We wtorek rano pracownicy polskiego konsulatu znaleźli przed budynkiem kosz, a w nim dwie butelki z benzyną. Wezwana policja odkryła na ścianach budynku ślady świadczące o tym, że ktoś rzucił w nie podobnymi butelkami. W koszu była też świąteczna kartka z tekstem „Polska precz z Iraku”. Po drugiej stronie ulicy znaleziono kolejną butelkę z benzyną, a przy niej kartkę z tekstem zupełnie innym: „Polskie wojska powinny być w Iraku”.
Do ataku przyznało się nieznane szerzej szwedzkie ugrupowanie „Globalna Intifada”. W liście przesłanym drogą internetową do szwedzkich gazet grupa napisała, że obrzucenie budynku polskiego przedstawicielstwa butelkami z benzyną miało na celu zwrócenie uwagi naszemu krajowi, że bierze udział w „imperialistycznej okupacji Iraku”.
W liście podkreślono, że Polska – po Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii – ma w Iraku największą liczbę żołnierzy, co oznacza, że bierze na siebie dużą część odpowiedzialności za okupację.
Szwedzka policja oświadczyła, że traktuje ten incydent bardzo poważnie – jak każdy atak na zagraniczną placówkę dyplomatyczną
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.