Jak podał doktor Michael Zimpfer, dyrektor wiedeńskiej prywatnej kliniki Rudolfinerhaus, w której leczy się Juszczenko, testy przeprowadzone w ciągu ostatniej doby wykazały, iż przyczyną jego choroby było zatrucie dioksynami.
–
Nie ma co do tego wątpliwości. Była wysoka koncentracja dioksyny, najprawdopodobniej przyjmowanej doustnie– powiedział Zimpfer na konferencji prasowej. Dodał, iż nie jest możliwe stwierdzenie, czy było to wynikiem próby otrucia.
Wiktor Juszczenko został w piątek wieczorem przyjęty do kliniki Rudolfinerhaus, w której leczył się z powodu nieustalonej choroby.
Juszczenko zachorował 6 września, kiedy prowadził kampanię przed wyborami prezydenckimi, których pierwszą turę wyznaczono na 31 października. Po czterech dniach choroby został przewieziony do Rudolfinerhaus z bólami brzucha oraz wypryskami na twarzy i torsie. Według jego zwolenników, choroba była skutkiem próby otrucia go przez przeciwników politycznych.
W piątek Juszczenko mówił na konferencji prasowej w Kijowie, że wciąż jest pewien, iż jego choroba to efekt otrucia. O próby otrucia go oskarża władze Ukrainy.
Dioksyny działają silnie mutogennie, naruszając właściwą strukturę kodu genetycznego rozmnażających się komórek żywych organizmów. Należą do najsilniej działających trucizn poznanych przez człowieka. Są rakotwórcze. Blisko 95 proc. dziennej dawki dioksyn dostaje się do naszego organizmu wraz z pożywieniem.
W związku z lekarską informacją prokuratura Generalna Ukrainy wznowiła śledztwo w sprawie domniemanej próby otrucia Wiktora Juszczenki. Informację taką podała rosyjska agencja Interfax, powołując się na anonimowe źródło w prokuraturze. Oficjalnie nie zostało to jeszcze potwierdzone
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.