MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

21/07/2005 08:18:12

Brytyjczycy, muzułmanie, samobójcy

Rzeczywistość przebija filmową fikcję. Światową prasę obiegło zdjęcie autobusu, w którym 7 lipca w centrum Londynu wysadził się zamachowiec samobójca zabijając 13 osób. Bomba wybuchła na górnym piętrze autobusu, w jego tylnej części.

Dziennik Polski

Tadeusz Gryglewicz zamieszkały od kilkunastu lat w Londynie zawdzięcza życie temu, że w trakcie jazdy przesiadł się z tyłu na środek autobusu. Słuchu nie stracił, bo akurat słuchał muzyki na odtwarzaczu iPod. Na zdjęciu wraku autobusu linii 30 widać ludzi w szoku, powyginaną blachę, zerwany dach. Ale to, co uderza, to napis z boku – reklama filmu „The Descent”. Nazwy filmu nie widać, bo oderwał ją wybuch, ale za to napis się zachował: Outright terror… Bold and brilliant (Terror wprost… Śmiały i błyskotliwy).

Terror jest w tle codzienności, w filmie, mediach, reklamie. Dlaczego więc miałoby go nie być w życiu realnym? Powszechność terroru oznacza zobojętnienie na niego. Dwie ulice dalej od Tavistock Square, gdzie w autobusie wybuchła bomba, ludzie spokojnie sączą rose korzystając z lipcowego słońca i nie kryją zniecierpliwienia wyciem policyjnych syren. Najpierw panika i przerażenie samym czynem, odrętwienie jego skalą, potem oburzenie z powodu tego, że wybuch nastąpił w pobliżu miejsca, w którym w połowie XIX wieku mieszkał Charles Dickens, wreszcie równie nagły powrót do normalności i reżyseria zbiorowej żałoby w mediach.

Wśród co najmniej 56 ofiar śmiertelnych są trzy Polki, mogli być także uniwersytecki profesor i szpitalna sprzątaczka. W autobusie nr 30 zginęła 20 letnia Shahara Islam – kasjerka bankowa z Plaistow we wschodnim Londynie, muzułmanka z Bengalu. Sprawcą jej śmierci był inny muzułmanin – 18-letni Hasib Hussain z Holbeck z rejonu Leeds. Kolejną ofiarą jest 55-letni Giles Hart, który w latach 80. działał w grupie „Polish Solidarity Campaign” i prowadził lobbing na rzecz „Solidarności” wśród brytyjskich związków zawodowych. Był jednym z organizatorów dużej demonstracji przeciwko stanowi wojennemu 20 grudnia 1981 roku, na którą przyszło 14 tys. ludzi. Później przekonywał brytyjskich związkowców do zerwania stosunków z kontrolowanymi przez PZPR związkami zawodowymi i zapraszania do Anglii na zjazdy więzionych działaczy „Solidarności”. Gdy go kiedyś zapytałem, po co to robi, odpowiedział mi, że chce odebrać komunistom dobre samopoczucie. Pracował dla British Telecommunications, osierocił dwoje dzieci. Mówił, że najbardziej go cieszą dobre wiadomości z Polski, a smucą złe. Strata kogoś znajomego uświadamia nam, że terror to przerażająca rzeczywistość, a nie fikcja ze srebrnego ekranu, ani coś, co przydarza się zawsze innym, ale nigdy nie nam.

Wybuch na Tavistock Square około 9.30 czasu lokalnego był czwartym z serii. Wcześniej doszło do trzech eksplozji w pociągach metra w ważnych węzłach kolejowych: Aldgate East, Edgware Road i King´s Cross. Bomby ukryte w plecakach wyglądających na wojskowe, wybuchły mniej więcej równocześnie, każda na innej linii kolejki podziemnej: Metropolitan, Piccadilly i Circle. W tydzień po zamachu wiemy już, że zamachów dokonało czterech mężczyzn – muzułmanów w wieku 18-32 lat z Leeds w Yorkshire i że były to zamachy samobójcze, pierwsze nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale w Europie. Celem ataku miała być także czwarta linia metra – Northern, ale ta była w dniu zamachów niedostępna, co zmusiło zamachowca do zmiany planów – wsiadł w autobus, gdzie zdetonował bombę. Dotychczas tego rodzaju samobójcza śmierć kojarzyła się przede wszystkim z konfliktem izraelsko-palestyńskim lub wojną w Iraku, ale z Anglią?

Co najmniej trzech samobójców to ludzie urodzeni i wychowani w Wielkiej Brytanii, w pierwszym pokoleniu imigrantów z Pakistanu. Fakt ten mocno zaniepokoił społeczność muzułmańską obawiającą się ataków odwetowych prawicowych bojówek, nasilenia uprzedzeń rasowych i inwigilacji przez MI5. Dla dziennika „The Scotsman” Wielka Brytania z dnia na dzień stała się innym krajem. „Od dziś podróżni w metrze i autobusie będą spoglądać na tych, co siedzą lub stoją obok, lub na innych, którzy wyglądają na muzułmanów. Ciemniejsza cera, brody, posiadanie Koranu – czy się to nam podoba, czy nie, te dotychczas nieistotne szczegóły – będą obecnie wzbudzać strach i podejrzenia. I to nie tylko w Londynie”. Przed samobójczymi zamachami nie ma się jak obronić, więc lepiej nie przypominać z wyglądu młodego Azjaty.

Zidentyfikowanie sprawców zamachów nie okazało się aż tak trudne, ponieważ najwyraźniej chcieli, by poznano ich z nazwiska. Do King´s Cross przyjechali pociągiem z Luton, dokąd dotarli wynajętymi samochodami. Jeden z nich wyładowany materiałem wybuchowym policja znalazła na parkingu przed stacją w Luton. W pobliżu miejsc zamachów zostawili dokumenty. Zaginięcie jednego z zamachowców zgłosiła policji rodzina. Ich spotkanie utrwaliła kamera zamkniętego obiegu na stacji King´s Cross (w towarzystwie piątej osoby, którą policja ściga), zanim rozeszli się w czterech kierunkach. „(Z plecakami) wyglądali jakby wybierali się gdzieś na wspinaczkę, tacy się wydawali beztroscy” – powiedział policjant, który oglądał ich spotkanie na filmie z kamery.

O jednym z zamachowców, 22-letnim Shahzadzie Tanweer, miłośniku krykieta, znajomi mówili: „Dobry chłopak, rzeczywiście sympatyczny. Zawsze mu się z ludźmi układało”. Ojciec – rodowity Pakistańczyk, prowadzi sklep z frytkami na przedmieściach Leeds. Tanweer, według pakistańskiej policji, przez pewien czas uczył się w Pakistanie w religijnej szkole utrzymującej kontakty z organizacją powiązaną z Al-Kaidą. Dlaczego młodzi muzułmanie, którym wprawdzie się nie przelewało, ale mieli społeczny start, odwrócili się od Anglii będącej ziemią obiecaną ich ojców? Czy powodem był Irak, niechęć do liberalizmu, relatywizmu i permisywizmu brytyjskiego społeczeństwa, czy zauroczenie radykalnym islamem? Czy brytyjskie swobody obywatelskie, liberalna polityka imigracyjna i tolerancja przetrwają, gdy poznamy odpowiedzi na te pytania? Czy skrajna prawica nie zmobilizuje się do akcji odwetowych, na które muzułmanie odpowiedzą tworzeniem własnych bojówek? Może nic już nie będzie takie, jak było?

Ponieważ czwórka zamachowców z Leeds i okolic nie była wcześniej policji znana przyjęto hipotezę, że ktoś za nią musiał stać, być może terrorysta Al-Kaidy, który przyjechał do Wielkiej Brytanii w celu skoordynowania zamachów i dostarczenia materiałów wybuchowych.

ANDRZEJ ŚWIDLICKI

 

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska