20/06/2005 00:19:47
Do wakacyjnych pamiątek przywożonych z wakacji nad morzem należą portrety zrobione na poczekaniu na molo przez sprawnego artystę. Obok większych, szkicowanych miękkim ołówkiem, węglem lub rdzawą sangwiną, kiedyś spotykałem jeszcze inne, znacznie mniejsze, których teraz już ani w Brighton, ani w Sopocie nie widzę. To sylwetki – ujęte z profilu portretowe głowy wycinane w błyskawicznym tempie małymi nożyczkami z czarnego papieru.
Te zgrabne portrety naklejone na biały kartonik mają za sobą długą, blisko dwustuletnią historię. Zainteresowanych nią zachęcam do odwiedzenia niewielkiej wystawy poświęconej sylwetkom w National Portret Gallery. Już tylko tydzień pozostał do jej zamknięcia więc trzeba się spieszyć.
Legendarna historia tych wizerunków sięga aż starożytności. Pliniusz Starszy, ciekawy wszystkiego rzymski encyklopedysta w swej wielotomowej „Historii Naturalnej”, w tomie poświęconym dziejom sztuki, profilowy rysunek cienia uważa za początek malarstwa i portretu. Opowiada o tym, jak pewna koryncka dziewczyna zakochana w pięknym Butadesie, pragnąc mieć zawsze blisko siebie choć wizerunek kochanka, skorzystała z okazji i gdy znużony miłosnymi uciechami zasnął przy kaganku obrysowała na ścianie cień jego głowy.
Tyle legenda, ale wycinane z czarnego papieru czarne profilowe wizerunki stały się naprawdę modne w wieku XVIII, we Francji. Jednym z wielbicieli tej nowej sztuki był podobno minister finansów króla Ludwika XV - pan Etienne de Silhouette. Wciąż podwyższając podatki zmuszał on obywateli przedrewolucyjnej Francji do drastycznych oszczędności. Gdy najbiedniejsi zaczęli się ubierać wyłącznie w najtańsze, czarne tkaniny, z przekąsem mówiono o tych strojach „a la Silhouette”, nawiązując do powszechnie wszystkim znanego zamiłowania pana ministra do wycinanych z czarnego papieru portretów. Od tej pory do dziś na całym świecie nazywa się je „sylwetkami”.
Moda na nie początkowo ograniczona była do wyższych sfer, ale w końcu XVIII wieku zaczęła się rozprzestrzeniać pobudzona ideami szwajcarskiego fizjonomisty Lavatera. Fizjonomista to tyle, co badacz ludzkich twarzy. Lavater zaś był jedna z najsłynniejszych postaci tamtych czasów, twierdził, że w kształtach głowy, szczególnie widzianej z profilu, wyczytać można kluczowe cechy ludzkiej duszy. Swoje dzieła ilustrował oczywiście modnymi sylwetkami. Popularne stało się też kolekcjonowanie profili głów, a czasem i całych postaci sław – dobry materiał do dyskusji na charakterami, a może i do plotek.
Im dalej w wiek XIX, tym większe zainteresowanie ludzką psychiką i charakterem, i coraz szersze kręgi obejmuje też pasja sylwetkowego portretowania. W końcu sztuka dotrze do ludu, do budek na jarmarkach i na nadmorskie molo. Dopiero w 2. połowie XX wieku wyprze ją ostatecznie podręczny małoobrazkowy aparat fotograficzny, ale to przecież nie to samo.
Andrzej Maria Borkowski
„Silhouettes” National Portrait Gallery (sala nr 16)
National Portrait Gallery
St Martin’s Place WC2, obok National Gallery, metro: Leicester Square lub Charing Cross. Otwarte od poniedziałku do środy i sobotę 10-18, w czwartki i piątki 10–21.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Szukasz pracy? sprawdź naszą ofer...
SZUKASZ PRACY? PODNIES SWOJE KWALIFIKACJE I ZACZNIJ ZARABIAC...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Przestań ubiegać się o nisko płatne prace!!!Zmień swoją rzec...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...