08/11/2004 12:03:29
Za namową znajomego - i z nieukrywanym sceptycyzmem - decyduję się wziąć w nim udział. Trafiam, nieco spóźniona, na drugi dzień trzydniowego kursu. Przychodzę z koleżanką. Kilkanaście osób, krzesła ustawione w okręgu. Znajdujemy dwa wolne miejsca i czekamy, co będzie. Pojawia się współorganizator kursu. – O co w tym wszystkim chodzi? – dopytuje się koleżanka. – O to, żeby się generalne wyluzować – pada enigmatyczna odpowiedź współorganizatora. – Wcale nie wiem, czy chce się „generalnie wyluzować” – niepokoi się koleżanka, ale na dyskusje jest już za późno. Pojawia się sam Mistrz Ceremonii.
Rozczaruje się każdy, kto oczekuje szamana z długą brodą. Prowadzący kurs Jan Cisek wygląda - jak na nieprzeciętny zawód - bardzo przeciętnie. Dżinsy, ciemne falujące włosy, uśmiech. Do tego akcent zdradzający wieloletni pobyt za granicą i wspieranie się w razie potrzeby angielskim słownictwem. Wydaje się rzeczywiście „generalnie wyluzowany”. Jak sam wspomina, ustawił sobie życie tak, by nie musieć wstawać rano. Zresztą o wielu takich rzeczach wspomina. Urozmaica bowiem zajęcia najrozmaitszymi anegdotami. I dobrze, bo większość uczestników nie mniej niż samym tappingiem zainteresowana jest towarzyskim wymiarem spotkań. Jakaś dziewczyna zagaduje mnie na temat doświadczeń z makrobiotyką. Gdzie indziej toczy się rozmowa na temat zmiany pracy. Integracyjna funkcja niewątpliwie spełniona już w drugim dniu kursu. To niejako bonus do korzyści z tappingu. Wszystko razem za 90 funtów. Ale wróćmy do kursu...
Zanim zajęcia na dobre się rozpoczynają, dostajemy odbitki ksero. Będą naszym przewodnikiem po tappingu. Czytam jedno z pierwszych zadań: „Masujemy wrażliwy punkt na klatce piersiowej”. – Zastanawiam się, jaki to punkt - szepczę z fałszywym zaciekawieniem do sąsiadki, ale spotykam się z chłodem i zimnym spojrzeniem. Jestem wyraźnie odosobniona w moim rozbawieniu. Widać tappping poważna rzecz.
Na początek Jan Cisek proponuje ogólna rundę tappingu. Zamiast wyjaśniać nowym (także mnie), w czym rzecz, zapowiada, że przejdziemy od razu do praktyki. W ten sposób szybko nadrobimy zaległości.
Prowadzący zaprasza ochotnika do siebie. Zostaję ochotnikiem. Wybieram sobie jakiś problem do rozwiązania (w myśli) i oznaczam go kodem „13” (na głos). Mistrz ceremonii składa razem palce prawej ręki i dotyka miejsca między obojczykiem a klatką piersiową. Następnie zaczyna pukać w to miejsce i zataczać małe okręgi. Robię to samo i zgodnie z rozkazem powtarzam po nim jak echo:
- Mimo, że mam 13... (Cisek)
- Mimo, że mam 13... (ja)
- kocham i akceptuję się całkowicie (Cisek).
- kocham i akceptuję się całkowicie (ja).
I tak kilka razy. Potem jeszcze pukanie w inne miejsca – okolice ust, oczu, odpowiednie punktu na palcach. Na koniec zataczam okręgi oczami i nucę przez chwilę. I już! Już mogę zwierzyć się współkursowiczom. Czy pomogło? Sama nie wiem. Niewątpliwie pukanie i przewracanie oczami oderwało mnie od myślenia o problemie „13”. Cisek wyjaśnia, że z czasem odkryję, że pomogło.
Tymczasem pora na poważniejszy problem: rzucanie palenia. Pan Krzystof pracuje na wysokościach i jest mu coraz trudniej. Nic dziwnego – pali kilkadziesiąt papierosów dziennie. – Papierosa niemal nie wyjmuję z ust – mówi i z widoczną przyjemnością wprowadza nas w szczegóły swojego uzależnienia, którego jednak chce się pozbyć. Siada obok prowadzącego i wszyscy razem pracujemy nad wyzwoleniem go z nałogu.
- Chociaż palę 40 papierosów dziennie... (recytuje Jan Cisek)
- Chociaż pale 40 papierosów dziennie... (powtarzają wszyscy)
- kocham i akceptuję się całkowicie (Cisek).
- kocham i akceptuję się całkowicie (wszyscy).
Do tego zbiorcze pukanie, kręcenie oczami i kakofoniczne nucenie.
Pan Palacz przyznaje, że po kilku takich rundkach jego chęć zapalenia spadła z maksymalnego poziomu10 do 4. Mistrz Ceremonii uznaje to za niemały sukces i pozwala mu wrócić na miejsce.
Nadchodzi czas spełniania marzeń. W tym celu należy skoncentrować energię kilku osób na jednej, która myśli o swoim życzeniu. Dzielimy się na czteroosobowe grupy. Jedna osoba w grupie wypowiada swoje życzenie, a pozostałe trzy - kładąc ręce na jej karku i ramionach - wypowiadają określone kwestie. Pan Tomasz na przykład, ważna postać w polonijnym Hammersmith, chce Jaguara. Stajemy więc dookoła, kładziemy ręce, przymykamy oczy i powtarzamy każdy swoją kwestie:
- Tomaszu, możesz mieć jaguara (osoba A).
- Tomaszu, zasługujesz, aby mieć jaguara (osoba B).
- Tomaszu, masz zasoby i możliwości, żeby mieć jaguara (osoba C).
Gdy podświadomość pana Tomasza otrzyma wiadomość, że jaguar jest w zasięgu ręki, następuje zmiana. Kolejna osoba staje na środku okręgu i na drodze do realizacji swego marzenia.
Potem jeszcze kolejne ćwiczenia w mniejszym lub większym stopniu będące wariacjami na temat podstawowej rundy tappingu. Po dwóch godzinach mija ekscytacja nowością i opukiwanie ciała w kolejnych intencjach zaczyna nużyć. Uczestnicy zajęć dopytują się, co zrobić w bardziej szczegółowych albo skomplikowanych sprawach. Cisek upiera się jednak, że najlepsze na wszystko jest wykonywanie „ogólnej rundki”.
Gdy spotkanie dobiega końca, jest już prawie 23.00. W autobusie do domu pukam jeszcze z rozpędu w określone punkty na dłoni, ale jednocześnie postanawiam zrezygnować z uczestnictwa w ostatnim dniu kursu. Mam niejasne przekonanie, że po poznaniu definicji i zapamiętaniu „ogólnej rundki”, wiem już o tappingu prawie wszystko. Sama zaś idea nie przekonuje mnie na tyle, aby poświęcić jej kolejny wieczór – nie mówiąc już o opukiwaniu się w przyszłości.
Jednak, kto wie... Może gdy zobaczę pana Tomasza w jego nowym jaguarze, zmienię zdanie...
Imiona uczestników kursu zostały zmienione.
RAMKA
Tapping to metoda „wyzwolenia się od niepożądanych doznań i przywrócenia kontroli nad własnymi emocjami”, bliska akupunkturze. Oparta jest na założeniu, że pewne punkty na ciele – meridiany - odpowiedzialne są za funkcjonowanie poszczególnych organów wewnętrznych (np. punkt na brwi za funkcjonowanie pęcherza). Działając na te miejsca, w tym przypadku za pomocą tappingu, czyli pukania (z ang. tap = pukać), możemy usprawnić funkcjonowanie tych organów, pozbyć się stresów i negatywnych emocji. Jednocześnie należy powtarzać reprogramujące zwroty w celu przekazania podświadomości informacji o własnych pragnieniach.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...