MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

12/07/2005 08:20:09

Kupujemy samochód

Marząc o własnych czterech kółkach w Londynie, trzeba przede wszystkim zmierzyć głębokość swojego portfela, bo ten luksus kosztuje naprawdę słono. Ceny znacznie nie odbiegają od polskich, zdarzają się nawet prawdziwe okazje, ale ubezpieczenie roczne może dorównać nawet wartości samochodu.

Goniec Polski .:. Polski Magazyn w Wielkiej Brytanii

Przeglądałem ogłoszenia w „The Loot” i „Auto Traderze”, chcąc zorientować się w cenach samochodów, gdy w oczy rzuciło mi się ogłoszenie: „Vauxhall Astra Combi, 2.0l, 1998, użytkowany w Anglii, nieźle wyposażony, 2000 funtów”. Zadzwoniłem, umówiłem się, byłem pewien, że biorę. Wtedy okazało się, że angielskie OC za tę bryczkę wynosi coś koło 1000 funtów. Połowa wartości samochodu? Wolne żarty – pomyślałem. Niestety, brytyjskie prawo jest w tej kwestii bezlitosne, a ubezpieczenie auta to dopiero początek lawiny kosztów.
Za przyzwoity, sześcio-, siedmioletni samochód miejski, silnik 1.4 trzeba wysupłać mniej więcej 2000 funtów. W tych granicach „Auto Trader” oferuje dziesiątki Citroenów Saxo, Fordów Fiesta, Fiatów (dziwnie drogie są Seicento), Peugeotów 106 i 206, Renault Clio, Vauxhall Astra, czy VW Golfów. Z naprawdę tanich, ale starych, obarczonych ryzykiem ciągłych awarii, można znaleźć np. Nissana Sunny za Ł395 , wcześniejszy model Fiesty za Ł595, czy pierwszą wersję VW Polo za Ł350.
W granicach 2 tys. funtów kształtują się ceny niektórych większych aut - Audi A4 można kupić za Ł1600 – 2000, podobnie Vectrę czy Lagunę, ale na BMW czy Mercedesa trzeba wyłożyć już ok. Ł3000. Gratka dla pasjonatów aut terenowych – Land Rover Freelander kosztuje Ł5000. Za tyle da się trafić również niezły model Jaguara. Wiele ofert zawiera angielski skrót „ono”. Oznacza to, że podana została cena netto, do której należy doliczyć VAT.
Przyzwyczajeni do polskich przepisów sądzimy, iż po wyjściu z salonu lub podpisaniu umowy kupna-sprzedaży z komisem lub osobą prywatną, musimy już tylko zarejestrować nasze cacko, wykupić OC (lub pojeździć jakiś czas na czyimś) i w drogę. W Anglii wygląda to trochę inaczej. Tutaj przygodę z własnym samochodem należy bezwzględnie zacząć od ubezpieczenia.

Przezorny przegląda 100 ofert

Niezależnie od tego, czy dokonujemy zakupu auta nowego, czy używanego, stawka ubezpieczenia i tak zależeć będzie od naszego doświadczenia za kółkiem. Podobnie jak w Polsce, za bezkolizyjną jazdę, możemy liczyć na zniżkę (no clim discount) od 10% do 60% - niektóre firmy docelowo oferują nawet 70%. Każda firma ubezpieczeniowa ma swoje dodatkowe zasady, ale ogólne są takie same dla wszystkich. Kamilla Charmuszko z „K.C. Admin” zaleca sprawę zniżek sprawdzić w każdej firmie z osobna i dowiedzieć się, które je akceptują. „Większość (np. Elephant Insurance) akceptuje bonusy za bezwypadkową jazdę dla kierowców z krajów UE, ale jest wymagany dowód na piśmie z informacją jakie zniżki posiadamy. Musi to być wyrażone w latach, a nie w procentach” - dodaje.
Dodatkowe zniżki przy zakupie mają osoby, które przeszły w Wielkiej Brytanii specjalistyczny kurs - tzw. Pass Plus. Daje on ubezpieczycielowi gwarancję, że dany kierowca jeździ bezpiecznie i zgodnie z brytyjskimi przepisami. Zaleca się jego ukończenie szczególnie nowym i młodym kierowcom.
Aby uruchomić procedurę zakupu ubezpieczenia, wystarczy wypełnić wniosek online, a następnie zostanie zaoferowana nam cena. Na jej wysokość wpływ mają głównie: wiek kierowcy (najdroższe są dla osób do 21 roku życia) oraz lata posiadania prawa jazdy, ilość przebytych wypadków, rocznik samochodu oraz pojemność silnika, informacja, gdzie przechowywane jest auto (niższe ubezpieczenie przysługuje pojazdom trzymanym w garażu) oraz na ilu kierowców ubezpieczamy samochód. Im więcej użytkowników samochodu, tym wyższa cena ubezpieczenia. W razie wypadku bowiem ubezpieczenie pokrywa koszty tylko wtedy, gdy w zdarzeniu brał udział ubezpieczony kierowca.
Jeśli dopiero zaczynamy mrożącą krew w żyłach przygodę z lewostronnym ruchem, ubezpieczenie naszego auta będzie bardzo kosztowne. Najtaniej załatwić można OC przez Internet albo przez telefon. Niektóre firmy czy banki oferują specjalne rabaty – Norwich Union 20%, ale per saldo stawki ma wyższe, First Alternative należąca do Halifax Banku daje 10-15%, lecz stawki są niższe. Auto można tanio ubezpieczyć nawet w sieci Tesco (Tesco Insurance) czy na brytyjskiej poczcie.
Przykładowa oferta First Alternative dla Corsy z 1999 roku, z przebiegiem 9000 mil rocznie, niegarażowanej, nieużytkowanej przez osoby trzecie, wynosi w wersji podstawowej Ł763,03. Jest to kwota zawierająca 10% rabatu, lecz należy doliczyć do niej VAT w wysokości 17,5%. Można płacić w miesięcznych ratach, co daje Ł36,75 netto. Wersja rozszerzona, zawierająca wszelkie udogodnienia, jak holowanie, otrzymanie auta zastępczego na czas remontu, czy ubezpieczenie rzeczy znajdujących się wewnątrz np. radia, kosztuje miesięcznie Ł78,75 netto, czyli około Ł1200 rocznie.
Wszyscy moi rozmówcy kategorycznie odradzają jazdę nieubezpieczonym samochodem po angielskich drogach. Andrzej Tutkaj z Tutkaj Services ostrzega, że policja traktuje to jako przestępstwo kryminalne. Podobnie jak pożyczenie auta nie posiadającego „insurance” osobom trzecim. Za coś takiego grozi nam grzywna do 5000 funtów lub pozbawienie prawa prowadzenia pojazdów na czas nieokreślony. - Dodatkowo sąd dopisze nam 6-8 punktów karnych – podkreśla Andrzej Tutkaj - Sprawa staje się jeszcze poważniejsza, gdy nieubezpieczony kierowca spowoduje wypadek. Wówczas ponosi on całą odpowiedzialność za straty materialne i cielesne. W takim przypadku suma odszkodowania jest nieograniczona i może wynieść kilkaset tysięcy, a nawet kilka milionów funtów. Wyspecjalizowana w likwidowaniu szkód firma wykupi dług i zaspokoi roszczenia poszkodowanych, lecz sprawca wypadku na pewno nie zdoła go spłacić przez resztę życia.

Przywieźć czy kupić na miejscu?

Sebastian przed trzema miesiącami przyjechał do Anglii swoim sprowadzonym z Niemiec VW Golfem z 1996 roku, za którego dał w Polsce 10 tys. zł. Kierownicę ma po lewej stronie, OC płaci w Polsce. Współwłaścicielem auta jest jego tata, wieloletni, doświadczony kierowca, więc Sebastian ma wszelkie możliwe zniżki. Mówi, ze wcale nie miał problemów z przestawieniem się na ruch lewostronny. W Polsce przez kilka lat jeździł jako przedstawiciel handlowy, jego zdaniem to właśnie doświadczenie za kierownicą sprawiło, że było tak łatwo.
Mieszkający od kilku lat w Londynie Krzysztof kupił Cinquecento z 1995 roku okazyjnie, za 500 funtów. Drugie tyle wyłożył na ubezpieczenie w pełnej opcji i ruszył w drogę. Przez kilka dni radził sobie z brytyjskimi przepisami, aż pewnego dnia pozwolił sobie na chwilę nieuwagi, powodując niewielką stłuczkę. Jako winowajca, na pewno nie zyskał w oczach firmy ubezpieczeniowej, ale przecież i tak zapłacił najwyższą stawkę, więc nie musi się tym przejmować. Miła pani zapytała tylko, gdzie podstawić samochód zastępczy na czas naprawy. Krzysztof wkrótce znów wyruszył na londyńskie ulice.
Koszt ubezpieczenia auta w Wielkiej Brytanii stanowi pewne uniedogodnienie, z którym nie mieliśmy do czynienia w Polsce. Polskie OC kształtuje się w granicach 400-1500 złotych, w zależności od tego, jaką mamy przeszłość za kierownicą. Jest więc sześciokrotnie tańsze, niż na Wyspach, ale za to auta są droższe.
Dla porównania Audi A4 z 1993 roku kosztuje w granicach 10 tys. złotych. Tutaj możemy znaleźć trzy lata młodsze za niecałe 2000 funtów. Niemal identycznie wygląda sprawa z Vauxhall Astra. Niestety, biorąc pod uwagę koszty brytyjskiego „insurance” koszt zakupu auta wzrasta o połowę. To właśnie czynnik ekonomiczny przeważa szalę na korzyść aut kupowanych i ubezpieczanych w Polsce. Z drugiej jednak strony w Anglii zarabiamy lepiej i o wiele szybciej możemy dorobić się auta wraz z „insurance”.
Jeszcze inną możliwość stanowi zakup auta uszkodzonego. Co miesiąc organizowane są specjalne aukcje samochodów, które wzięły udział w wypadku. Mają różny stopień uszkodzenia, a co za tym idzie, różne ceny. Przy odrobinie szczęścia możemy trafić na całkiem niedrogi pojazd, ale musimy pamiętać o kosztach remontu i części, które będzie trzeba wymienić. Często są to auta bez gwarancji. W przypadku zakupu na aukcji lub od osoby prywatnej, przed wyłożeniem pieniędzy, możemy zbadać stan samochodu w specjalistycznym zakładzie. Komisy oferują pojazdy sprawdzone i z reguły dają gwarancję, lecz podnosi to cenę auta.

Komu kredyt komu?

Załóżmy jednak, że mamy dobrą pracę i rocznie zarabiamy powiedzmy 25 tys. funtów rocznie. Możemy wówczas zaszaleć i wziąć nowe auto na raty.
Banki i instytucje finansowe oferujące kredyty tego typu biorą pod uwagę przede wszystkim nasz brytyjski adres zameldowania i udokumentowane stałe dochody. Każda firma potrzebuje szczegółowych danych dotyczących konta bankowego, by przeprowadzić tzw. credit check czyli sprawdzanie możliwości kredytowych. Zanim otrzymamy kredyt, bank sprawdza czy kiedykolwiek zbankrutowaliśmy, czy mamy zaległe kredyty, czy posiadamy inne produkty na raty, a jeśli tak, to czy spłacamy je regularnie. Podobnie jak w Polsce banki lubią dobrze uposażonych, zabezpieczonych i wypłacalnych klientów.
Jeżeli kupiliśmy nowe auto, pierwszego przeglądu technicznego należy dokonać po trzech latach, a później już co rok. W przypadku używanego od razu obowiązują przeglądy roczne.

No to w drogę

Mając już swoje wymarzone cztery kółka, wystarczy je ubezpieczyć (bez tego nie wolno siadać za kierownicę), zarejestrować, opłacić podatek drogowy i miejsce do parkowania. Pamiętać należy, iż w Londynie nie wolno parkować, gdzie kto chce i trzeba za to płacić. Jeżeli nie płacimy Council Tax, nie możemy parkować nawet przed domem. Są wyznaczone miejsca, w których za stosowną opłatą można zostawić samochód na noc. Każdy musi rozejrzeć się za nim w swojej okolicy.
Uczestniczenie w londyńskim ruchu zmusza nas do zmiany przyzwyczajeń i ciągłej koncentracji uwagi, ale kierowcy są dla siebie uprzejmi (oczywiście zdarzają się wyjątki) i panuje wysoka kultura jazdy.
Przed wyruszeniem w drogę najlepiej zapoznać się z brytyjskim systemem znaków (zwłaszcza poziomych), które w wielu przypadkach różnią się od spotykanych na kontynencie. Poza tym najważniejsze przepisy są zgodne – zakazy wjazdu, skrętu, zatrzymania i postoju, ślepe ulice itp. Jest też sporo ułatwień, np. znaki ostrzegające, że dana droga nie ma połączenia z inną. Największy problem będziemy mieli z jazdą przez ronda, jednak pocieszające jest to, że funkcjonuje zasada prawej ręki. Szerokiej drogi!

Jacek Ozaist

 

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 4)

maciasw

2 komentarze

11 marzec '09

maciasw napisał:

oj błąd: ONO = Or Near Offer(s)
http://wiki.answers.com/Q/What_is_o.n.o_price
Naprawcie to, bo wielu ludzi wprowadzacie w błąd

profil | IP logowane

gienek79

1 komentarz

18 czerwiec '07

gienek79 napisał:

Auto mozna tanio ubezpieczyc przez telefon u brokera ubezpieczeniowego w A-Plan Insurance, gdzie mozna rozmawiac po polsku pod numerem 0845 270 4141.

profil | IP logowane

Kane

55 komentarzy

17 czerwiec '07

Kane napisał:

A jak wygladaja koszty eksploatacji (np. wymiany oleju) i napraw, szczegolnie starszych aut? O wiele wyzsze?

profil | IP logowane

Richmond

544 komentarze

17 czerwiec '07

Richmond napisała:

ONO = Or Nearest Offer(s)

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska