18/09/2004 23:26:59
A teraz poważniej:
Pierwszą rzeczą jaką uderza przybywającego tu cudzoziemca, to ogromne fale przemieszczających się ludzi na ulicach. W zbliżeniu udaje się zobaczyć różnorodność ubioru, narodowości, czy nacji. Dominują skośnoocy i czarnoskórzy, choć hindusi to też wyróżniająca się grupa. A najbardziej urzeka odkrycie, że Londyn obfituje w takie postpunkowe społeczeństwo. Punkowe fryzury ( drugi nurt, to fryzury typu: wczesny lenon), ubiory, punkowy luz.
Po obserwacji ulicy przyszedł czas na to, żeby nasz cudzoziemiec przejechał się popularnym transportem kołowym w Anglii tj. czerwonym autobusem. No tak, tylko okazuje się nie jest to najłatwiejsza rzecz pod słońcem. Po tym jak wreszcie opanuje funkcjonowanie lewostronnego ruchu i ustawi się na przystanku po dobrej stronie jezdni odpowiadającej jego kierunkowi docelowemu. Należałoby się spodziewać na przystanku jakiegoś rozkładu jazdy autobusów. Nic bardziej mylnego. Autobusy tu przyjeżdżają i odjeżdżają kiedy chcą. Nigdy nie wiesz ile będziesz czekał na dany autobus. Na domiar złego kierowcy sami decydują czy się zatrzymają na przystanku, czy nie. A punktem odniesienia ich decyzji jest liczba osób w autobusie. I tak nasz cudzoziemiec może być lekko zdziwiony, gdy podjeżdża trzeci z kolei autobus i nie zabiera nikogo z przystanku, ponieważ wewnątrz jest tłok tzn. wszystkie miejsca siedzące zajęte, a w przejściu na dole stoją DWIE OSOBY.
Stojący w deszczu i czekający już ponad 40 minut rozdrażniony cudzoziemiec wspomina z rozżewnieniem autobusy typu „ogórek” w swoim kraju, które przepełnione do granic możliwości wiozły szczęśliwych wyrabiaczy 300% normy do swoich ukochanych miejsc pracy.
Ale Londyn jest miastem wielu możliwości i by dotrzeć do swojego upragnionego miejsca możesz skorzystać z osławionego metra londyńskiego. W tym celu należy udać się w pobliże miejsca oznaczonego UNDERGROUND i jak nazwa wskazuje zejść pod ziemię do stacji metra.
Ha! I tu oczom przerażonego cudzoziemca ukazują się tabliczki z KOLORKAMI.
Kolorki oznaczają różne linie metra, które rozchodzą się i przecinają ze sobą tak, by ułatwić dojazd do każdej strony tego miasta.
Cudzoziemiec z ulgą westchnął nad faktem, że nie jest daltonistą. Choć i tak rano człowiekowi nie obeznanemu z nazwami linii łatwo pomylić kolor brudnej żółci z jasnym pomarańczem lub dziwnym różem.
Po uprzednim zakupie biletu nasz cudzoziemiec w końcu wybiera odpowiednią linię metra i w dość szybkim tempie znajduję się w miejscu docelowym.
W końcu dociera do typowego angielskiego domku z białą fasadą i czerwonymi drzwiami ( no chyba, że zechcę zamieszkać w komunalnym mieszkaniu 20-stoparo piętrowego bloku).
Znużony po podróży z kraju pewnie zechce wziąć kąpiel i odpocząć.
Jednak po wejściu do łazienki jego życie znowu się skomplikuje. Przyzwyczajony do środkowoeuropejskiego standardu w postaci baterii z jednym kranem i dwom kurkami na ciepłą i zimną wodę tu dozna szoku. Próbując przy myciu zębów to nie poparzyć to nie zaziębić jamy ustnej. A przyczyną tej niedogodności są dwa oddzielne krany. Jeden z lodowatą , a drugi z wrzącą wodą. Po ujarzmieniu dwóch kranów i odświeżającej kąpieli nasz cudzoziemiec może wreszcie na chwilkę oddać się w ręce Morfeusza( zwłaszcza gdy jego podróż trwała 30 h bez zmrużenia oka) i tu czeka go następna niespodzianka. Bo nagle kładąc się do typowego angielskiego łóżka znajduję się metr nad ziemią. Stanowi to nowość po tym jak w kraju np. spał na modnych tam materacach zlokalizowanych 10cm nad ziemią ( podłogą). Dlatego sen jego zaburzony jest obawą przed upadkiem z tak niespotykanej dla odpoczynku wysokości. Zmęczenie jednak robi swoje i cudzoziemiec zasypia.
Nad ranem jednakże budzi go panujący w mieszkaniu chłód. A gdy chce zrobić sobie ciepła herbatę, by rozgrzać się ( napój narodowy, który rozgrzewa już dawno jest wspomnieniem, a puste po nim opakowanie toczy się po podłodze) okazuję się, że nie ma gazu, a co gorsze nie ma też prądu. We wściekłości obwinia współmieszkańców o niezapłacenie rachunków. Ale nic bardziej mylnego. Okazuje się, że wystarczy zejść do sklepu spożywczego znajdującego się w pobliżu bloku i wręczając pani sprzedawczyni specjalną kartę od prądu i gazu powiedzieć: poproszę prądu i gazu za 10 funtów. Nic bardziej prostszego niż kupić gaz w sklepie spożywczym!
Pomysłowość Anglików robi na naszym cudzoziemcu coraz większe wrażenie.
Ale w najśmielszych swoich oczekiwaniach nie wyobrażał sobie jak bardzo go jeszcze zaskoczą.
Rodacy mieszkający od dawna w kraju monarchii zaprosili naszego odwiedzajacego na tradycyjne piwo w tradycyjnym pubie. Cudzoziemiec czerpiąc z doswiadczeń zabawy we wlasnym kraju nastawił się na całonocne celebrowanie odwiedzin w gronie przyjaciół. Jednak co kraj to obyczaj, zwłaszcza w kraju ze spuscizną wiktoriańską. Celebrującego cudzoziemca może zaskoczyć wykidajło proszący o opuszczenie lokalu o godz. 23. Tak, spuścizna witkoriańska wycisneła piętno na życiu towarzyskim w anglii.
Ale bez pesymizmu wszak ograniczenie to dotyczy tylko pubów. Przecież to londynczycy wymyślili clubbing, a nie dokonaliby tego bawiąc sie w tradycyjnych szybko zamykanych pubach. A londyn to stolica rozrywki niczym Ibiza w sezonie.
Nasz cudzoziemiec ma do wyboru modne angielskie kluby do ktorych, aby wejść trzeba odczekać w kolejce dobrych kilka godzin ( cudzoziemiec z sentymentalna nutą wspomina kolejki w swoim kraju po reglamentowany towar) lub kluby z rodzimą klientelą i rodzimą atmosferą najcześciej przypominającą zabawy w pobliskiej wsi organizowane w remizie.
Ale „chcieć to móc” tym razem pod patronatem boga tańca Dionizosa ( we współczesnej wersji z ciemnymi okularami popija izoterycznego drinka, zagryzając haszowym ciasteczkiem) cudzoziemiec bawi się na nielegalnie organizowanych imprezach. Przybywając na umówione miejsce dziwi się że ktoś organizuję party na 11-stym piętrze szklanego biurowca. Jego oczom jednak ukazuję się grupa ludzi w ciemnych okularach poubieranych w jaskrawe barwy i podskakujaca w rytm transowej muzyki wydobywającej się z ogromnych glośników za którymi stoi DJ, czyli mistrz ceremonii.
W mieszanie w tłum nie stanowi problemu dla naszego cudzoziemca, a po zjedzeniu kliku ciastek z „dodatkiem” odnajduje w sobie rytm i dołacza do pląsającej grupy.
Upojony transową atmosferą i napakowany „pobudzaczami” nie zauważa że z piątku wieczora zrobił się niedzielny poranek.
I tak nasz przyjaciel przeżył pierwszy angielski rozrywkowy weekend.
Z pewnością następnym razem wybierze się na spokojne angielskie piwko z uwielbieniem pijane na stojącą przez tubylców.
Dagmara
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Przestań ubiegać się o nisko płatne prace!!!Zmień swoją rzec...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Szukasz pracy? sprawdź naszą ofer...
SZUKASZ PRACY? PODNIES SWOJE KWALIFIKACJE I ZACZNIJ ZARABIAC...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...