MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

19/07/2005 08:14:50

Tragiczne doświadczenia budują wiarę...

Data 7 lipca 2005 roku już zawsze będzie tkwić w pamięci londyńczyków, wśród nich także Polaków, którzy mieszkają w tym mieście, codziennie biorą udział w jego życiu, podróżują i pracują. Dokładnie tydzień po tym, jak miastem wstrząsnęła seria zamachów terrorystycznych, w polskim kościele pw. Matki Boskiej Częstochowskiej przy Devonia Road zebrała się grupa naszych rodaków, by wziąć udział w mszy świętej w intencji zamordowanych ofiar i ich rodzin. Nabożeństwo koncelebrowali księża: Krzysztof Kawczyński, Włodzimierz Skoczeń, Stanisław Barszczak i Leon Salomon
Dziennik Polski
 
W drodze z Jeddo Road do polskiego kościoła na Devonii przejeżdża się przez samo serce Londynu. Przed oczyma rozciąga się panorama tego, co pozostało po czwartkowej tragedii. Stacja King’s Cross, znicze, kwiaty, plakaty ze zdjęciami zaginionych, wśród nich polskie twarze i nazwiska. Tłum przechodniów krążący wokół stacji, kamery ekip telewizyjnych, reflektory, mikrofony, policja. Życie Londynu wróciło do normalnego tempa, ale rana po czwartkowej tragedii wciąż jest świeża, dla wielu rodzin dramat jeszcze się nie skończył, nadal trwa identyfikacja zwłok.

Tymczasem w polskim kościele zgromadzili się wszyscy ci, którzy w tej tragicznej chwili szukają pomocy i wiary w drugiego człowieka. Kaplica bijąca chłodem, symbolicznie udekorowana polską i brytyjską flagą z czarną, żałobną wstążką, świece i słowa płynące z kazania dodają otuchy i nadziei.

– Żadna kara nie przyniesie satysfakcji, jedynie nawrócenie zbrodniarzy. Miłość jest silniejsza od śmierci, bo w Bogu ofiara przynosi owoce. Pamiętajmy, miłość Boża, która rozlana jest w sercach dobrej młodzieży i kochających rodziców, będzie zwycięska – mówił do zgromadzonych ksiądz Krzysztof Kawczyński. – Powinniśmy dążyć do pokoju, do pokoju w samym człowieku, potem w rodzinie, potem w środowisku, w którym człowiek żyje i w kraju, który jest jego ojczyzną. Przebaczenie to wielkie słowo, które bez pomocy Bożej bardzo trudno rodzi się w człowieku. Przebaczyć można wtedy, kiedy robi się to dla Chrystusa, dla Najświętszej Matki – przekonywał.

Po mszy świętej zgromadzona w kościele młodzież zebrała się wśród grającego i śpiewającego zespołu, by jeszcze przez chwilę pobyć atmosferze spokoju i nadziei. – Cieszę się, że mogłam dziś wziąć udział we mszy w intencji ofiar. Wszelki rodzaj wsparcia dla ofiar i ich rodzin jest bardzo ważny w takim czasie. Czwartkowe wybuchy przypomniały nam wszystkim, że życie to tylko wędrówka i właściwie wszyscy zmierzamy do Boga – trzeba być na to gotowym. W dniu wybuchu na szczęście byłam w domu, zupełnie nieświadoma jeszcze wtedy tej tragedii – komentowała Elżbieta Biega, jedna z parafianek. – Trzeba się modlić za tych ludzi, ci młodzi zamachowcy byli zagubieni, nieszczęśliwi. Trzeba się modlić też za tych, którzy jeszcze mogą przyczynić się do podobnych tragedii. Nie czuję się teraz bezpiecznie w Londynie, ale pomaga mi w tym trudnym czasie modlitwa i spokój, jaki osiągam w kościele, spokój duszy – dodała Urszula Zabłocka.

Czwartkowa msza święta to druga z kolei w intencji zamordowanych ludzi. Ta pierwsza miała miejsce dokładnie w dniu zamachów. – Myśleliśmy, że będzie pusty kościół, ale pomyliliśmy się. Ludzie poprzyjeżdżali rowerami, przychodzili piechotą, świątynia była wypełniona. Po mszy zostaliśmy wszyscy w kaplicy, wierni rozchodzili się aż do 10 w nocy. Da się to tylko wytłumaczyć wiarą. Jeden z naszych parafian ze wzruszeniem wykrzyczał płacząc, że cieszy się, że jest z nami, bo tego dnia właśnie tą nieszczęśliwą kolejką miał jechać do pracy – wspominała siostra Liliana z Zakonu Pracy od Niepokalanej Maryi.

Modlitwa i wspólne spędzanie trudnych chwil w świątyni stało się dla parafian z Devonii azylem od wszystkiego, co dzieje się poza murami kościoła. Jednak to nie tylko dobry sposób na wyciszenie skołatanych nerwów, to także próba pracy nad sobą, nad swą wrażliwością i wiarą.

– To co stało się jest trudne do zrozumienia. Ludzie zginęli niesprawiedliwie, niesłusznie. Modlimy się oto, by zamachowcy zrozumieli, że Bóg jest Bogiem życia, nie śmierci. By zrozumieli jak Bóg ceni życie. Ci ludzie, gdzieś się zagubili, nie zrozumieli nauki Boga. Dla nas wszystkich jest to bardzo bolesne, napawa nas lękiem jednocześnie zbliżając do Boga. Trzeba być świadomym, że życie nie kończy się na ziemi. To bardzo ważne. To co stało się w ubiegły czwartek można przyjąć tylko w aspektach wiary. Tragedia jak ta otwiera serca i oczy ludzi, otwiera ich na wiarę i Boga. To brak nadziei uczy człowieka nienawiści i zła, dlatego powinniśmy modlić się o to, by terroryści potrafili tę nadzieję dostrzec i zrozumieć przesłanie Boga. Tragiczne doświadczenia budują wiarę, umacniają – komentowała Magdalena Niedźwiedź.
Aleksandra Wiśniowska

Na zdjęciach: 1) Siostry Liliana i Juliana z Zakonu Wspólnej Pracy od Niepokalanej Maryi; 3) Spotkanie parafian trwało jeszcze długo po zakończeniu nabożeństwa przy wspólnym śpiewie, przy akompaniamencie gitar
19-07-2005 o godz. 06:36:37
 
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska