MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

14/04/2005 22:59:24

Emigracja zarobkowa

Za kilka tygodni minie już rok od czasu, gdy Wielka Brytania otworzyła swoje granice dla emigrantów zarobkowych z Polski i pozostalych nowych członków Unii Europejskiej. Szczęśliwie dla nas, nie sprawdziły się przepowiednie brukowej prasy brytyjskiej. Kraju nie zalały setki tysięcy ludzi szukających pracy lub chcących wykorzystać brytyjski system świadczeń socjalnych

Prawę mówiąc, nikt nie wie ilu Polaków przyjechało tu w ciągu ostatnich miesięcy a ilu - poprzednio już tu mieszkających i pracujących „na czarno”-  zalegalizowało się. Nikt też dokładnie nie wie jak się im powodzi, choć z rozmów przeprowadzanych tak tu w Londynie jak i na terenie całego  kraju można wyciągnąć pewne konkluzje. Wygląda na to, że ogromna większość urządziła się tu od wspaniale do jako tako. Do tych pierwszych należy zaliczyć dość sporą garść młodych ludzi, którzy wylądowali w City of London, lekarzy, dentystów i innych profesjonalistόw,  ktorzy przyjechali tu mając dobre kontrakty. Pozostałym, w ogromnej większości powodzi się o wiele lepiej w porόwnaniu z tym, co zostawili w kraju, a przeważnie przyjechali tu z podstawową znajomością języka, z fachem w ręku i znaleźli uczciwych pracodawców. Może się im nie przelewa, lecz są w stanie żyć jak ludzie i wysyłać znaczącą część swoich zarobków rodzinom w kraju. Gorzej z tymi, którzy znaleźli się tu bez przygotowania, bez języka, rzemiosła i znajomości praw i obyczajów. Naiwni, czasem zdesperowani, w części przynajmniej wpadają w ręce nieuczciwych agencji pracy, lub pracodawców. Mieszkając czasem fatalnych warunkach, płatni często dobrze poniżej minimalnej prawnej gaży, wegetują w nadziei,  że kiedyś będzie lepiej. To pozostawia maleńką, lecz wciąż znaczącą grupę ludzi widoczną pod „ścianą płaczu”, w Armii Zbawienia na Victoria czy w Broadway Project na Hammersmith Fulham. Ci, przez brak przygotowania, języka i fachu, naiwność, pech czy nałóg spadli na samo dno społeczne. Wygodnie było by ich zignorować, nie zauważyć, zapomnieć, że są to ludzie i nasi rodacy, ale to ani im, ani nam nie pomoże, a tylko zepsuje,  z tak wielką trudnością zdobytą tu,  renomę Polaka jako dobrego współpracownika i sąsiada.

Tu właśnie istnieje rola dla nas,  mieszkamy w tym kraju od dawna, znamy tutejsze prawo, zwyczaje i stosunki. Nie ulega wątpliwości, że nasze skromne zasoby, tak ludzkie jak i finansowe, nie pozwolą na natychmiastowe rozwiązanie wszystkich problemów, lecz każda pomoc jest tu potrzebna i pożyteczna. Choć wiem, że inne organizacje, parafie i osoby prywatne udzieleją skutecznej pomocy, skupię się tu na działalnośći Zjednoczenia ponieważ tą znam najlepiej.

Przede wszystkim działalność nasza polegała i polega na przekazywaniu rzetelnych i wiarygodnych informacji. Ogrom telefonów i kolejki ludzi mniej lub bardziej cierpliwie czekających na pomoc i radę  szczęśliwie zmniejszyły się dość drastycznie. Wciąż jednak nasze dwie linie telefoniczne odpowiadają na 15-20 telefonów dziennie; podobna liczba informacji jest udzielana elektronicznie przez e-mail. Do tego należy dodać przeciętną 5u osób dziennie które odwiedzają biuro z problemami do rozwiązania. Problemy są przeróżne i oczywiście sami często nie znamy odpowiedzi, ale dzięki współpracy ze specjalistycznymi organizacjami jak East European Advice Centre i Citizens Advice Bureau możemy zawsze skierować „klientów” we właściwe miejsce. Bardzo pożyteczne okazały się również ulotki i broszurki, które wydrukowaliśmy. Dwie najnowsze, „Jak żyć i pracować w Wielkiej Brytanii” i „Jak uzyskać pieniądze od dłużnika” są już na wyczerpaniu i lada dzień ukażą się w nowej wersji. Bardzo pożyteczną okazuje się również nowa inicjatywa, kilkugodzinna sesja ze specjalistą z Trade Unions Council, dzięki której mamy nadzieję ukrócić nielegalne praktyki pozwalające na wykorzystywanie polskich pracownikόw.  Mam nadzieję, że podobne sesje rozpoczną się już niedługo w Birmingham, a w przyszłości być może też  w polskich ośrodkach  w Bristol i Leeds. Gdyby inne ośrodki były tym zainteresowane, proszę o kontakt z biurem ZP . Tu należy dodać, że Związki Zawodowe bardzo są zainteresowane współpracą z nami, nie koniecznie z powodów altruistycznych. Im zależy na nowych członkach a nam powinno zależeć na wykorzystaniu ich ekspertyzy i siły przebicia.

Podobnie zwiększa się nasza współpraca z brytyjskimi instytucjami charytatywnymi. Wszyscy już chyba wiedzą o współpracy z Armią Zbawienia koło stacji Victoria.  Podobnie wygląda sytuacja w Broadway Centre, gdzie polscy wolontariusze pomagają w założeniu „job club”. Za dwa tygodnie na Askew Road otworzy się następny ośrodek pomocy „East European Day Center”, gdzie również będziemy mieli jakiś wkład. Tu dodam, że ogrom pracy w tych ośrodkach spada na kilka osób więc nowi wolontariusze są nam bardzo potrzebni. Głόwnie chodzi nam o osoby znające obydwa języki i mogące poświęcic 3 do 4 godzin na tydzień. W tych ośrodkach bezdomni mogą się umyć, rozgrzać, dostać coś do zjedzenia, otrzymać rady i co może najważniejsze - spotkać życzliwe im osoby.

Jan Mokrzycki.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska