MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

03/07/2005 10:58:54

Sala pyta, Wildstein odpowiada…

Czy potrzebna jest nam IV Rzeczpospolita? Czy III Rzeczpospolita wyczerpała już swoje możliwości? Czy mamy państwo demokratyczne, czy ograniczoną demokrację, państwo prawa, czy państwo prawników, państwo rynkowe czy raczej państwo ograniczonego rynku? Nad te m.in. pytania, odpowiedź starał się znaleźć Bronisław Wildstein, który w zeszły piątek przyleciał do Londynu na zaproszenie Dziennika Polskiego. Wizyta autora, tak głośnej ostatnio „listy Wildsteina”, przyciągnęła na spotkanie ponad 100 osób. Nic więc dziwnego, że dyskusja trwała ponad trzy godziny, a dziennikarz zasypany został gradem pytań. Oto kilka najciekawszych.

Polish Expres - Polski tygodnik w Wielkiej Brytanii

*Ujawnił Pan listę osób agentów. Kto za Panem stał i jaki miał Pan w tym cel?
Bronisław Wildstein: Nie zgadzam się, że ujawniłem listę agentów. Ja po prostu przekopiowałem katalog IPN-u. A dlaczego to zrobiłem? W ten sposób chciałem zachęcić kolegów dziennikarzy do zajmowania się tą sprawą. Latem zeszłego roku zaczęła się bowiem wobec IPN- u „wojna” zainicjowana przez Gazetę Wyborczą artykułem „IPN – bezprawie i absurd”. I moim zdaniem ten tytuł mówi wszystko…Bo generalnie chodziło o to, żeby zablokować otwieranie archiwów, nie tylko dla dziennikarzy, ale i historyków. Stało za tym niezwykle silne lobby, które chciało ich bezwzględnego ich zamknięcia. Tymczasem w ustawie o IPN jest klauzula, która nakazuje udostępniać je do prac badawczych. Tylko co to znaczy „prace badawcze”? Tymczasem żyjemy w państwie demokratycznym więc dlaczego ktoś żąda by takie dokumenty utajnić, by zamknąć nie tylko przed historykami, ale i dziennikarzami. Przecież społeczeństwo dowiaduje się o czymś wtedy, kiedy wiedzą dziennikarze…A ja i koledzy nigdy nie mogliśmy się niczego w IPN- ie dowiedzieć. Ciągle obijaliśmy się o „mur” prezesa i innych jego pracowników. Otóż ja wziąłem te dane osobowe by inni dziennikarze zaczęli się nimi interesować. Wiedziałem, że jeśli rozpocznie się wokół tego szum, trudno będzie je utajnić. Zresztą na liście nie ma tylko agentów. Jest tam kilka kategorii osób – m.in. funkcjonariusze SB, agenci, tzw. kontakty operacyjne czyli ludzie działający jako agenci, ale nie rejestrowani jako agenci i ostatnia kategoria – osoby, które chciano pozyskać do współpracy, ale wcale ze służbami nie współpracowały. Ja zresztą zawsze tłumaczyłem, że nie można traktować tej listy jako listy agentów!

* Czy takie osoby jak Danuta Waniek, Józef Oleksy, Kuna czy Żagiel zostaną kiedyś rozliczone i odpowiedzą za swoje czyny i niejasne interesy?
B. W: Chciałbym odpowiedzieć, że tak. Ale nie wiem czy tak będzie. Co prawda mamy w Polsce sąd lustracyjny, który mógłby wyciągnąć wobec niektórych jakieś konsekwencje. Ale… Ja osobiście, nie mam o tym sądzie dobrego zdania; przede wszystkim dlatego, że jest to instytucja pod ogromnym naciskiem politycznym. Ten sąd mógłby spełniać swoje zadanie gdyby po „okrągłym stole” przeprowadzona była weryfikacja sędziów. Tymczasem czegoś takiego nie zrobiono, więc teraz ten sąd funduje nam czasem groteskowe sytuacje. Zresztą całe polskie sądownictwo jest chore. Co gorsza u młodego pokolenia prawników reprodukowane są te same postawy, które dawno powinny zostać wyeliminowane. W tej zaś sytuacji nie mogę odpowiedzieć, że wszystkich uda się rozliczyć.
Co gorsza przy tak nieudolnym wymiarze sprawiedliwości pewnie nie do końca zostaną też rozwikłane sprawa Orlenu, afery paliwowe, a nawet niby tak przejrzysta już sprawa Rywina. Kiedyś świat przestępczy kontrolowało SB, teraz także okazuje się, że największe przekręty i ciemne interesy robi się pod ochronnym „płaszczykiem” polityków i za ich cichym przyzwoleniem.

