MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

15/06/2005 22:15:55

Cztery kąty

Kiedy każdego miesiąca Łukasz - grafik komputerowy, mieszkający w Londynie od półtora roku, oddawał swojemu landlordowi ponad 500 funtów, miał świadomość, że ciężko zarobione pieniądze można wykorzystać znacznie lepiej. Po roku powiedział: „Dość”. Wziął pożyczkę i kupił mieszkanie. Teraz też płaci. Co prawda już nie 500, a 800 funtów. Różnica jednak w tym, że nie za małe studio flat, a własne, przestronne i wygodne mieszkanie.
Polish Expres - Polski tygodnik w Wielkiej Brytanii

- Wszystko zaczęło się od oferty, która na początku tego roku przyszła do mnie z banku. Zaproponowano mi w niej pożyczkę na kwotę ośmiu tysięcy funtów. Pomyślałem, że to przecież dobry wkład na depozyt za własny dom. A skoro dom, to musiałem przemyśleć i kredyt. Zacząłem poważnie się więc zastanawiać. Bo przecież chcę tu zostać na stałe, a poza tym miałem świadomość, że w maju kończyła mi się umowa i tak czy inaczej będę szukał nowego mieszkania. Czemu więc nie swojego pomyślałem? – opowiada Łukasz.
Choć na początku dla wielu sprawa zakupu mieszkania wydaje się bardzo skomplikowana, okazuje się, że własne „cztery kąty” można załatwić w Wielkiej Brytanii znacznie łatwiej i szybciej niż w Polsce. Wszystko pod warunkiem, że bank zgodzi się pożyczyć nam odpowiednią sumę. Jeśli nasze dochody nie należą jednak do wysokich, o kredyt najlepiej starać się z kimś. Z żoną, mężem, dziewczyną, chłopakiem, siostrą czy bratem.
- Jeśli moje dochody wynoszą na przykład 20 tys. rocznie i mojej dziewczyny 20 tys., to razem mamy 40 tys. rocznie. Banki, sprawdzając ile mogą nam pożyczyć, mnożą nasz wspólny budżet razy trzy, 3,5 albo 3,75. To na przykład daje sumę 120 tys, 140 tys lub 150 tys. funtów – objaśnia Łukasz.
 
Pary, które nie zamierzają się pobierać, a prowadzą wspólne gospodarstwo, z pewnością ucieszy fakt, że z powodu nie zalegalizowanego związku, tu (w przeciwieństwie do Polski) nikt nie będzi robił im z tego powodu trudności.

Poza tym, gdy zna się już procent, według jakiego bank będzie liczył nasz roczny dochód i jest się pewnym, że przydzielenie mortgagu jest tylko formalnością, można zacząć poszukiwania nieruchomości.
- Po pierwsze trzeba zdecydować, w której dzielicy chce się mieszkać. Kiedy już ją sobie upatrzymy, należy wybrać się do agencji nieruchomości. Można wybrać, że dwie, trzy znajdujące się w okolicy i porównać, co proponują i jakie mają ceny. Tu, ominięcie ich usług jest niemożliwe. Zresztą kupno bez pomocy agenta, z kilku powodów jest bardzo ryzykowne. Nikt więc tego nie robi – wyjaśnia Łukasz.
Kiedy już wybrani przez nas agenci zaczną nam pokazywać wybrane według naszych wymagać i możliwości finansowych mieszkania lub domy, należy być bardzo „podejrzliwym” i zadawać im mnóstwo pytań. Dowiadywać się o każdy detal, od okien począwszy, na najmniejszych rurkach w intalacji skończywszy. Tu co prawda, nie wszyscy agenci są do tego skorzy, lub udają, że nic nie wiedzą, żeby tylko nie pokazać złych stron nieruchomości. Wtedy dobrze jest zagrać nierozgarniętego Pana Kazia, który przez przypadek się potknie lub zachaczy o kawalek wykładziny, przeprosi, a zaraz potem, ze zdziwieniem stwierdzi, że podłoga jest w kiepskim stanie…

- Nie wszyscy kupujący wiedzą, że trzeba zapytać o to, czy nieruchomość jest freehold – czyli właściciele nie ma prawa do gruntu, na którym ona stoi, czy jest leashold – czyli właściciel ma prawo do grutnu pod nieruchomością. Jeśli bowiem bank będzie wiedział, że nie mamy listu na grunt pod naszym domem na jakieś 60 lat do przodu, z kredytu będą nici – stwierdza Łukasz.

On zamin zdeydował się na swoje mieszkanie, obejrzał ich co najmniej 10. Tym, którzy mają zmiar także kupić tu własny dom, radzi, by nie poprzestawali na zobaczeniu dwóch czy trzech. To bowiem za mało, by mieć porównanie i świadomość co za dane pieniądze możemy dostać. Tu od razu mała rada – zanim zaczniecie oglądać kupcie sobie nawet najtańszy aparat  i róbcie zdjęcia oraz załóżcie „kartotekę”  nieruchomości. Bez tego, po pierwszych czterech obejrzanych domach, wszystko wam się wymiesza, a tak będziecie mieli nie tylko dokumentację fotograficzną, ale także informacje, co w mieszkaniu  jest, a czego w nim nie ma.
- Moja zawierała podstawowe informacje typu: ilość sypialni, metraż, wiek nieruchomości, gaz, prąd, podwójne okna, instalacja ale takze – co dla mnie było istotne – czy jest gdzie zaparkować motocykl, z której strony pada słońce do mieszkania, czy mozna inaczej zaaranżować przestrzń np. przestawić ściany – mówi Łukasz.
 
Ale kiedy w końcu znajdzie się wymarzone mieszkanko, nie oznacza to jednak, że już za kilka dni będzie się można wprowadzać. Najpierw z dokumentami mieszkania, które da nam agent trzeba iść do banku. Tam zaczyna się wypełnianie stosu dokumentów…bo w sumie całość dokumentacji przy zakupie mieszkania miewa około 200- 300 stron. Tradycyjnie załatwiając jakiekolwiek kredyty w banku trzeba legitymować się payslipami, proof of adresse i innymi dokumentami powtierdzającymi nasze zarobki i adres zamieszkania. Ułatwieniem jest także to, że urzędnik bankowy wypełni wszystko za nas, dokładnie nam tłumacząc różnice i podsuwając nam dokumenty do podpisu. Co jest ważne przy wyborze typu kredytu: wybierzmy ten, który ma najmniejsze oprocentowanie, tzw. Fixed. Płacimy wtedy te same raty co miesiąc, i nie obchodzą nas wzrosty (ale też i spadki APR – annual percent rate). Możemy to mieć „zamrożone” na dwa lata; później zaś możemy starać się o re-morgate – przeniesienie kredytu do innego banku, który da nam lepsze warunki.
Jednak bank to tylko połowa sukcesu. Trzeba znaleźć także prawnika, który poprowadzi nam sprawę zakupu naszej nieruchomości. Z naszym doradcą prawnym nie musimy się jednak wcale nawet widzieć, bo wszystko można z nim załatwić listownie. Bank także korespondencyjnie będzie informował o wszyskim twojego prawnika.
 
- Najlepiej korzystać z prawnika, który zalatwił już pozytywnie sprawę dla któregoś ze znajomych. Można też zwyczajnie poszukać w książce telefonicznej, ale wtedy nie mamy żadnych referencji – radzi Łukasz.
Potem, gdy wszyskie dokumenty są już skompletowane zaczyna się nerwowe czekanie, które trwa około miesiąca. W tym czasie bank sprawdza cię w Equifax’ ie, czyli instytucji która ma wszelkie dane o naszych rachunkach i wie czy jesteśmy uczciwi i regularnie płacimy, czy mamy jakieś zaległości.
- Jeśli masz u nich czyste konto – bank powiennien udzielić ci pożyczki – opowiada Łukasz. –Tak było w moim przypadku. Zresztą urzędnik bankowy, który wypełnia nasze papiery nie prześle ich do centrali, jeżeli sam nie ma pewności, że według niego możecie dostać kredyt- – dodaje.

Potem wszystko ruszyło już bardzo szybko. Gdy bank przyznał Łukaszowi pożyczkę wysłał stosowne dokumenty do jego prawnika i prawnika osób sprzedających.
 
Dalej do „roboty” bierze się wynajęty przez nas za około 1200- 2000 tys. funtów prawnik. Sprawdza czy w planach zagospodarowania przestrzennego nie ma np. plaów wyburzenia twojego przyszłego domu albo innych niemiłych „pułapek”. Kiedy upewni się, że wszystko jest ok., a dokumentacja wymieniona została z prawnikami drugiej strony, wtedy zainteresowany kupnem mieszkania musi wnieść depozyt. W przypadku Łukasza było to 6 tys. funtów. Gdy już prawnik ma na swoim konie pierwszą wpłatę za dom, zwraca się do banku by ten przelał resztę pieniędzy pożyczonych na nieruchomość.
- Gdy prawnik ma już na swoim koncie pieniądze z wniesionego przez nas depozytu i te, które przelał bank, czeka byśmy zapłacili mu za jego usługę. Wtedy znów trzeba wykonać kolejny przelew na konto prawnika za jego pracę. Gdy już nasz prawny opiekun jest zapłacony, kontaktuje się z prawnikiem osób sprzedających i dokonuje przelewu na konto drugiej strony. Gdy te są już zaksięgowane, drugi prawnik dzwoni do agenta, który oferował nieruchomość i mówi, że można wydać nowemu nabywcy klucze – kończy właściciel nowego two - bedroom flat Łukasz.

KK


Dodatkowo trzeba się przygotować na około 1500 funtów opłaty w banku. W ramach tej opłaty jego pracownicy sprawdzą np. czy rzeczywiście nierchomość jest tyle warta, ile ktoś za nią oczekuje, czy instalacje w naszym przyszłym domu są w dobrym stanie, czy działają piecei itp.  Nazywa się to Survey.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska