MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

10/08/2005 08:22:32

Bądź mi słupem, tatusiu

Profesor Janusz Czapiński, psycholog społeczny, stwierdził w wywiadzie dla TVN 24, że 120 proc. Polaków nie rozumie, dlaczego Włodzimierz Cimoszewicz miałby w ogóle informować państwo o tym, że kupił akcje dla córki. A co dopiero dzielić się z tym państwem rodzinnymi pieniędzmi w formie podatku?

Dziennik Polski

Te 120 procent, wskazuje wyraźnie, że profesor wypowiadał się w tym momencie, jako publicysta, nie naukowiec i uległ felietonowej przesadzie. Jest to zrozumiałe, ponieważ Janusz Czapiński należy do czołówki profesorów medialnych, zajmujących się wygłaszaniem eksperckich opinii na każdy możliwy temat, za godziwym wynagrodzeniem. Medialna kariera profesora zaczęła się kilka lat temu, kiedy w artykule dla Gazety Wyborczej wyznał „Jestem dziwką!” Surowa ocena własnej kondycji moralnej spowodowana była mizerią uniwersyteckiej pensji, która zmuszała go do dorabiania rozmaitymi chałturami. Talent publicystyczny i jasne zdefiniowanie podstaw etosu nowoczesnego naukowca w warunkach kapitalizmu, zawarte w zdaniu: „Jestem dziwką!” spowodowały, że profesorowi bardzo się poprawiło. I bardzo dobrze.

Dobrze, bo Janusz Czapiński ma w tym przypadku rację, choć przesadził z procentami. Trudno mieć pretensję do ojca, który oddaje córce i zięciowi przysługę. Gdyby Kowalski dostał od swojej Gosi kilkadziesiąt tysięcy, z prośbą – tatusiu, kup mi jakiś samochód na giełdzie, bo ja się na tym nie znam – i tę prośbę spełnił, to niewykluczone, że po drodze dopuściłby się kilku przestępstw i wykroczeń. W każdym razie – zdaniem Polaków – fiskus, gdyby chciał, paragraf na Kowalskiego by znalazł. Trudno natomiast zaleźć Polaka, który z rozliczeniami w łonie najbliższej rodziny latałby do fiskusa. Najbliższa rodzina odesłałaby takiego Polaka do szpitala psychiatrycznego i każdy polski psychiatra uznałby to za działanie głęboko uzasadnione. Oszukiwanie fiskusa nie budzi w Polsce potępienia moralnego, tak jak nie spotyka się z dezaprobatą ukrywanie dochodów przed gangsterem ściągającym haracze. Nie będę obrażał inteligencji czytelników formułowaniem odpowiedzi na pytanie czy świadczy to o fatalnej moralności Polaków czy o bandytyzmie i głupocie polskiego systemu podatkowego.

Ale, toczy się kampania i wielu z nas, wyborców, Cimoszewicza nie lubi. Co gorsza, wielu z nas, wyborców, Cimoszewicza lubi. Dlatego rodzinnych interesów kandydata nie można zostawić w spokoju. Trzeba tylko spojrzeć na nie z właściwej strony. Na przykład tak, jak to zrobił naczelny „Super Exspressu” Mariusz Ziomecki, który oskarża Cimoszewicza o to, że: „…kupił akcje za pół miliona złotych, ale nie ujawnił tej operacji opinii publicznej, tym samym łamiąc prawo. Twierdzi, że transakcji dokonał za nie swoje pieniądze, ale nie zapłacił podatku od pożyczki, bo działał jako słup dla inwestora amerykańskiego...” Zostawmy w spokoju dziwną tezę, że prawo wymaga powiadomienia opinii publicznej o własnych operacjach finansowych. Przypatrzmy się, z podziwem, sformułowaniu o „słupie” i „amerykańskim inwestorze”. Jeżeli 120 proc. Polaków wzruszy ramionami, na wieść, że ojciec kupił córce (za pieniądze zięcia) jakieś akcje, to 150 proc. Polaków zapała oburzeniem na wieść, że ktoś działał jako słup, w dodatku nie patriotyczny, bo za amerykańskie pieniądze. Jaki procent wyborców zrozumie, że w obu przypadkach; tym, który potępienia nie budzi i tym, który je budzi, chodzi o tę samą sytuację, dającą się streścić w telegraficznej prośbie: „Tatusiu! Bądź mi słupem. Twoja, kochająca, amerykańska inwestor Małgosia.”? Filozof Jacques Derrida, który twierdził, z grubsza, że nie ma prawdy, tylko teksty, cieszy się w zdekonstruowanych zaświatach.
Profesor Czapiński odwołując się do ciepłych uczuć, które w Polakach budzi rodzina oraz do uczuć wręcz przeciwnych, które w Polakach budzi Urząd Skarbowy, działał trochę jako ekspert, a trochę jako członek sztabu wyborczego Cimoszewicza, któremu poparcie ostatnio spadło. Gdyby Cimoszewiczowi wykazano, że istotnie naruszył prawo, to wielu ucieszyłoby się z przytarcia marszałkowi aroganckiego nosa. Ale tylko tyle. U wielu innych, wpadka podatkowa wzbudziłaby solidarne współczucie, stanowiąc jeszcze jeden dowód bezdusznej chciwości fiskusa. Ja natomiast chętnie udzieliłbym poparcia kandydatowi, który zaproponowałby przepisy podatkowe tak sformułowane, że ich przestrzeganie nie powodowałoby poczucia, że jest się bezczelnie okradanym, a łamanie budziło moralny opór. Zaś dziennikarzom, angażującym się w kampanię, przypomnieć trzeba, że można ostro, ale nie trzeba głupio.
Kacper Rylski

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska