Przed wojną rząd brytyjski opublikował dwa raporty dotyczące Iraku - we wrześniu zeszłego roku i w lutym tego roku. W pierwszym znalazło się ostrzeżenie, że armia iracka może być gotowa do ataku chemicznego "w ciągu 45 minut od rozkazu z Bagdadu". Drugi oparty był na dostępnej w internecie, częściowo nieaktualnej pracy akademickiej. W programie "Today" BBC stwierdziło, że raport z września był "koloryzowany", a zdanie o 45 minutach zostało dopisane - pomimo zastrzeżeń wywiadu.
Ministrowie rządu i jego rzecznik Alastair Campbell wyrazili już żal z powodu drugiego raportu (z lutego tego roku). Upierają się jednak, że pierwszy nie był wcale propagandą wojenną i domagają się przeprosin od BBC. Premier Tony Blair stwierdził, że zarzuty BBC to najpoważniejszy atak na jego "prawość i kompetencje".
Według tygodnika "Observer" BBC trzyma w rękawie atut: przed emisją spornego materiału konsultowała się dyskretnie z szefem wywiadu MI6 Richardem Dearlove. Ten przyznał, że zagrożenie militarne z strony Iraku było o wiele mniejsze niż groźba ze strony Iranu i Syrii.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.