08/01/2005 11:45:14
„Rozumiem Państwa emocje wywołane artykułem opublikowanym w „Gazecie Wyborczej” w dniu 5 stycznia 2005 r. Jednakże został on oparty na clarisie (sprawozdanie przesłane do MSZ w Warszawie), który w zasadniczy sposób zdeformował moje wypowiedzi” - napisał Borrell w liście skierowanym do eurodeputowanych Prawa i Sprawiedliwości.
Borrell zapewnił eurodeputowanych, że niebawem dostarczy im stenogram obrad z konferencji, która odbyła się 10 grudnia w Madrycie, na której miał on wypowiedzieć krytyczne wobec Polski słowa. – To najlepszy sposób by wykazać, że nigdy nie wypowiadałem słów mi przypisywanych, w specjalny sposób ujętych w cudzysłów – napisał.
W piątek wieczorem Borrell napisał też list do ministra spraw zagranicznych Adama Rotfelda. Biuro prasowe zapowiedziało, że udostępni jego treść prasie po tym, jak otrzyma je polski MSZ.
„Przesłałem do Ministra Spraw Zagranicznych mój stanowczy sprzeciw i oczekuję z jego strony publicznego sprostowania” – napisał Borrell
W liście do PiS Borrell bardzo szczegółowo odnosi się do kilku zdań cytowanych w streszczeniu z konferencji w Madrycie (sporządzonym przez tamtejszą polską ambasadę), które 28 grudnia otrzymali mailem polscy eurodeputowaniu.
„Według autora clarisu miałem wypowiedzieć następujące słowa: Polsce jest bliżej do Ukrainy niż do innych członków UE. To zdanie jest czystym wymysłem; takich słów nigdy nie wypowiedziałem!!! Można jednak wywnioskować z mojego przemówienia, że Polsce jest bliżej do Ukrainy niż innym członkom Unii Europejskiej. Bo też jest oczywiste, że do Ukrainy i Litwy bliżej jest Polsce niż Hiszpanii lub Grecji” – tłumaczy Borrell.
Dalej Borrell tłumaczy też, iż „autor notatki włożył w jego usta słowa”: „Turcja nie stwarza zagrożenia dla tożsamości UE i Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, gdyż do UE weszły już W. Brytania i Polska, a mimo to mamy WPZiB”.
Jego zdaniem, cytowane w clarisie zdanie o „rewanżyzmie” Polski wobec UE zostało tymczasem podane bez kontekstu i źle zinterpretowane. „Być może słowo rewanż nie ma tego samego znaczenia w naszych dwóch językach. Po kastylijsku nie oznacza ono odwetu, ale raczej, jak w języku sportowym, spotkanie rewanżowe. I być może ci Polacy, którzy przywiązani są do Traktatu z Nicei, chcieliby wykorzystać referendum konstytucyjne dla jego obrony" – tłumaczy Borrell
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...