Zgoda Moskwy jest warunkiem, bez którego protokół przewidujący ograniczenie emisji gazów cieplarnianych w latach 2008-2012 o 5 proc. w stosunku do poziomu z roku 1990 nie wejdzie w życie.
Do tej pory ratyfikowało go 121 państw. Aby protokół stał się obowiązującą umową międzynarodową, muszą ratyfikować go państwa odpowiedzialne za 55 proc. emisji dwutlenku węgla i innych gazów do atmosfery, czyli przede wszystkim duże kraje uprzemysłowione.
Po tym, gdy ratyfikacji odmówiły Stany Zjednoczone, stanowisko Rosji stało się kluczowym dla ostatecznych losów porozumienia. Na Rosję przypada 17 proc. emisji gazów.
Zdaniem komentatorów, przyjęcie dokumentu przez rosyjski parlament będzie tylko formalnością. –
To decyzja, która ma wyraźnie polityczny charakter – powiedział doradca prezydenta Andriej Iłarionow. Zasugerował także, że Rosja została zmuszona do jej przyjęcia.
–
To krok korzystny dla naszego kraju, który przyniesie nam dotacje i wymierne środki finansowe– powiedział ekonomista Jewgienij Jafin.
Po ratyfikacji przez Dumę protokół będzie musiał podpisać prezydent Rosji. Władimir Putin otwarcie popiera ratyfikację tego protokołu.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.