Putin przerwał ponad 24-godzinne milczenie najwyższych władz Rosji na temat dramatu rozgrywającego się na Północnym Kaukazie.
Rosyjskie siły otaczają w Biesłanie budynek szkoły, w którym terroryści trzymają – według oficjalnych danych – 354 zakładników. Znaczną część zakładników stanowią dzieci.
–
Główne zadanie polega oczywiście na tym, żeby w tej sytuacji uratować życie i zdrowie ludzi, których wzięto jako zakładników. Wszystkie działania naszych sił, które zajmują się ich oswobodzeniem, będą poświęcone i podporządkowane wyłącznie temu zadaniu – zadeklarował Putin.
Prezydent Rosji wyraził obawę, że atak terrorystów może jeszcze bardziej skomplikować sytuację etniczną na Kaukazie. Dokonano go w Osetii Północnej, najbardziej prorosyjskiej republice Północnego Kaukazu, zaś wśród napastników są – według niektórych informacji – skonfliktowani z Osetyjczykami Ingusze i Czeczeni.
–
Ta akcja może doprowadzić do naruszenia i tak wątłej równowagi w stosunkach międzywyznaniowych i międzyetnicznych w regionie. Zrobimy wszystko, co możemy, by nie dopuścić do podobnego rozwoju Wydarzeń – zadeklarował Putin.
Zwrócił się następnie o poparcie do Abdullaha II jako do „człowieka, który uważany jest za jednego z bezpośrednich potomków proroka Mahometa”. Podejrzewa się, że napastnicy mogą być powiązani z czeczeńskimi organizacjami islamskimi.
Abdullah zapewnił z kolei, że „cała społeczność muzułmańska” stoi po stronie Rosji i chce uratować zakładników. –
Wszyscy modlimy się za Rosję, aby położono koniec tej przerażającej zbrodni. Mamy nadzieję, że stanie się to już wkrótce – powiedział jordański monarcha.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.