Niemcy, Wielka Brytania i Francja apelują o reformy w UE

Podpisany przez Hansa Eichela, Gordona Browna i Nicolasa Sarkozy'ego apel został opublikowany na łamach dziennika niemieckich kół gospodarczych "Handelsblatt".

Autorzy wskazują największe - ich zdaniem - bolączki Unii: wolny wzrost gospodarczy wynoszący od 2000 roku średnio 1,7 proc. oraz wysokie bezrobocie.

W celu przezwyciężenia kryzysu domagają się kontynuowania procesu liberalizacji rynków towarów i usług i zwiększenia nakładów na badania naukowe. Europejskie inwestycje w tej dziedzinie wynoszą 2 proc. PKB, podczas gdy USA wydają 2,7 proc., a Japonia nawet 3,1 proc. PKB

Przedstawiciele trzech rządów wzywają do bardziej stanowczej walki z bezrobociem, szczególnie w przypadku bezrobotnych pozostających bez pracy przez dłuższy czas.

W krajach europejskich 50 proc. bezrobotnych po upływie roku nadal nie ma pracy, podczas gdy w USA odsetek ten wynosi tylko 10 proc.

Eichel, Brown i Sarkozy wzywają do likwidacji niepotrzebnych regulacji prawnych. Każdy nowy przepis prawny powinno poddać się ocenie, jak wpłynie on na konkurencyjność europejskiej gospodarki.

Berlin, Londyn i Paryż podkreśliły znaczenie Europejskiego Paktu Stabilizacji i Rozwoju, który "przyczynił się do umocnienia wiarygodności rządów UE pod względem obowiązku przestrzegania dyscypliny budżetowej". Kraje UE powinny wystosować "wyraźny sygnał" popierający dyscyplinę budżetową i zapewniający, że nie ma powrotu do nierozważnej polityki przeszłości.

Ocena narodowych budżetów powinna jednak uwzględniać konkretne warunki ramowe dotyczące koniunktury i ekonomicznych struktur - zastrzegają trzej ministrowie. Niemcy naruszą najprawdopodobniej w tym roku po raz trzeci z rzędu ustalenia paktu dotyczące zakazu zwiększania deficytu publicznego powyżej 3 proc. PKB. Eichel nie wyklucza, że również w przyszłym roku Niemcom nie uda się spełnić tego kryterium.

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: