MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

14/04/2004 23:19:01

Paragrafy i kaptury

Po raz kolejny, niczym powracająca fala, odzywają się głosy o administracji publicznej, rzekomo rozdętej do niebotycznych rozmiarów. Receptą na uzdrowienie finansów państwa, tysięczny już raz, miałoby być ścięcie tego molocha i krwiopijcy, najlepiej co najmniej o połowę. Wbrew prognozom różnych specjalistów, w tym i eurokratów, że w momencie integracji aparat wykonawczy państwa, wobec nowych zadań, okaże się najprawdopodobniej zbyt szczupły.

Atrakcyjnie brzmiące recepty o zdecydowanej redukcji armii urzędników ponownie zdają się mylić skutki z przyczynami. Wielkość aparatu administracyjnego może być rzeczą dyskusyjną i wkrótce się okaże, jak jest w istocie. Problemem rzeczywistym, tu i teraz, od lat zresztą niezmiennym, jest jakość tego aparatu. Kiedy uchwalano ustawę o służbie cywilnej, czyniono to pod hasłami tworzenia profesjonalnego trzonu administracji publicznej. Wyszkolonego, nieskazitelnie etycznego, o wysokim morale i wzorcowej fachowości. Niczym elitarne jednostki do zadań specjalnych, potrafiące działać w każdych warunkach, zawsze w interesie państwa, czyli w interesie nas wszystkich.

Jak w rzeczywistości wygląda konstruowanie tego elitarnego trzonu aparatu administracyjnego, korpusu służby cywilnej, poprzez pryzmat naboru pod rządami ustawy, pokaże wkrótce Fundacja Batorego w planowanej na połowę kwietnia prezentacji raportu „Służba cywilna III RP: zapomniany obszar”. Prawdziwe oblicze tych rzekomo przejrzystych procedur rekrutacyjnych, wraz z ujawnionym przy tym całym obszarem niebotycznej niekompetencji, arogancji, kłamstw i wręcz ciemnych interesów może włos na głowie jeżyć. Ale wyjaśnia też, częściowo przynajmniej, dlaczego wali się wokół wszystko to, do czego, choćby tylko pośrednio, przyłoży swą rękę urzędnik.
Zasadą naboru do służby cywilnej jest, a ściślej powinna być konkurencyjność kwalifikacji. Na ogłoszenie o naborze nadsyłane są oferty kandydatów, które następnie weryfikowane są przez urzędnika i wybierane do dalszego postępowania, tzw. rozmów kwalifikacyjnych. Na tym etapie urzędnik ma, co do zasady, możliwość zastosowania tylko jednej metody – porównania poziomu spełniania warunków określonych w ogłoszeniu o naborze na podstawie nadesłanych aplikacji. Jeżeli na tym etapie zostanie pominięta aplikacja dokumentująca stosunkowo wysokie kwalifikacje, to z całą pewnością dzieje się to z przyczyn pozamerytorycznych. Jest więc to bezsporne łamanie podstawowej reguły w procedurze rekrutacyjnej w służbie cywilnej. Zatem mamy do czynienia z ewidentnym łamaniem prawa. Stąd już tylko jeden krok do zarzutu nadużycia stanowiska służbowego w celu…Otóż to, motywy, przyczyny, cele – zza przepisów łamanych art. 1 i 5 ustawy o służbie cywilnej zaczynają się wyłaniać inne przepisy, z całkiem innego obszaru, o zupełnie innym ciężarze gatunkowym.. Zapewne z tego powodu próby ustalenia faktycznego przebiegu tej wstępnej weryfikacji, a potem wyniku rozstrzygnięcia napotykają desperacki opór urzędnika, przy użyciu całej mocy swych struktur, służb prawnych, nie cofając się nawet przed kolejnymi przypadkami łamania prawa i kolejnymi kłamstwami.

 

Prezes GUGiK już blisko rok z taką właśnie desperacją broni dostępu do informacji o kwalifikacjach tajemniczo wybranego fachowca. Dopiero NSA przymusił prezesa do wydania decyzji, odmownej zresztą, co znów da zajęcie sądowi ze skargą o bezprawność odmowy. Minister Edukacji posunął się w swej determinacji tak dalece, że nawet zobowiązany przez NSA, uchyla się od wykonania wyroku. Tym razem sformułowano wniosek o ukaranie grzywną krnąbrnego organu, który ma za nic wymiar sprawiedliwości. Szczytem niekompetencji popisuje się w tej chwili kilka centralnych urzędów administracji rządowej przy okazji próby ustalenia szczegółów przebiegu konkurencyjnego naboru na stanowisko zastępcy dyrektora w Kuratorium Oświaty w Warszawie. Rzetelność przeprowadzenia i rozstrzygnięcia tej akurat rekrutacji można zakwestionować od razu już na wstępie, nawet bez żadnego udowadniania. Nastąpiło ewidentne złamanie reguły konkurencyjności i równego dostępu do stanowisk w służbie publicznej. Rozstrzygniecie następnego dnia po upływie terminu do składania ofert oznacza, że ewentualny kandydat, który wysłałby ofertę choćby ostatniego dnia, zachowałby termin, a jednak nie miałby szansy, by w ogóle stanąć do takiego konkursu. Już z tego punktu widzenia prawo zostało złamane, poczynając od konstytucji. Biorąc zaś pod uwagę całą resztę okoliczności, należy poważnie rozważyć czy nie mamy tu do czynienia z przypadkiem kumoterstwa. Mówiąc wprost, z korupcją. Dalszy ciąg zdarzeń to kraina absurdu. Uporczywe milczenie Mazowieckiego Kuratora Oświaty przerywa dopiero interwencja Wojewody. Wreszcie decyzja, odmawiająca - jakby inaczej - prawa do informacji o kwalifikacjach wybranego i odwołanie do Wojewody. Wojewoda, uznając się niewłaściwym w sprawie, przesyła odwołanie do Ministra Edukacji. Ten, po blisko miesiącu rozmyślań, też dochodzi do wniosku, że jest niewłaściwy i przesyła odwołanie do MSWiA. Z kolei MSWiA też uznaje siebie za niewłaściwy w sprawie i przesyła do Szefa Służby Cywilnej. Cała sprawa dotyczy wprawdzie naboru do służby cywilnej, jednak odwołanie dotyczy z kolei decyzji odmawiającej prawa do informacji publicznej, więc z całą pewnością organem nadrzędnym nie jest tu Szef Służby Cywilnej. Inna sprawa, że mając w ręku taką historię, ma ustawowy obowiązek się nią zająć, jednak z innego tytułu. Co zrobi, to się okaże, jak również okaże się, co w ogóle dalej będzie z cała tą sprawą. Przy obecnych zachowaniach kilku urzędów i kilkudziesięciu urzędników najwyższych szczebli, wraz z ich służbami prawnymi, można zapewne oczekiwać jeszcze niejednej niespodzianki. Przerzucanie kartofla z rąk do rąk może świadczyć o jego nadzwyczajnej temperaturze, bliskiej…..prokuraturze.
Tak wygląda rzeczywiste funkcjonowanie systemu służby cywilnej III RP. Przepisy, artykuły, paragrafy, konstrukcje zapewniające nabór fachowców najwyższej klasy, według czystych reguł. W istocie zaś sądy kapturowe, używanie ustawy o ochronie danych osobowych w celu krycia motywów swoich poczynań, podejmowanie decyzji w zaciszu gabinetów, nim jeszcze ukaże się ogłoszenie. Skutki widzimy na co dzień.
W ciągu ostatniego roku ukazało się szereg publikacji, bijących na alarm o politycznym zawłaszczaniu wyższych stanowisk w służbie cywilnej. Mówiąc ludzkim językiem, chodzi o stanowiska zastępców i dyrektorów departamentów (równorzędnych). Wskazuje się konieczność bezwzględnego przestrzegania konkursowego obsadzania tych stanowisk twierdząc, że tylko w ten sposób można wyhamować tragicznie złą jakość administracji. Nieformalne powiązania, związki rodzinne, towarzyskie, interesy różnych grup i partii politycznych, wszystko to prowadzi do degeneracji państwa. To prawda. Czy jednak konkursy na wyższe stanowiska w istocie są wystarczającą rękojmią zahamowania tego wszechogarniającego nas chaosu? Z całą pewnością nie. Tysiące niższych stanowisk, obsadzanych na zasadach całkowitej swobody i bez żadnej kontroli na pewno nie przyczyni się do zmiany wizerunku na lepsze, nie wpłynie na poprawę jakości struktur. Już raczej przeciwnie, jak to ma miejsce teraz.
Pojawiają się tezy, że dyrektorzy wyłaniani w konkursach zapewnią nie tylko fachowość na objętych stanowiskach, ale też dopilnują w sposób należyty odpowiednich zachowań na stanowiskach pozostałych, w tym również zasad etyki i profesjonalizmu. Będzie też porządkowany system naboru, według obowiązujących reguł. We wskazanych wcześniej przykładach, a zwłaszcza we wspomnianym „Raporcie”, spośród kilkudziesięciu wysokich i najwyższych urzędników połowa to zwycięzcy konkursów. Zwłaszcza dyrektorzy generalni, przez ręce których przechodzą wszystkie sprawy trafiające potem do NSA. Z kolei Sąd, orzekając o nieprawidłowościach, potwierdza wyrokami fakty łamania prawa.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska