MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

25/07/2005 08:38:08

Współczesne niewolnictwo

Niewolnictwo istnieje w Europie i ma się całkiem dobrze, a handel ludźmi to wielki międzynarodowy biznes, który w samej Wielkiej Brytanii oceniany jest na około 60 mln funtów rocznie

Dziennik Polski

W tym szczególnym biznesie Polska – wspólnie z Rumunią, Albanią oraz krajami byłego Związku Sowieckiego – zajmuje poczesne, choć mało zaszczytne miejsce. Nasz kraj jest miejscem, gdzie odbywa się gros przerzutów kobiet do domów publicznych w Niemczech, Holandii oraz innych krajów Europy Zachodniej. Polska stanowi także główne miejsce, gdzie odbywają się tzw. sexcastingi, czyli aukcje, na których kobiety sprzedaje się jak zwierzęta, najczęściej właścicielom domów publicznych bądź sutenerom z Zachodu

Według raportów Rady Europy, ponad 300 tys. kobiet z Europy Wschodniej i Środkowej pracuje obecnie jako prostytutki na Zachodzie. Polskie gangi handlarzy kobietami zaangażowane są w ich sprzedaż na terenie kraju, a także w Rosji, na Ukrainie oraz w krajach zachodnich. Jednym z największych targowisk kobiet w Europie jest Bulwar Szewczenki we Lwowie; tam kobietę można kupić za stosunkowo niską cenę. Taka kobieta przewieziona do Polski na sexcastingu osiąga cenę nawet dwukrotnie wyższą. Część z tych kobiet to zawodowe prostytutki, które na takie aukcje zgłaszają się same, w poszukiwaniu lepszych warunków pracy niż te, jakie mają w swoich krajach. Niektóre z nich są wykształcone, mówią kilkoma językami osoby. Większość z nich jednak to kobiety, które zostały zwabione obietnicą pracy na Zachodzie w charakterze kelnerki, sprzątaczki albo czyjejś opiekunki.

Kobiety te, najczęściej młode dziewczyny, po przewiezieniu w określone miejsce są informowane o prawdziwym celu, w jakim zostały sprowadzone. Te, które się godzą na pracę w domu publicznym bez oporów, są sprzedawane na najbliższej aukcji. Oporne są przez handlarzy „ujeżdżane”, jak to nazywa się w tamtejszym żargonie. Polega to na wywieraniu fizycznej i psychicznej presji, zbiorowym gwałceniu, szantażowaniu i poddawaniu innym szykanom w celu złamania oporu. Nierzadkie są przypadki tortur albo głodzenia, a nawet pozbawianie picia. Szantaż polega na straszeniu represjami w stosunku do najbliższej rodziny lub groźbami oddania w ręce służb imigracyjnych.

Na aukcjach klient może przez godzinę mieć wyłączność na interesujące go kobiety. Przeprowadza on z nimi rozmowę. Ogląda, czy nie mają na ciele blizn, przebarwień lub braków w uzębieniu, co znacznie obniża wartość rynkową kobiety. Może on także, jeżeli chce, „wypróbować” jej umiejętności na miejscu. Jeżeli w wyniku takich oględzin zdecyduje się na kupno, kobiety te nie są już pokazywane innym nabywcom.

Kolejność sprzedaży odbywa się losowo lub najpierw pokazuje się „najlepszy towar” nabywcom z domów publicznych dla VIP-ów. Cena Rosjanki lub Ukrainki wynosi przeciętnie od 1 do 4 tys. euro, Polki, Wietnamki, Brazylijki kosztują od 4 do 7 tys. euro. Cena kobiety zależy od jej wieku, urody, wykształcenia, znajomości języków obcych i kraju, z jakiego pochodzi. Niektóre z nich mogą osiągnąć nawet cenę kilkunastu tysięcy euro. Takie ceny osiągają na przykład studentki w wieku od 18 do 23 lat o odpowiednich walorach zewnętrznych.

Te kobiety, które nie znajdą nabywców na aukcji, sprzedaje się podrzędnym klientom. Na polskiej zachodniej granicy istnieje swoisty handel obwoźny, gdzie kobiety sprzedaje się wprost z samochodu. Organizatorami tego handlu są głównie Rosjanie i Ukraińcy. Z kolei w Niemczech są także takie miejsca, gdzie w specjalnym „sklepie”, po podaniu odpowiedniego hasła, dziewczynę można kupić o każdej porze dnia i nocy.

Problem handlu ludźmi, w tym przede wszystkim kobietami, jest jednak bardziej złożony niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Zahacza on o wiele aspektów natury prawnej i społecznej. Te społeczne, to przede wszystkim panująca w krajach byłego obozu komunistycznego bieda, która powoduje, że dla wielu młodych kobiet prostytucja jest jedynym wyjściem z trudności materialnych. Drugim aspektem jest działalność wszelkiego rodzaju agencji rekrutacyjnych. Państwa, o których mowa, a także kraje zachodnie, nie mają nad tą działalnością żadnej kontroli. Dobrze wiemy, jak to jest w Wielkiej Brytanii, gdzie na skutek działalności oszukańczych agencji rekrutacyjnych setki, jeżeli nie tysiące ludzi straciło swoje pieniądze i czas lub pracuje za stawki uwłaczające wszelkim normom przyzwoitości. Jest to też swojego rodzaju niewolnictwo. Wielka Brytania jest także miejscem docelowym wielu dziewczyn, które zwabione prasowymi ogłoszeniami o pracy wylądowały w tutejszych domach publicznych.

Problemy prawne to bardzo niska wykrywalność tego rodzaju przestępstw. Bierze się ona przede wszystkim z tego, iż niewiele dziewczyn, nawet jeżeli uda im się uciec z takiej niewoli, chce o tym mówić lub skarżyć się odpowiednim władzom. Ma to źródło w przepisach imigracyjnych, jakie panują w wielu krajach Europy Zachodniej. Często bowiem po złożeniu zeznań takie kobiety są deportowane do swoich krajów jako „pracujące nielegalnie” cudzoziemki. Kilkanaście takich przypadków opisała swego czasu prasa włoska. Nic dziwnego, iż w obawie przed represjami kobiety wolą znosić swój los niż zaufać policji czy innym władzom w kraju, do którego zostały wywiezione. Fundacja „La Strada”, międzynarodowa organizacja od lat walcząca z handlem kobietami, czyni co prawda wysiłki, aby kobietom, którym udało się wyrwać spod „opieki” sutenerów, zapewnić ochronę prawną i możliwość pozostania na Zachodzie, często jednak trudno się jest jej przebić przez mur biurokracji.

Innym problemem jest pobłażliwość sądów w stosunku do handlarzy kobietami. Wyroki, jakie najczęściej zapadają są niskie lub w zawieszeniu. Wydaje się, iż wśród sędziów panuje opinia, że kobiety nie są w tym wszystkim bez winy. Działaczki „La Strady” sygnalizowały takie postawy przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości w krajach Europy Wschodniej. Nie były one wprawdzie wyrażane expresis verbis, ale w podtekstach rozmów przeprowadzanych przy okazjach interwencji w sprawach zmuszanych do prostytucji kobiet, przebijały takie nuty. Nic dziwnego, że handlarze kobietami czują się właściwie bezkarni, co przy wysokiej zyskowności ich procederu sprawia, iż pomimo pewnych utrudnień interes kręci się całkiem nieźle.

Jest to zresztą problem, który dotyczy nie tylko Europy, ale całego świata. Szacuje się, że na świecie jest obecnie co najmniej kilkanaście milionów ludzi, którzy są niewolnikami. Znaczny procent stanowią tu niewolnicy seksualni obojga płci. Raporty międzynarodowych organizacji powołanych do zwalczania niewolnictwa są alarmujące. Wraz z postępującą globalizacją rośnie liczba niewolników, a liczby, które są w dyspozycji tych organizacji, to zaledwie czubek góry lodowej. Głównym zaś źródłem tego zjawiska jest nędza i postępujące rozwarstwienie ekonomiczne pomiędzy krajami bogatego zachodu a biednego wschodu i południa.
Jędrek Śpiwok

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska