MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

27/07/2005 07:13:14

Strzelać, niestety...

Piątkowe strzały na stacji Stockwell rozniosły się echem w dyskusjach o kwestii poszanowania praw człowieka w obliczu terroryzmu. Nikt raczej nie ma wątpliwości, że społeczeństwo, które chce z terrorystami walczyć, musi się samoograniczyć w zakresie praw obywatelskich. Spory wzbudza zakres owego samoograniczenia

Dziennik Polski

Wiemy już, że „diversity of life, religion & culture” to projekt idealistyczny, który nie wytrzymał kontaktu z rzeczywistością. Wiemy też, że był to projekt z ducha europejski, wyrosły na pożywce kulturowej tradycji tolerancji. Mniejszości, dla których tolerancja wartością nie jest, nauczyły się z niego korzystać, aczkolwiek nie miały zamiaru uczestniczyć w nim duchowo. Czy, zatem, należy ograniczyć prawa tych mniejszości? Mam nadzieję, że nie, o ile spełniony zostanie jeden warunek. Brytyjscy muzułmanie muszą postawić solidarność „brytyjską” ponad solidarnością klanową – jeżeli, jak deklarują, nie popierają islamskiego fundamentalizmu, niechże się okaże, że jako społeczność potrafią współpracować z siłami bezpieczeństwa i, na przykład przekazują policji informacje o podejrzanych działaniach i osobach, obecnych wewnątrz ich społeczności. Mam bowiem wrażenie, że dotychczas solidarność „plemienna” brała tu górę nad „panbrytyjską”.

Strzały na Stockwell oburzyły niektórych, niektórych poruszyły, innych jeszcze skłoniły do oskarżania policji o nadużycie uprawnień. Dla mnie najważniejszą pozostaje wiadomość, że podejrzany o przenoszenie ładunku wybuchowego człowiek uciekał przed policją, nie dał się zatrzymać, chciał wbiec do pociągu. Nie tylko mógł, ale musiał zostać potraktowany przez policjantów jak zamachowiec-samobójca, który za chwilę zdetonuje ładunek, gdy tylko znajdzie się w odpowiednio ludnym miejscu. To, co zaszło, jest już od lat stałym kłopotem policji w Izraelu. Jak postępować w takim wypadku? Jakie dobro uznać za nadrzędne? Życie podejrzanego czy życie potencjalnych ofiar zamachu? Nie ma przecież czasu na uzyskanie dodatkowych informacji. Nie sposób ranić uciekającego, bo zranienie nie przeszkodzi mu w zrealizowaniu morderczego zamiaru. Trzeba zabić, by zapobiec detonacji ładunku. I co czynić potem, gdy się okazuje że ładunku nie było?

Może kogoś to oburzy, wyznam jednak że jestem pełen podziwu dla determinacji funkcjonariuszy strzelających na stacji Stockwell. Wiem, w jak trudnym byli położeniu. Człowiek, którego zgładzili, nie przenosił – jak się okazało – morderczego ładunku. Nie dowiemy się, dlaczego uciekał, nie poznamy prawdy. Wolno tylko przypuszczać, że w dzisiejszej atmosferze zagrożenia zamachami nikt przytomny i niewinny nie będzie starał się uniknąć policyjnej kontroli, bo wszyscy rozumiemy, że we własnych prawach człowieka musimy sami, dla dobra wspólnego, nieco się ograniczyć. Zakładam więc, że uciekający albo nie był w pełni świadom swych czynów, albo miał jakieś powiązania z terrorystami i dlatego usiłował zbiec. Przykre ale prawdziwe – policja nie mogła w tej sytuacji czekać na wyjaśnienie „metodami pokojowymi”; ryzyko było zbyt wielkie. Chciałbym by policja tak właśnie działała, a ludzie pragnący w Londynie żyć i pozwalający żyć innym, bez względu na kolor skóry, wyznanie czy język matki, z tak działającą policją współpracowali. Wtedy, być może, okaże się, że w perspektywie dłuższego trwania ową „diversity” uda się ocalić...
Jan Kijowski

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska