05/08/2005 08:36:02
Głównie z Azji. Jacy oni są przedsiębiorczy, pomysłowi, robotni. Jak zbawienny jest ich wpływ dla Polski. Jak rozkręcą z czasem Polish dream, jak w Ameryce. Choć Polska to nie Ameryka. Jak rżysko zamienią w San Francisco, bo Polacy, domyślnie, są gnuśni, leniwi, ospali i opoje. Wtedy, jak napisano, było w Polsce ponad 100 tysięcy imigrantów. Będzie ich więcej! Kiedyś jakiś Mongoł, Wietnamczyk czy Chińczyk może zostanie nawet posłem czy senatorem. Owszem, mógłby w idealnym świecie współżycia ras, religii i kultur. Ale jak się okazuje, od dawna w państwach Europy Zachodniej to marzenie dobroróbków i liberalnych optymistów. Prawie każda zachodnia Mecca tolerancji, staje się przedpolem różnych rozgrywek i poligonem dla męczenników Allaha. Ale tej znanej prawdy życiowej „Wprost” nie uwzględnił. Niestety, z wielorasowością jak z solą. Szczypta do smaku.
W czerwcu roku 2004, kolejny artykuł w tygodniku „Wprost” na temat emigracji czy imigracji. Tym razem o masowym uchodźstwie Polaków z kraju. Na okładce fotografie młodej trójki z międzynarodowym gestem Up Yours! Czyli mamy Polskę gdzieś! Nad nimi orzeł w koronie i napis: Spadamy! Spadamy z Polski!” W osatnich czterech latach napisał Wprost kraj stracił 300 tys. młodych wykształconych ludzi. Wkrótce straci pół miliona, zapewne. Wpros zgroza. Z badań Pentora wynika, donosi wprost ze 77 proc. kwiatu naszej młodizeży marzy o Zachodzie, czyli nie chce czcekać aż migranci zamienią poslkie rżysko w San Francisko. Mońa by wnioskować że w tym artykule tygodnik „Wprost” bije na alarm. Że rejterada młodzież¥ z ojczyzny źle ojczyźnie słluży. No dobrze, ale przecież dobrze służą jej imigranci? I tak źle, i tak niedobrze.
Jest problem ze statystycznym Polakiem, który ma dość swego kraju. Problem wynaradawiania.Teraz się okazuje, w kolejnym artykule „Wprost”, że właściwie nie ma takiego problemu. Bo mamy tryumfy podbijania Zachodu. „Wprost” z datą 31 lipca br. rozpisuje się o polskim podboju Londynu! Na okładce tym razem fotografia radosnych polskich młodych ludzi w antycznej czerwonej budce telefonicznej. Obok napis: „17 województwo polskie „Województwo londyńskie”. Okładka efektowna i jak każdy efekt złudna. Artykuł Jacka Pałasińskiego z cytatami tych zdobywców Londynu raczej afektowany. Na czyje zamówienie? Społeczne? Czy indywidualne? A jeśli tak, to czyje? Nie trzeba znać angielskiego, pisze Pałasiński, wybierając się do Londynu. Wszędzie teraz mówią po polsku! Nie wszędzie, ale tu i ówdzie. Ostatecznie można się dogadać na migi, jak wielu przybyłych Polaków. I zmywać gary w garkuchniach, szorować korytarze, sprzątać hotelowe pokoje i mieszkania i wymachiwać kielnią na budowach. I mimo docenienia polskiej siły roboczej przez tubylców, utrwalać stereotypy ciemnego polskiego robola. Inaczej wszędzie traktuje się turystów płacących funtami, a inaczej robotników, którym funtami trzeba płacić. Nie ma powodu do zbytniej chwały. Jacek Pałasiński pisze dalej: Polska wspólnota w Wielkiej Brytanii, to duże miasto. Może i spore miasto, ale jeszcze nie województwo. Ci i nowi przybysze, pisze dalej, stworzyli w Londynie, w krótkim czasie, sieć sklepów, firm usługowych, przedsiębiorstw, przychodni lekarskich, restauracji i sal koncertowych. No, proszę! A gdzie te koncertowe sale? Bo nie słyszałam.Na dowcip zakrawa stwierdzenie o nowych zakładach pogrzebowych. A kto nas chował? Brytyjskie krasnoludki? Wszystkie te usługowe i inne sieci stworzyli dawno temu powojenni emigranci. Dziś korzystają z nich nowi przybysze, zakładając, i owszem, dodatkowe. Na własny rachunek. Korzystają też z naszych domów, ośrodków społecznych, jak POSK czy Klub Orła Białego. A na msze chodzą do kościołów przez starych sucharów emigracyjnych kupionych i przerobionych. Przy okazji poprawka z topografii Londynu. POSK nie znajduje się, jak pisze J. Pałasiński na Ealingu, ale na „Hammerszmicie” – jak mówią nowi przybysze. A Balham, gdzie jest Klub Orła Białego, znajduje się nie w zachodnim, ale w południowym Londynie. To mapy Londynu się nie posiadało?
Interesujące są w tym artykule cytaty z wypowiedzi szeregu młodych przybyszy. Choć niektóre zbyt optymistyczne. Bo tylko nieliczni, dawniej tu przybyli coś osiągnęli, czegoś się dorobili. Większość to „cowboje” w cateringu i na budowach, a dziewczyny do wszystkiego. Autor artykułu cytuje też wypowiedź dr. Jana Mokrzyckiego, przewodniczącego Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii. Organizacji, jak wiemy, szkieletowej z martwymi duszami. Ledwie zipiejącej przy finansowym wsparciu PAFT-u. Funduszu starej emigracji Stara emigracja, powiada Mokrzycki z przekąsem, nie może tej młodej darować, że przed nią nie klęka! I mówi: „Jacy byliście cudowni„ Z kim pan się zadaje, panie Janie? Z megalomanami i tumanami? I w czyim imieniu pan to stwierdza? Zjednoczenia? J.Mokrzycki powiada też, że „Dziennik nie jest czytany„ bo kosztuje 60 pensów A te coraz liczniejsze darmowe ogłoszeniowe pisma są czytane? Skoro darmo leża, to się je bierze, przegląda i odkłada. Są produktem czysto komercjalnym w zachodnim stylu. Zręcznie robionym. Dziennik nie jest pismem komercjalnym. A redagują go wyłącznie młodzi ludzie. Pan pewnie też Dziennika nie czyta? Choć tylko Dziennik pisze o działalności zjednoczenia i jego jak pan powiada, 80% wysiłków na rzecz tych młodych. Za pieniądze starych. A fe panie prezesie,! Zdumiało mnie zdziwienie J. Pałasińskiego w tym artykule, że tak wielka społeczność w Londynie, nie dorobiła się jeszcze swoich liderów. Jaka społeczność?ta stara już ich nie potrzebuje, choć paru jeszcze ma. A ta nowa masa nie jest jeszcze społecznością. Do tej starej ma awersje pretensje. A między sobą, chodząc luzem, podkłada sobie często świnie o pracę, kłóci się, odgraża a nawet morduje. częściej bodaj, korzysta z pomocy tych starych. „Stara Polonia nas nienawidzi„ stwierdziła menedżerka Orła Białego na Balham D. Michalska. Dziecinne to i śmieszne i nie przemyślane stwierdzenie. Perwnie ktoś z tych starych jej dokuczył. Może placki kartoflane w restauracji klubowej były przypalone? Najbardziej żenujący jest cytat wypowiedzi ks. K. Wojcieszka z kościoła na Ealingu. „Dawna Polonia wierzyła że jest depozytariuszem najwyższych, polskich wartości, że kiedyś wyzwoli kraj i tryumfalnie przywiezie co niego owe wartości. Kraj jednak sam się wyzwolił a ich wartości okazały się niepotrzebne- orzekł Ks. K.Wojcieszek. Od księdza można się było spodziewać bredni polityczno- historycznych, że „kraj się sam wyzwolił„. Ale trudno się było spodziewać echa peerelowskiej, komunistycznej propagandy o emigracji. Zapadła nie tylko w świadomość młodego pokolenia, ale nawet księdza.! Uważajcie na duszpasterzy! Na czyje zamówienie ten chlust pól-prawd w tygodniku „Wprost„? Czyli „Wprost„ nie do wiary! Po prostu wypadł mi z ręki. I chyba już nie wpadnie do mojego domu. Szkoda, że choć ciekawy, tak nierzetelny! A Polakom życzę jednak wartości, jakie były naszym credo. Miłości Ojczyzny. Jak Polska bez nich dziś wygląda?
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Szukasz pracy? sprawdź naszą ofer...
SZUKASZ PRACY? PODNIES SWOJE KWALIFIKACJE I ZACZNIJ ZARABIAC...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
Zdobądź uprawnienia uprawnienia na wozek widlowy i zacznij z...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
SZUKASZ PRACY ? PODNIES SWOJE KWALIFIKACJE I ZACZNIJ ZARABIA...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Szkolenie cscs card po polsku na ...
CSCS CARD PO POLSKU NA BUDOWE SZKOLENIE LEVEL 1 NA ZIELONA K...