MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

02/11/2004 10:41:01

Wielki dzień Ameryki

Około 120 milionów Amerykanów weźmie we wtorek udział w wyborach prezydenckich. Zdaniem komentatorów politycznych, obaj kandydaci, George Bush i John Kerry, mają równe szanse i trudno przewidzieć zwycięzcę. Obserwatorzy obawiają się, że – podobnie jak cztery lata temu – walka o Biały Dom może rozegrać się w sądzie

Kto na kogo?

Urzędującego prezydenta George'a Busha popiera większość białych mężczyzn. Może on liczyć również na głosy konserwatystów, fundamentalistów religijnych i wojska, opowiada się za nim też większość mieszkańców wsi i małych ośrodków w południowych stanach. Johna Kerry'ego z Partii Demokratycznej popierają natomiast kobiety, inteligencja i ludzie młodzi.

Po raz pierwszy od czasów wojny wietnamskiej, do wyborów zarejestrowało się aż 20 proc. ludzi, którzy nie ukończyli 30 lat. Zdaniem obserwatorów, tegoroczne wybory dowodzą silnych podziałów politycznych i kulturowych w Stanach Zjednoczonych.

Wahające się za Kerrym

Wg najnowszego sondażu, senator John Kerry, startujący z ramienia Partii Demokratycznej, ma przewagę w sześciu stanach „wahających się”, w których prawdopodobnie rozstrzygną się losy obu kandydatów.

Ubiegający się z ramienia Partii Republikańskiej o drugą kadencję prezydent George W. Bush, prowadzi w trzech spośród dziesięciu stanów pełniących rolę „języczka u wagi”. W jednym stanie szanse obu kandydatów są wyrównane – mówią wyniki sondażu Reuters/Zogby, opublikowane w nocy z poniedziałku na wtorek czasu polskiego.

Kerry prowadzi w Iowa, Michigan, Minnesocie, Nowym Meksyku, Pennsylwanii i Wisconsin, a Bush w Kolorado, Newadzie i Ohio. Na Florydzie Bush dogonił Kerry'ego i teraz mają równe poparcie - po 48 procent..

W dziesięciu „wahających się” stanach można uzyskać w sumie 131 głosów elektorskich, a więc prawie jedną czwartą z ogólnej liczby 538 głosów elektorskich, jakie możliwe są do osiągnięcia w całych Stanach Zjednoczonych. Aby zostać prezydentem kandydat musi we wtorek uzyskać 270 głosów elektorskich.

Prawnicy stron obserwują

Sztaby wyborcze amerykańskiego prezydenta George'a Busha zmobilizowały tysiące prawników, którzy będą obserwować te wybory. Także sztab kontrkandydata Busha, Johna Kerry'ego poinformował, że w dziwięciu stanach, o które toczy się najbardziej zacięta walka, rozlokował 10 tys. prawników. Demokraci zapowiadają, że nie dopuszczą do powtórzenia sytuacji sprzed czterech lat, kiedy to na Florydzie część głosów nie zastała policzona.

Zwolennicy Kerry'ego obawiają się, że prawnicy Busha będą utrudniać pracę lokali wyborczych w okręgach zdominowanych przez Demokratów, co spowoduje zamieszanie i długie kolejki.

Sztab obecnego prezydenta zarzuca z kolei Demokratom, że bezprawnie rejestrowali tysiące wyborców. Republikanie przyznają, że będą starali się podważyć prawo do głosowania takich osób już w lokalach wyborczych.

Niewykluczone, że spory prawników będą kontynuowane po wyborach i w środę rano nie dowiemy się kto będzie lokatorem Białego Domu przez kolejne cztery lata. By do tego nie doszło, jeden z kandydatów musi zdobyć wyraźną przewagę nad rywalem

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska