- Jest duże prawdopodobieństwo, że mordercy nie żyją, bowiem ataki ustały. Tylko na tej podstawie opieram swoje twierdzenie - poinformował w środę gen. Bieniek, który niedawno wrócił do kraju po półrocznym dowodzeniu Wielonarodową Dywizją Centrum-Południe.
Tymczasem obecny dowódca dywizji, gen. Andrzej Ekiert uchyla się od jakichkolwiek opinii w tej sprawie.
- Ja na ten temat nie mogę nic powiedzieć. Przepraszam, ale w tej sprawie nie ma komentarza - powiedział gen. Ekiert.
Wstrzemięźliwi w wypowiedziach na ten temat są także prokuratorzy wojskowi.
- Jako prokurator muszę mieć konkretne dowody, znać personalia, na podstawie których generał Bieniek twierdzi, że to zabójcy. Nie wiem, czy były tam prowadzone jakiekolwiek czynności procesowe, muszę to ustalić - powiedział naczelnik wydziału VI Prokuratury Okręgowej Jerzy Kopeć, który zamierza poprosić o informacje Naczelną Prokuraturę Wojskową.
Również prokurator wojskowy rezydujący w obozie Babilion nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia. Rzecznik prasowy dowódcy Wielonarodowej Dywizji płk Artur Domański poinformował, że na miejscu nie prowadzono żadnego śledztwa w związku ze śmiercią polskich dziennikarzy
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.