzynek uknuło i przeprowadziło całkiem sprytną intrygę. Dwie córki siostry mojego ojca, oraz córka i syn jego brata, z których żadne nie miało jeszcze wówczas 18 lat, zapałało ogromną chęcią uczestnictwa w tym największym i najsłynniejszym od czasów Jarocina polskim festiwalu.

Zapał młodzieży nie był jednak podzielany przez starszych członków rodu, których rodzicielska zgoda, bądź co bądź, była konieczna, gdyż za nią płynęły środki na realizację eskapady. Ale zaradne 17-latki znalazły na to sposób. Przypomniały rodzinie, że jest starszy kuzyn, dziś już poważny, rozsądny i godzien zaufania (tak to przedstawiały, mniejsza o rzeczywistość), który, jako weteran festiwalu jarocińskiego, z przyjemnością weźmie udział w festiwalu Woodstock, w roli opiekuna młodzieży. Zostałem wrobiony jak królik Roger.

I nie żałuję. To co zobaczyłem (a patrzyłem okiem sceptyka, którego gorliwość i chęć znalezienia dziury w całym, determinował neofityzm, wszak lat temu parę byłem niemalże wolnościowcem do potęgi n-tej, gdzie „n” zmierza do nieskończoności) spodobałoby się, śmiem twierdzić, nawet obecnemu prezydentowi Warszawy: porządek, organizacja, zero agresji, zero zachowań aspołecznych. Jeśli był wyznaczony plac na pole namiotowe, to nawet centymetr za tym placem, mimo że była tam wolna przestrzeń, a murem ani kordonem policyjnym otoczony nie był, nikt nie rozbijał już namiotów.

Prawie przez cały czas trwania dwudniowej imprezy w zasięgu wzroku pozostawali przechadzający się alejkami „miasteczka”, które na czas przystanku powstaje na miejscu koncertów, członkowie tzw. „Pokojowego patrolu”, czyli wolontariuszy pilnujących bezpieczeństwa i porządku na każdym przystanku.

Gdyby takie rozwiązanie zastosować lat temu kilkanaście w Jarocinie, z całą pewnością nie dochodziłoby do rytualnych potyczek młodzieży z policją (a wcześniej z milicją). Bo dwójki i trójki młodych ludzi, mówiących tym samym językiem co uczestnicy festiwalu, to zupełnie co innego, niż szwadron milicjantów, w hełmach, z tarczami i pałami, przechadzający się i spoglądający pogardliwie na „motłoch”. A takie obrazki niestety można było zobaczyć w Jarocinie.

A potem milicjanci tłumaczyli, że „zostali zaatakowani przez pijany i agresywny tłum”. Mniej więcej tak, jak zostali zaatakowani w kopalni Wujek przez górników, która to bzdura od lat jest powtarzana przez generałów. Przecież wystarczyło tych biednych protestujących górników, jak i młodzież w Jarocine zostawić w spokoju, oni nie szturmowali komendy milicji, tylko spokojnie siedzieli w swoim zakładzie pracy, a drudzy chcieli posłuchać muzyki... Ale zostawmy górników, punków i tępawych milicjantów...

Przez dwa dni festiwalu ani przez sekundę nie czułem się zagrożony. Wokół panował ład i porządek. Nie spokój, bo trudno nazwać spokojnym miejsce, w którym odbywa się rockowy koncert. Ale miało się poczucie, że wszystko jest dogłębnie przemyślane i kontrolowane. Nie było chaosu i przypadkowości. Od chwili otwarcia do momentu, w którym po całonocnym koncercie z soboty na niedzielę, uczestnicy i wolontariusze sprzątali miejsce imprezy, czuło się, że jest w tym wszystkim niemalże jakiś wyższy porządek, odpowiedzialność i poczucie wspólnoty.

Właśnie zakończony XI Przystanek Woodstock, potwierdził, że festiwal organizowany przez Jerzego Owsiaka, na trwałe wpisał się w kalendarz największych kulturalnych imprez zjednoczonej Europy i wciąż pozostaje jednym z jaśniejszych punktów na mapie Polski.

Na ironię losu i żart historii zakrawa fakt, że ten festiwal – jak mało co pokazujący, że Polska cywilizacyjnie i kulturowo należy do Europy – odbywa się na byłym wojskowym poligonie komunistycznego Układu Warszawskiego.
Zbigniew Drzewiecki (fot. pap)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska