MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

17/07/2004 18:10:47

Świata nie zmieniłam

Rozmowa z Małgorzatą Sztuka, Sekretarzem Generalnym Zjednoczenia Polskiego - Pani Moniko, pojechała pani na dworzec Victoria i zabrała kilkunastu ludzi do siebie, do domu…- Kilka osób przyszło najpierw do nas, do Zjednoczenia. Przez trzy godziny wędrowali na piechotę z Victorii do POSK-u. Na Victorię pojechałam z Laurą  Krzyszczuk, potem pomogła nam jeszcze Janka Kwiatkowska. Kiedy zaczęłam z nimi rozmawiać – a zaczęłam od kobiet, bo wydaje mi się, to mogły być prawdziwsze historie – usłyszałam, że każdy z nich został oszukany, albo przynajmniej wprowadzony w błąd. Niektórych to nawet sąsiedzi okradli w autobusie!

- Ile osobom pani pomogła?
- Zajęłyśmy się grupą 15 osobową. Zorganizowałyśmy im nocleg. Laura zabrała do siebie dwie osoby, dwie osoby ulokowała gdzieś u znajomych. Ja zabrałam do siebie pięć osób, Czwórką zajęła się moja znajoma. Śpią zresztą tam do dziś. Na Victorii pozostali ci najbardziej odporni. Cztery osoby namówiłam do powrótu do Polski.

- Mieli bilety?
- Zapłaciłyśmy za ich bilety z własnej kieszeni. Z resztą pojechałyśmy do konsulatu organizować pożyczki. Tym, którzy nie chcieli wracać, bo nie bardzo mają gdzie, pomagamy znaleźć pracę. Oni właściwie każdego dnia wracają do Zjednoczenia…

- Nie bała się pani nocować obcych ludzi w swoim domu?
- To był naturalny odruch. Tylko wtedy, gdy tam jesteś, możesz coś takiego zrobić. Jeśli ich nie widzisz: brudnych, śmierdzących, bezradnych, zapłakanych, nie zrobisz nic. Mam bardzo osobisty stosunek do tego. Były tam na przykład dwie matki, które miały dwóch dorosłych synów. Ja się bardzo łatwo mogłam postawić w ich sytuacji, one były w moim wieku. Każda matka chce jak najlepiej dla swojego dziecka… Chciały pomóc im znaleźć pracę, ułatwić im start. To właśnie ta czwórka wróciła od razu do Polski. Ludzie potem mówili mi: wiesz, oni mogli cię oszukać, mogli podpalić dom, mogli cię okraść… No to co z tego, że mogli? Wszystko jest zawsze możliwe. Z drugiej strony, wcale tak nie musiało być, i nie było. Niejeden z nas dla własnej terapii moralnej, powinien tam pójść i zobaczyć, co się dzieje. Wtedy prawdopodobnie poczułby się gorzej robiąc następnego dnia zakupy w Harrods’ie. Może wtedy sam by coś zrobił? Może zmieniłby stosunek do tych ludzi. Bo najłatwiej powiedzieć – to jest ich własna wina. Nikt nie zostawia willi w Konstancinie, ani na Saskiej Kępie, żeby spać na Victorii. Przecież nie o takich ludziach mówimy. Ci ludzie nie mają do czego wracać. Niektórzy sprzedali ostatnie rzeczy, aby opłacić pośredników, bilet…

- Wewętrzna satysfakcja...?
- Ja świata nie zmieniłam. Mam nadzieję, że zrobiłam to, co każdy by zrobił w takiej sytuacji.

- Dziękuję z rozmowę.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska