MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

05/08/2005 08:33:47

...romantycznie, z pożogą w tle

4 sierpnia 1944 r. – druga połowa dniaOd pani Gliszczyńskiej dowiedziałem się, że kilka domów dalej kwateruje jakiś oddział powstańczy. Udałem się tam bez wyraźnych zamiarów. W bramie domu Nowogrodzka 3 przy dużym stole siedział młody człowiek z biało-czerwoną opaską na rękawie i wpisywał do grubego zeszytu nazwiska osób stojących w kolejce. Tak prozaicznie wyglądał punkt werbunkowy powstańczego oddziału, a człowiek z opaską to oczywiście mój dobry znajomy Zbyszek Wejchert. Zobaczył mnie z daleka, ostatni raz widzieliśmy się przed wojną. Poczekałem, aż załatwi kolejkę i usiadłem obok niego przy stole. Podchorąży „Zbyszek” (taki miał pseudonim) był szefem oddziału pod dowództwem rotmistrza Olszowskiego czyli „Sokoła”

Dziennik Polski

Gdy dowiedział się, że mam za sobą dwa lata tajnej Politechniki o kierunku telekomunikacji, a oprócz tego ukończyłem podchorążówkę (co prawda piechoty) w ‘39 roku, wpisał mnie natychmiast do swego zeszytu. Oświadczył, że mam wszystkie dane potrzebne do... zorganizowania łączności w oddziale „Sokół”. Już jako plutonowy podchorąży „Robak” (taki pseudonim obrałem, dla kontrastu z wszelkimi „Wilkami”, „Żbikami”, „Tygrysami” i innymi bohaterskimi stworami) wkroczyłem na teren oddziału. Krótkie zapoznanie się z sytuacją przekonało mnie, że wobec braku odpowiedniego sprzętu uruchomienie nawet najprostszej łączności telefonicznej będzie nie lada wyczynem.

Do domu wróciłem późno w nocy z głową pełną problemów. Basia rozłożyła sobie legowisko na podłodze. Leżała na białym prześcieradle ubrana w trochę za obszerną piżamę Zbyszka. Pierwszy raz widziałem ją w takim stroju – wyglądała przeuroczo. Dla mnie było zarezerwowane żelazne łóżko, już zasłane, z piżamą wiszącą na krawędzi. Odczułem to jako dowód uznania mojej osoby za tę ważniejszą
– Kolacja stoi na biurku, na pewno wszystko wyziębnięte, bo myślałam, że przyj...dziesz wcześniej – powiedziała nakrywając się kołdrą po same uszy. Nie zapomniała, że jesteśmy na „ty”, chociaż lekko się zająknęła. Jadłem powoli kanapki posmarowane smalcem pachnącym smażoną cebulą, popijałem zimną herbatką ziołową i opowiadałem jej wrażenia z pierwszych kontaktów z powstańczym oddziałem. Przede wszystkim zaskoczyło mnie to, że ochotnicy w krótkim czasie zmieniają się w karne wojsko, a potem nawet słabo uzbrojeni potrafią zmusić do odwrotu czołgi, bo to zdarzyło się wczoraj przy barykadzie na Brackiej, i że w ogóle dużo rzeczy jest dla mnie nie do pojęcia, na przykład jak połączyć odległe placówki telefonami polowymi, których nie ma. Basia podniosła głowę z poduszki i powiedziała:
– Przecież na tym się znasz, bo chodzisz na Politechnikę.
– Ale tam nie uczą, jak z niczego zrobić coś – odpaliłem.
– No to poradź się wróżki.

Podniosłem się szybko z krzesła, położyłem palec na ustach i usiadłem obok niej na podłodze. Szeptem wyjaśniłem:
– Nie uprzedziłem ciebie, że nasza gospodyni, właśnie pani Gliszczyńska, jest zawodową wróżką, jedną z bardziej znanych w Warszawie. Więc nie żartuj głośno z wróżb.

Odpowiedziała mi cichutko, że wcale nie żartowała, bo przecież są pewne tajemnice. Potem dodała:
– A jeśli ona pozna, że my... że ja nie jestem znajomą twej siostry? Aby ją uspokoić opowiedziałem historię sprzed dwóch lat. Po ucieczce z robót w Niemczech miałem fałszywy auswajz jako Tadeusz, brat Zbyszka i tak zostałem pani Gliszczyńskiej przedstawiony. Znakomita wróżka krzyknęła na mój widok:„Ach, jaki pan podobny do brata!”

W oczach Basi zamigotały iskierki, udało mi się ją rozbawić. Po raz pierwszy słuchała mnie z pogodnym zainteresowaniem. Byłem tak blisko, że czułem ciepło jej ciała. Widocznie dostrzegła coś niepokojącego w tej sytuacji, bo poderwała się, musnęła mnie wargami w policzek i natychmiast wróciła pod kołdrę. Spod kołdry usłyszałem:
– Czas spać... i chciałabym mieć takiego brata jak ty

W ciemności przebrałem się w drugą piżamę Zbyszka i położyłem na żelaznym łóżku. Pomimo zmęczenia nie mogłem zasnąć – za dużo było emocji jak na jeden dzień. No i ten „brat”. A ja sobie wyobrażałem... to był tylko siostrzany pocałunek... „jak ja to rozwiążę, czy ten pomysł z numeratorem zamiast centralki... wreszcie sen.
Jan Lissowski

...romantycznie, z pożogą w tle, cz. 4
...romantycznie, z pożogą w tle, cz. 3
...romantycznie, z pożogą w tle, cz. 2
...romantycznie, z pożogą w tle, cz. 1

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska