Mężczyzna w białym kitlu bierze do ręki pokrytą białym nalotem wędlinę - z jednej strony zupełnie zieloną - i wciera w nią olej. Drugi obwąchuje kawałek spleśniałego boczku.
– Dobre - mówi i wrzuca do plastikowego kosza, do dalszej obróbki - czytamy w gazecie.
Ludzie w białych kitlach to pracownicy firmy Constar w Starachowicach – jednej z najnowocześnieszych firm w branży, która szczyci się tym, że jej wędliny są najwyższej jakości. Wysyła je do większości sieci handlowych w kraju.
Sprzęt Constaru spełnia wymogi przepisów Polski, USA i Unii Europejskiej. Jako druga w kraju firma wdrożyła specjalny system HACCP – analizy zagrożeń i kontroli - co teoretycznie gwarantuje wytwarzanie bezpiecznej żywności – wyjaśnia „Rzeczpospolita”.
O tym, co Constar robi z nieświeżym mięsem, którego nie chcą przyjąć sklepy, opowiadają pracownicy.
– Nikt nie lubi paprać się w zepsutych kiełbasach, ale to nasza praca. Majstrowi się nie odmawia – tłumaczy jeden z nich. Inny dodaje:
– Zwroty mielimy razem ze świeżym mięsem. Do sklepu wraca ten sam boczek, tyle że w innej postaci .
Nowi pracownicy swój pierwszy dzień w Constarze zaczynają od instrukcji, że ścisłe przestrzeganie higieny nie ma sensu, a z prysznica lepiej nie korzystać, bo w zimnej hali łatwo o przeziębienie. Ze sterylnej śluzy, która gwarantuje czystość produkcji, nikt nie korzysta – informuje „Rzeczpospolita”.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.