*Ostatnio sporo mówiło się też o teczce premiera Belki. Jedne gazety piszą, że był współpracownikiem tajnych służb, inne że nie. Co Pan o tym myśli?
 B.W: Tu tak naprawdę nie chodzi o to, czy premier Marek Belka był współpracownikiem SB czy nie, ale bardziej o to, że skłamał pod przysięgą wszystkiemu zaprzeczając. Tymczasem w dokumentach czarno na białym, pod oświadczeniem, w którym zobowiązuje się do typowania pewnych osób, widnieje jego podpis. Za kłamstwo więc powinien odpowiedzieć przed sądem. Poza tym w takiej sytuacji premier powinien natychmiast podać się do dymisji.
*Już niedługo przyjdzie nam zmierzyć się z powszechnie krytykowaną unijną konstytucją. Jak Polacy powinni się wobec niej zachować?
B.W: Ja osobiście mam o niej fatalne zdanie. Ale zupełnie niedawno pojawił się list otwarty ponad 30 polskich intelektualistów w jej obronie. Kiedy jednak zaczęto ich z niej szczegółowo przepytywać okazało się, że większość wcale jej nie przeczytała… Zresztą po fiasku, jakie konstytucja poniosła np. we Francji, prawdopodobieństwo na wprowadzenie jej w życie jest bardzo małe. Wydaje mi się więc, że ten problem mamy z głowy. Denerwuje mnie jednak fakt, że elity polityczne próbują wmówić ludziom, że konstytucja europejska przyniesie wszystkim dobrobyt. Bo to bzdura! I społeczeństwo nie powinno wierzyć, że Unia nam coś da, ot tak zupełnie za darmo i w nieograniczonej ilości. To przykre, że rządzący starają się wyrobić w społeczeństwie taką żebraczą postawę. Mamienie ludzi, że będą nam tylko dawać, jest moim zdaniem nie na miejscu.
*Do Anglii, w poszukiwaniu pracy przyjechało już ponad 100 tysięcy młodych ludzi. Czy myśli Pan, że kiedyś będziemy mogli wrócić do Polski i znaleźć przyzwoite zajęcie za godziwe pieniądze?
B.W: Z bezrobociem mamy rzeczywiście wielki problem. Choć oficjalne statystyki mówią o 17 proc. ludzi bez pracy tak naprawdę jej ich 40 proc. Skąd taka liczba? Otóż wszelkie statystyki nie uwzględniają ludzi młodych, po studiach lub po szkole średniej, którzy dopiero wchodzą na rynek pracy. By rozprawić się z tym, najboleśniejszym dla nas problemem społecznym, trzeba uzdrowić gospodarkę. I nie wystarczą jakieś tam drobne zmiany; potrzebna jest jej głęboka reforma – przede wszystkim odciążenie od podatków. Trzeba też „załatać” bardzo niebezpieczną dziurę budżetową. Przykładem, że można to zrobić powinna być dla Polski choćby Irlandia. Ba! Nawet Anglia… Przecież pod koniec lat 70. nazywano ją „chorym człowiekiem Europy”, a teraz?
Ja mam do młodych, wykształconych Polaków spore zaufanie i myślę, że gdyby dać im szansę nie myśleli by jak dzielić biedę, ale potrafili racjonalnie i mądrze ekonomicznie działać. Jednak cóż mogą nawet najzdolniejsi, kiedy każdy przedsiębiorca ma „spętane” przez państwo ręce, wszelkie procedury ciągną się latami, a na żadne rządowe wsparcie nie można liczyć…
Od dłuższego czasu przyglądam się zamysłom Jana Rokity i myślę, że ten człowiek mógłby wiele zrobić. Jeśli PO i PiS wygrają wybory zobaczymy…

Dyskusji przysłuchiwała się Katarzyna Kopacz

Galeria MojaWyspa.co.uk

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska