MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

05/08/2005 08:36:02

"Wprost" nie do wiary!

Od kilku lat prenumerujemy tygodnik „Wprost”. Dla rozrywki. Niekoniecznie dla poglądów. Głównie dla felietonów. Szczególnie Macieja Rybińskiego. Przy okazji różne w tym piśmie znosiłam harce. Bywało, że nawet manipulacje. Prawie wszyscy w kraju czymś manipulują, mataczą, przekręcają. Pewnie już z przyzwyczajenia. Manipulacje są w Polsce jednym ze sposobów na życie. Takie życie i tyle. W kwietniu 2002 roku „Wprost” opublikował artykuł „Obywatele z importu”.

Dziennik Polski

Głównie z Azji. Jacy oni są przedsiębiorczy, pomysłowi, robotni. Jak zbawienny jest ich wpływ dla Polski. Jak rozkręcą z czasem Polish dream, jak w Ameryce. Choć Polska to nie Ameryka. Jak rżysko zamienią w San Francisco, bo Polacy, domyślnie, są gnuśni, leniwi, ospali i opoje. Wtedy, jak napisano, było w Polsce ponad 100 tysięcy imigrantów. Będzie ich więcej! Kiedyś jakiś Mongoł, Wietnamczyk czy Chińczyk może zostanie nawet posłem czy senatorem. Owszem, mógłby w idealnym świecie współżycia ras, religii i kultur. Ale jak się okazuje, od dawna w państwach Europy Zachodniej to marzenie dobroróbków i liberalnych optymistów. Prawie każda zachodnia Mecca tolerancji, staje się przedpolem różnych rozgrywek i poligonem dla męczenników Allaha. Ale tej znanej prawdy życiowej „Wprost” nie uwzględnił. Niestety, z wielorasowością jak z solą. Szczypta do smaku.

W czerwcu roku 2004, kolejny artykuł w tygodniku „Wprost” na temat emigracji czy imigracji. Tym razem o masowym uchodźstwie Polaków z kraju. Na okładce fotografie młodej trójki z międzynarodowym gestem Up Yours! Czyli mamy Polskę gdzieś! Nad nimi orzeł w koronie i napis: Spadamy! Spadamy z Polski!” W osatnich czterech latach napisał Wprost kraj stracił 300 tys. młodych wykształconych ludzi. Wkrótce straci pół miliona, zapewne. Wpros zgroza. Z badań Pentora wynika, donosi wprost ze 77 proc. kwiatu naszej młodizeży marzy o Zachodzie, czyli nie chce czcekać aż migranci zamienią poslkie rżysko w San Francisko. Mońa by wnioskować że w tym artykule tygodnik „Wprost” bije na alarm. Że rejterada młodzież¥ z ojczyzny źle ojczyźnie słluży. No dobrze, ale przecież dobrze służą jej imigranci? I tak źle, i tak niedobrze.

Jest problem ze statystycznym Polakiem, który ma dość swego kraju. Problem wynaradawiania.Teraz się okazuje, w kolejnym artykule „Wprost”, że właściwie nie ma takiego problemu. Bo mamy tryumfy podbijania Zachodu. „Wprost” z datą 31 lipca br. rozpisuje się o polskim podboju Londynu! Na okładce tym razem fotografia radosnych polskich młodych ludzi w antycznej czerwonej budce telefonicznej. Obok napis: „17 województwo polskie „Województwo londyńskie”. Okładka efektowna i jak każdy efekt złudna. Artykuł Jacka Pałasińskiego z cytatami tych zdobywców Londynu raczej afektowany. Na czyje zamówienie? Społeczne? Czy indywidualne? A jeśli tak, to czyje? Nie trzeba znać angielskiego, pisze Pałasiński, wybierając się do Londynu. Wszędzie teraz mówią po polsku! Nie wszędzie, ale tu i ówdzie. Ostatecznie można się dogadać na migi, jak wielu przybyłych Polaków. I zmywać gary w garkuchniach, szorować korytarze, sprzątać hotelowe pokoje i mieszkania i wymachiwać kielnią na budowach. I mimo docenienia polskiej siły roboczej przez tubylców, utrwalać stereotypy ciemnego polskiego robola. Inaczej wszędzie traktuje się turystów płacących funtami, a inaczej robotników, którym funtami trzeba płacić. Nie ma powodu do zbytniej chwały. Jacek Pałasiński pisze dalej: Polska wspólnota w Wielkiej Brytanii, to duże miasto. Może i spore miasto, ale jeszcze nie województwo. Ci i nowi przybysze, pisze dalej, stworzyli w Londynie, w krótkim czasie, sieć sklepów, firm usługowych, przedsiębiorstw, przychodni lekarskich, restauracji i sal koncertowych. No, proszę! A gdzie te koncertowe sale? Bo nie słyszałam.Na dowcip zakrawa stwierdzenie o nowych zakładach pogrzebowych. A kto nas chował? Brytyjskie krasnoludki? Wszystkie te usługowe i inne sieci stworzyli dawno temu powojenni emigranci. Dziś korzystają z nich nowi przybysze, zakładając, i owszem, dodatkowe. Na własny rachunek. Korzystają też z naszych domów, ośrodków społecznych, jak POSK czy Klub Orła Białego. A na msze chodzą do kościołów przez starych sucharów emigracyjnych kupionych i przerobionych. Przy okazji poprawka z topografii Londynu. POSK nie znajduje się, jak pisze J. Pałasiński na Ealingu, ale na „Hammerszmicie” – jak mówią nowi przybysze. A Balham, gdzie jest Klub Orła Białego, znajduje się nie w zachodnim, ale w południowym Londynie. To mapy Londynu się nie posiadało?

Interesujące są w tym artykule cytaty z wypowiedzi szeregu młodych przybyszy. Choć niektóre zbyt optymistyczne. Bo tylko nieliczni, dawniej tu przybyli coś osiągnęli, czegoś się dorobili. Większość to „cowboje” w cateringu i na budowach, a dziewczyny do wszystkiego. Autor artykułu cytuje też wypowiedź dr. Jana Mokrzyckiego, przewodniczącego Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii. Organizacji, jak wiemy, szkieletowej z martwymi duszami. Ledwie zipiejącej przy finansowym wsparciu PAFT-u. Funduszu starej emigracji Stara emigracja, powiada Mokrzycki z przekąsem, nie może tej młodej darować, że przed nią nie klęka! I mówi: „Jacy byliście cudowni„ Z kim pan się zadaje, panie Janie? Z megalomanami i tumanami? I w czyim imieniu pan to stwierdza? Zjednoczenia? J.Mokrzycki powiada też, że „Dziennik nie jest czytany„ bo kosztuje 60 pensów A te coraz liczniejsze darmowe ogłoszeniowe pisma są czytane? Skoro darmo leża, to się je bierze, przegląda i odkłada. Są produktem czysto komercjalnym w zachodnim stylu. Zręcznie robionym. Dziennik nie jest pismem komercjalnym. A redagują go wyłącznie młodzi ludzie. Pan pewnie też Dziennika nie czyta? Choć tylko Dziennik pisze o działalności zjednoczenia i jego jak pan powiada, 80% wysiłków na rzecz tych młodych. Za pieniądze starych. A fe panie prezesie,! Zdumiało mnie zdziwienie J. Pałasińskiego w tym artykule, że tak wielka społeczność w Londynie, nie dorobiła się jeszcze swoich liderów. Jaka społeczność?ta stara już ich nie potrzebuje, choć paru jeszcze ma. A ta nowa masa nie jest jeszcze społecznością. Do tej starej ma awersje pretensje. A między sobą, chodząc luzem, podkłada sobie często świnie o pracę, kłóci się, odgraża a nawet morduje. częściej bodaj, korzysta z pomocy tych starych. „Stara Polonia nas nienawidzi„ stwierdziła menedżerka Orła Białego na Balham D. Michalska. Dziecinne to i śmieszne i nie przemyślane stwierdzenie. Perwnie ktoś z tych starych jej dokuczył. Może placki kartoflane w restauracji klubowej były przypalone? Najbardziej żenujący jest cytat wypowiedzi ks. K. Wojcieszka z kościoła na Ealingu. „Dawna Polonia wierzyła że jest depozytariuszem najwyższych, polskich wartości, że kiedyś wyzwoli kraj i tryumfalnie przywiezie co niego owe wartości. Kraj jednak sam się wyzwolił a ich wartości okazały się niepotrzebne- orzekł Ks. K.Wojcieszek. Od księdza można się było spodziewać bredni polityczno- historycznych, że „kraj się sam wyzwolił„. Ale trudno się było spodziewać echa peerelowskiej, komunistycznej propagandy o emigracji. Zapadła nie tylko w świadomość młodego pokolenia, ale nawet księdza.! Uważajcie na duszpasterzy! Na czyje zamówienie ten chlust pól-prawd w tygodniku „Wprost„? Czyli „Wprost„ nie do wiary! Po prostu wypadł mi z ręki. I chyba już nie wpadnie do mojego domu. Szkoda, że choć ciekawy, tak nierzetelny! A Polakom życzę jednak wartości, jakie były naszym credo. Miłości Ojczyzny. Jak Polska bez nich dziś wygląda?

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska