Poniedziałkowa „Gazeta Wyborcza” napisała, że dwa miesiące temu Centralne Biuro Śledcze dostało od tajnego współpracownika sygnał, iż pewien gang szuka na czarnym rynku kupca na kradzione klimatyzatory.
Funkcjonariusze nawiązali kontakt z gangsterami, umówili się z nimi, zaproponowali im też broń i fałszywe dokumenty. Jak się okazało – informuje gazeta – wśród członków grupy, którzy przyjechali na spotkanie, był pracownik KGP.
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Andrzej Brachmański powiedział, że sprawa opisana przez „Gazetę Wyborczą” jest w 99 proc. nieprawdziwa. – W tym artykule jest jeden mały fakt prawdziwy, a reszta według stanu mojej wiedzy na godzinę 10.30 jest wyssana z palca – powiedział.
Jak później wyjaśnił, „tym małym faktem prawdy” jest informacja o tym, że Biuro Spraw Wewnętrznych bada sprawę jednego z pracowników komendy głównej. Zaznaczył jednak, że jest to pracownik cywilny.
– Nie ma sprawy klimatyzatorów, nie było żadnej operacji specjalnej, nie było żadnych zakupów kontrolowanych – stwierdził Brachmański.
Policjanci nieoficjalnie mówią, że na klimatyzatory, o których napisano w artykule, był ogłoszony przetarg i dostarczyła je specjalistyczna firma.
Brachmański, odpowiadając na pytania dziennikarzy, zaznaczył, że nie potrafi powiedzieć, czy autorzy artykułu „byli inspirowani, wpuszczeni w kanał, czy to wymyślili”. Zapowiedział, że do sądu zostanie skierowany pozew przeciwko gazecie.
|