07/06/2005 11:38:16
Routemaster, czyli co?
Poczciwe staruszki pojawiają się na widokówkach z Londynu tuż obok Big Bena i London Eye. Są słynne jak Buckhingham Palace czy czerwone budki telefoniczne (których niestety też ubywa). Choć nie należą do najszybszych środków transportu, lubimy je za to, że niemal zawsze i wszędzie, nie czekając na przystanek można z nich wysiąść czy do nich wsiąść (oczywiście pod warunkiem, że pojazd stoi na światłach lub w korku). Okna na korbkę i swojski warkot silnika też mają swój urok. Niestety, epoka routemasterów już minęła i miejski przewoźnik – firma Transport for London – chce się ich pozbyć na dobre do końca bieżącego roku.
Jako podstawowe argumenty podaje niebezpieczeństwa związane z otwartą platformą (niektórzy wysiadają w biegu, inni wskakują, gdy pojazd właśnie rusza), stromymi, krętymi schodami prowadzącymi na górę czy niedostosowanie do potrzeb niepełnosprawnych (brak podjazdu i miejsca na wózki). Poza tym koszty ich obsługi są wyższe niż nowoczesnych autobusów – oprócz kierowcy musi jeździć też konduktor, który sprawdza i sprzedaje bilety, a także informuje za pomocą dzwonka kierowcę, kiedy można ruszyć z przystanku.
Pół wieku historii
Routemaster to autobus specjalnie zaprojektowany dla London Transport. Produkowany był od 1954 do 1968 roku i miał służyć maksymalnie 17 lat. Przez te lata powstało 2876 pojazdów, z których ponad 1000 jeździ po angielskich ulicach do dziś. Nie wszystkie routemastery są takie same – skonstruowano bowiem aż 7 ich typów, które co prawda różnią się detalami, ale są to dość istotne różnice dla znawców tematu. W ciągu 14 lat ich produkcji wciąż je próbowano udoskonalić, ulepszyć, przedłużyć ich trwałość. Nie były to tylko czerwone wersje aluminiowego autobusu – były też złote, zielone czy niebieskie. Najbardziej popularne jednak – bo tych jest najwięcej – są czerwone „nochale” (bo tak są nazywane przez wzgląd na wystającą kabinę kierowcy). Dla Anglików routemastery stały się tak oczywistą rzeczą, że od kiedy pojawił się pierwszy taki pojazd w 1954 roku, wrosły na stałe w brytyjski krajobraz, stając się niemal od razu jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Londynu. Dlatego gdy we wrześniu ubiegłego roku wycofano 100 kolejnych staruszków na liniach 9, 73 i 390, gazety pisały, że dla londyńczyków był to „czarny piątek”.
Co dalej?
Zamach na tradycję wywołał burzę wśród miłośników routemasterów. Wszczęto akcję protestacyjną przeciwko wycofaniu autobusów, pisano petycje do burmistrza Londynu Kena Livingstone’a, założono szereg organizacji działających na rzecz zachowania narodowych symboli. Na niewiele jednak to się zdało. Choć wcześniej (czyli przed wyborami) burmistrz podzielał stanowisko, że ten symbol miasta nie może zniknąć, ostatecznie zmienił zdanie, godząc się jedynie na pozostawienie kilku starych autobusów na liniach turystycznych...
Na stronie www. routemaster.org.uk znajdziemy wszelkie niezbędne informacje na temat routemasterów, ich historii i planowanych zmianach pojazdów na nowsze. Powstają też kolekcje pamiątkowych zdjęć (płytę CD można nabyć poprzez tę stronę) i filmów o ulubionych pojazdach Brytyjczyków.
Tymczasem stare dwupodłogowce trafiają na aukcje – kosztują od 2 do 12 tys. funtów. Trafiły już podobno do 43 krajów świata, gdzie najczęściej służą jako restauracje lub nietypowe mieszkania.
A co z Londynem? Być może stary, poczciwy routemaster doczeka się pomnika...
Adriana Chodakowska
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...