MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

02/08/2005 16:05:57

Powtórka z historii?

Czterysta tysięcy zakładników, Polaków zamieszkujących Białoruś, o których los nie zawsze potrafi upomnieć się skompromitowany skandalami rząd polski, to ogromny potencjał do szantaży. Obawiam się, że czekają ich bardzo ciężkie czasy. Cała sprawa zaostrzenia stosunków polsko-białoruskich bardzo przypomina lata trzydzieste ubiegłego wieku, gdy w ZSSR nastąpiły zmiany w polityce narodowościowej, co pociągnęło za sobą likwidację polskich rejonów autonomicznych i polskiej oświaty oraz doprowadziło do represji wobec Polaków zamieszkujących sowiecką Republikę Białoruską. A te represje były okrutne

Dziennik Polski

Deportowano setki tysięcy Polaków z rejonów pogranicznych, dziesiątki tysięcy rozstrzelano. Nie jest tajemnicą, że od czasu rozpadu Związku Sowieckiego sposób rządzenia Białorusią niewiele się zmienił i jej prezydent często sięga do przykładów sowieckich przy rozwiązywaniu problemów, które przed nim się piętrzą. Gdy w latach dwudziestych ubiegłego wieku władzom sowieckim zaczęło zależeć na wykorzystaniu społeczności polonijnej w ZSSR jako broni ideologicznej przeciwko II Rzeczpospolitej, przystąpiły one do tworzenia polskiej autonomii narodowościowej (Dzierżyńszczyzna na Białorusi i Marchlewszczyzna na Ukrainie), dającej duże możliwości rozwoju języka polskiego, ale głównie mającej na celu stworzenie „polskiego społeczeństwa socjalistycznego”.

Teraz, gdy wielu obserwatorów dziwi zaciętość walki władz białoruskich o opanowanie Związku Polaków na Białorusi, trzeba zastanowić się, czy celem tego na przyszłość nie jest projekt użycia go do walki z Polską, tak, jak władze sowieckie chciały użyć „polskiego społeczeństwa socjalistycznego” do walki z II Rzeczpospolitą. Jest to o tyle prawdopodobne, że Łukaszenka zdaje sobie zapewne sprawę z tego, iż jego możliwości są dosyć ograniczone, a jedynym atutem w rozgrywce może być właściwie tylko los 400 tysięcy polskich zakładników. Aby mieć jakikolwiek wpływ na Polonię białoruską, musi znaleźć powolną sobie grupę Polaków, która popierałaby jego pretensje i żądania. Do tej roli zamierza wykorzystać opanowany przez siebie Związek Polaków na Białorusi. Łukaszence zależy na ograniczeniu działalności białoruskich opozycjonistów znajdujących się w Polsce, niedopuszczeniu do stworzenia radiostacji nadającej programy w języku białoruskim, zniesieniu zakazu wjazdów jego politykom, ale to nie są chyba sprawy najważniejsze. Każdy dyktator stara się tworzyć wrażenie zagrożenia z zewnątrz, gdy jest mu to potrzebne i tym samym odwrócić uwagę społeczeństwa od problemów wewnętrznych.

Motorem antypolskiej działalności Łukaszenki jest też poczucie osaczenia i to, że niemal we wszystkim widzi zagrożenie dla swej pozycji. Świadczyłaby o tym ciągła rozbudowa ochrony osobistej, reorganizacja KGB i obsadzenie tej organizacji swoimi ludźmi, co z kolei świadczy o utracie zaufania do Rosjan, którzy dotychczas nią kierowali, wreszcie niemal całkowita likwidacja niezależnej prasy oraz organizacji społecznych i oświatowych, niepodporządkowanych władzy. Czy ma to coś wspólnego z coraz częstszymi doniesieniami, że Putin po połączeniu Białorusi z Federacją Rosyjską planuje zostać prezydentem tego nowego tworu, nie mogąc zostać prezydentem Rosji na okres trzeciej kadencji – trudno powiedzieć. Trzeba jednak pamiętać, że Łukaszenka sam miał ambicje zostania prezydentem Federacji Rosyjskiej po włączeniu do niej Białorusi i ochłódł na pewien czas w swych zamiarach zjednoczeniowych, gdy Rosjanie wybili mu to z głowy. Być może tych ambicji się nie pozbył, ale słuchając – może tylko plotek – o planach Putina dla jego otoczenia, zdał sobie sprawę, że wprowadzenie ich w życie oznacza koniec jego kariery jako prezydenta. Z tych powodów nie myślę, że antypolskie akcje Łukaszenki są wynikiem jakiegoś ustalenia rosyjsko-białoruskiego.

Działalność Łukaszenki wymaga dokładnego śledzenia. Pamiętając o przykładzie sowieckim, wiemy, że po krachu eksperymentu polonijnego, nastąpiły w Związku Sowieckim ogromne prześladowania ludności polskiej. Czy po krachu polityki Łukaszenki prześladowania nie spotkają Polaków na Białorusi, chociaż oczywiście nie w takim zakresie? W latach trzydziestych prześladowania poprzedziły ataki prasowe i radiowe. Zaniepokoił mnie więc reportaż Jurija Prakopau, nadany przez białoruską telewizję, o którym doniósł „Dziennik Polski” z 27 lipca. Wysuwa on oskarżenia podobne do tych, których użyła prasa sowiecka niemal sto lat wcześniej. Mówiła o powiązaniach polskiego wywiadu z organizacjami na terenie Białorusi oraz o działalności polskiego wywiadu w szerszym zakresie i mobilizacji współpracowników wśród Polaków zamieszkujących Białoruś. Przygotowawszy grunt zaczęła pisać, że Polacy to element niepewny, w końcu, że bezpieczeństwo Republiki Białoruskiej wymaga rozprawy z tym elementem. Represje w stosunku do Polaków przeprowadzono w sposób tak drastyczny i okrutny, że wyróżniały się one nawet na tle całokształtu terroru stalinowskiego w późniejszych latach. Oczywiście te represje wtedy zostały zaplanowane i nakazane z Moskwy i były kontynuacją polityki rosyjskiej w stosunku do Polaków na Kresach z okresu po powstaniach w XIX wieku. Obecna Białoruś niewiele się różni od Białorusi sowieckiej, a Łukaszenka żywi niechęć do Polaków z tych samych, co Rosjanie powodów.

Rozpoczęta przez Łukaszenkę wojna o podporządkowanie Związku Polaków na Białorusi, przy nieobliczalności jej prezydenta, może grozić dużymi konsekwencjami, tym bardziej że zainteresowana nią jest też pewno Moskwa. W II Rzeczpospolitej doceniano znaczenie Polonii w Związku Sowieckim, gdyż tam zamieszkiwała największa w Europie polska mniejszość, która miała przed rewolucją mocną pozycję ekonomiczną, polityczną i kulturalną. Polska była zainteresowaną w dalszym istnieniu licznej i wpływowej Polonii w ZSSR, szczególnie na Białorusi i Ukrainie, która w okresie pokoju mogła być realną siłą zdolną do zrównoważenia dezintegracyjnych tendencji mniejszości narodowych w II Rzeczpospolitej. Tendencje te znalazły swój wyraz w 7. punkcie traktatu ryskiego. Niestety, sytuacja się zmieniła i o wpływach czy interesach Polski na wschodzie oraz o losie mieszkających tam Polaków niewielu polityków polskich dziś myśli. Niepokojącym jest, że nasilenie kampanii antypolskiej na Białorusi nastąpiło w końcowym okresie istnienia obecnego rządu polskiego i początkowym kampanii wyborczej, gdy sprawą stosunków polsko-białoruskich nie będzie komu się zajmować.
Romuald Wernik

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska